„Muszę iść do psychologa” – pierwsze słowa Denisa Załęckiego po przegranej [WIDEO]
To był Koszmar z ulicy Wiązów, chociaż nawet sam Freddy Krueger czegoś takiego by nie wymyślił.
Powiedzieć, że nie tak piątkowy wieczór wymarzył sobie Denis Załęcki, to jak nic nie powiedzieć. Najpierw kompromitująca porażka z Patrykiem Masiakiem, a później cudactwo w wykonaniu Natana Marconia, i to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Denis otrzymał dziś zimny prysznic, zresztą nie pierwszy raz. Najgorsze jednak dopiero przed nim, bo w internecie wrze, nieprzychylne komentarze napływają jak grzyby po rzęsistym deszczu.
Pierwsze słowa Denisa!
Zamieniliśmy kilka słów z Załęckim, pytając, co tym razem nie zagrało. Bad Boy szat nie rozdzierał i powiedział, jak się sprawy mają.
Nie ma co pierd*lić. Nie ma sensu zganiać na kontuzje. Głowa siadła. Mogę Wam powiedzieć, że na ulicy jest wszystko. Walczę zawsze do końca. Wszystko zawsze wygrywam. Wychodzę do klatki i nie wiem, co się dzieje. Muszę chyba iść do psychologa sportowego, żeby naprawić głowę. Myślę, że presja ludzi mnie zjada. To co uczę się na treningach, sparingach – nic nie wychodzi. Zamykam się tam (w klatce) w sobie. Muszę iść łeb wyleczyć, bo to, co robię w klatce jest słabe w ch*j. Wstydzę się tego.
ZOBACZ TAKŻE: Clout MMA 3: Załęcki wyszedł do drugiej walki! Marcoń padł i od razu odklepał [WIDEO]
To tylko krótki fragment z całego wywiadu, który znajdziecie na naszym kanale YouTube – MMAPLtv.