Dricus Du Plessis dziękuję przed walką o pas UFC: Bez KSW nie byłoby mnie tu dzisiaj!
Dricus Du Plessis (20-2) kolejnymi efektownymi zwycięstwami zapewnił sobie walkę o mistrzowski pas w kategorii średniej. Reprezentant RPA podczas gali UFC 297 w Toronto zawalczy z aktualnym mistrzem Seanem Stricklandem (28-5). Dricus jest bardzo wdzięczny organizacji KSW, w której walczył przed przejściem do amerykańskiego giganta. Tuż przed najważniejszą walką w karierze Dricus postanowił podziękować polskiej organizacji, a ponadto w superlatywach wypowiedział się o naszym kraju.
“Stillknocks” ma za sobą sześć zwycięstw w największej organizacji na świecie. Dodatkowo Dricus kończy swoje walki przed czasem i zapewnia dużo emocji – co jest oczywiście mocno brane pod uwagę. Były mistrz KSW w tym roku stoczył dwie walki. Reprezentant RPA przed czasem odprawił Dereka Brunsona i byłego mistrza Roberta Whittakera.
Dricus sprawił wielką niespodziankę w ostatniej walce. Du Plessis w drugiej rundzie znokautował faworyzowanego Roberta Whittakera.
Du Plessis: Byłem w Polsce sześć razy! Za każdym razem było niesamowicie!
Dricus Du Plessis (20-2) w rozmowie z TVP Sport w superlatywach wypowiedział się o naszym kraju.
Stary, to moje ulubione miejsce na ziemi. Pamiętam, gdy walczyłem w KSW. Polska przygotowała mnie do takich warunków. Może nie całkowicie, bo tu w Toronto jest ekstremalnie zimno. (…) Byłem w Polsce sześć razy. Za każdym razem było niesamowicie. Oczywiście wtedy, gdy zdobyłem pas we Wrocławiu. To było cudowne. Spędzony tam czas, jedzenie. Uwielbiam pierogi. Ludzie są bardzo życzliwi. Każdemu powtarzam, że w Polsce znajdą fantastyczne piwo i pizzę. Do tego kochacie MMA. Kibice jarają się tym sportem. Atmosfera na trybunach jest świetna. Do dziś to wspominam, gdy zostaliśmy w Polsce na Boże Narodzenie i Sylwestra. Było wspaniale. Chcę się tam wybrać w tym roku. Bez dwóch zdań, przylecę do Polski na wakacje.
Ponadto Dricus podziękował KSW i zapewnił, że swoje ostatnie walki w karierze chciałby stoczyć właśnie w polskiej organizacji.
Było mi dobrze w organizacji, lecz musiałem iść dalej. Zawsze powtarzam ludziom ”Jeśli chcesz dobrze traktować zawodników, możesz uczyć się tego od KSW”. Traktują swoich sportowców jak absolutnych królów. Zarobki są znakomite, troszczą się o Ciebie. Sprawiają, że czujesz się w KSW wyjątkowo. Maciej Kawulski i Martin Lewandowski są niesamowici. Mam do nich ogromny szacunek. Wiem, że nie rozstaliśmy się w najlepszych stosunkach. Nie byli zadowoleni ze mnie i z faktu, jak rozwiązała się kwestia mojego kontraktu. Mam nadzieję, że mogą mi to wybaczyć, bo nigdy nie miałem zamiaru być wobec nich nie w porządku (…) Tak, KSW jest świetną organizacją, lecz jeśli chcesz być uważany za najlepszego na świecie, musisz zostać mistrzem UFC. To zawsze było moim marzeniem. Zawsze będę im bardzo wdzięczny. Kto wie? Pewnego dnia, gdy moja kariera w UFC dobiegnie końca, chciałbym wrócić do KSW. To byłoby coś wyjątkowego. Jak powiedziałem, to jedna z organizacji, która wie jak zadbać o swoich zawodników. Chcę im za to powiedzieć Dziękuję! Bez KSW nie byłoby mnie tu dzisiaj.
Cała rozmowa poniżej: