Du Plessis porównał zarobki w KSW, a UFC: Musiałem przyjąć finansowy regres!
Dricus Du Plessis (20-2) spełnia marzenia, a dziś z soboty na niedzielę stanie przed wielką szansą. Zawodnik reprezentujący RPA zawalczy o tytuł w największej organizacji na świecie. „Stillknocks” porównał zarobki w KSW, a UFC i przy tym zapewnił, że musiał początkowo przyjąć mocny regres zarobków w drodze po marzenia.
Podczas UFC 297 w Kanadzie, a dokładnie w Toronto dojdzie do walki o pas wagi średniej. Dricus zmierzy się z Seanem Stricklandem, który w poprzednim roku sprawił ogromną sensację i sięgnął po tytuł wagi średniej. Amerykanin już w pierwszej rundzie miał podłączonego Israela Adesanyię. Strickland ostatecznie wygrał po pełnych 5-rundach.
W tak zwanym co-main evencie zobaczymy walkę o pas w wadze koguciej kobiet. Raquel Pennington (15-8) skrzyżuje rękawice z Mayrą Bueno Silvą (10-2-1).
Du Plessis zabiera głos!
Dricus Du Plessis (20-2) zabrał głos w sprawie zarobków i zapewnił, że początek nie był łatwy, bowiem musiał zaakceptować mocny regres w porównaniu do tego co miał w KSW – o czym powiedział w rozmowie z TVP Sport.
Jeśli chodzi o EFC, zarobki tam były o wiele mniejsze. Pod względem wysokości kontraktu EFC nie może konkurować z KSW czy UFC. Tak, myślę, że mój pierwszy kontrakt z UFC był dwa razy mniejszy od tego w KSW. Tak było w dwóch pierwszych walkach. Była duża różnica. Było mi trudno zaakceptować początkowe warunki w UFC. Musiałem przyjąć finansowy regres w drodze po marzenie, jakim jest pas UFC. KSW naprawdę dobrze płaci. Każdy kto tam walczył, może czuć się szczęśliwy.
Cała rozmowa poniżej: