MMA PLNajnowszePublicystykaKolejna walka McGregora. Dlaczego na nią nie czekam? [KOMENTARZ]

Kolejna walka McGregora. Dlaczego na nią nie czekam? [KOMENTARZ]

Rzesze kibiców z utęsknieniem czekają. Na całym świecie codziennie gdzieś pada pytanie: „Kiedy kolejna walka McGregora”? A gdy ktoś zapyta mnie, zacytuję uszatego klasyka: „A ja mam to w d…”. Z biegiem lat Conor McGregor po prostu mi zobojętniał. Znudził mnie. Dlaczego wolę na inne pojedynki, a kolejna walka McGregora nie jest dla mnie wielkim wydarzeniem?

Kiedy kolejna walka McGregora? Conor McGregor ogłasza powrót w grudniu tego roku

Kolejna walka McGregora… Po ponad dwóch latach!

W lipcu minęły dwa lata od porażki McGregora z Dustinem Poirierem. W tym czasie już dwóch zawodników pokonało pogromcę Conora, a mistrzowski pas zmieniał swojego właściciela dwukrotnie. O czym to świadczy? O tym, że na szczycie wagi lekkiej raczej nie ma miejsca na osobę, która od razu chciałaby wrócić na szczyt po dwóch latach przerwy. McGregor przymierzany jest do Michaela Chandlera, który w tej chwili jest na piątym miejscu rankingu pretendentów. Czy Conor na niego zasłużył? To kwestia względna. Ja bym tam raczej widział innego zawodnika z TOP 10 UFC. Każdy z czołówki stale potwierdza swoje umiejętności. Wygrywa lub przegrywa, ale najczęściej daje dobre show. Mamy zawodników kompletnych, wielowymiarowych, dobrze przygotowanych fizycznie. Również takich z fenomenalną stójką, którą kiedyś prezentował Irlandczyk. A forma McGregora to wielka niewiadoma. Treningi na siłowni i popisywanie się sylwetką nic nie znaczą w MMA.

Nie porównujmy McGregora do Jonesa

Jest jeden zawodnik, który po 3 latach przerwy od walk w UFC wrócił, zawalczył o pas w wyższej kategorii i wygrał przez poddanie w pierwszej rundzie. O kim mówimy? O jednym z najlepszych zawodników w historii MMA. „Who the fuck is that guy”? Chodzi o Jona Jonesa, który zdobył pas wagi półciężkiej i zdominował swoją kategorię. To prawda, że również on miał swoje przeboje i jego kariera mogła być jeszcze bogatsza, ale i tak pod względem sportowych osiągnięć Conor McGregor mu nie dorównuje. Zdobycie nawet dwóch pasów w krótkim czasie to nie to samo, co zdobycie mistrzostwa i utrzymywanie go przez tyle lat. Również Jon Jones miał swoje przerwy, ale zawsze wracał. I zawsze na tron. Po prostu reprezentował wyższy poziom sportowy. Przekrojowy, inteligentny, dominujący nad każdym rywalem.

Na Jona Jonesa warto czekać. A na McGregora?

Kiedy i z kim ostatnio wygrał McGregor? W jakim stylu przegrywał?

Jeżeli ktoś powie, że świetny zawodnik może mieć kilka porażek z rzędu, to przyznam mu rację. Jeżeli walczysz z czołówką, ryzyko przegranej zawsze jest duże. Wtedy zwraca się uwagę na to, co pokazałeś w walce. A co pokazywał ostatnimi laty Conor McGregor?

W pamiętnym starciu o pas wagi lekkiej został zdominowany przez Khabiba Nurmagomedova. Akurat Khabib dominował nad każdym rywalem, choć byli i tacy, którzy potrafili przewalczyć z nim cały pojedynek. Co ciekawe, Khabib umiał również pięknie trafić Conora. Magiczna stójka nie pomogła, a paradoksalnie najbliżej znokautowania rywala był właśnie zapaśnik Khabib. Wbrew wielkim zapowiedziom powrotu na tron McGregor był jednym z wielu nazwisk na rozpisce Nurmagomedova.

Później McGregor pokonał świetnego Donalda Cerrone, ale warto pamiętać, że Kowboj w tym czasie był jużpo dwóch porażkach z rzędu. Jego kariera zaczynała chylić się w stronę walk dla pieniędzy i przyjemności, a nie walk o pas.

Dwie porażki z Dustinem Poirierem (w półrocznych odstępach) pokazały, że McGregor odstaje od czołówki i nie rozwija się tak szybko jak inni. To nie były wygrane o włos, to nie były lucky punche. Po prostu Dustin Poirier dwukrotnie pokazał, że jest lepszym zawodnikiem. W każdej płaszczyźnie. To były pewne zwycięstwa. Tak jak ich pierwsze starcie w we wrześniu 2014 – wtedy szybka wygrana Conora przez nokaut. Nie było wątpliwości wtedy, nie ma wątpliwości teraz. Czas pokazał, kto w ciągu 6-7 lat rozwinął się mocniej.

Co robi zawodnik UFC po dwóch porażkach z rzędu (jeżeli organizacja się z nim nie żegna)? Trenuje, odbudowuje formę, czeka na kolejnego rywala (nie przebiera w propozycjach – bierze to, co jest) i stara się z całych sił, by wrócić na szczyt. A Conor? Nie dość, że w ostatnich latach walczył rzadko i najczęściej przegrywał, to po ostatniej porażce zniknął na ponad dwa lata.

Kolejna walka McGregora – będzie show! Niskich lotów?

Jedną rzecz trzeba oddać McGregorowi. Zrewolucjonizował wizerunek zawodnika MMA. Pokazał, że wojownik może być dobrze ubrany, błyskotliwy, pewny siebie, zabawny i zaczepny. To on przyciągnął do MMA rzesze widzów i zmobilizował innych zawodników do tego, by zadbali o swój wizerunek. Dla światowego MMA był niczym Mariusz Pudzianowski dla polskiego MMA. I szkoda, że się w tym zatracił. Przekraczał kolejne granice. Zaczął budzić niesmak i przyciągać już trochę inny typ widza.

Przyznam, że kiedyś bardzo lubiłem oglądać McGregora i byłem ciekaw, co znów wymyśli, jak się ubierze, co powie. I byłem jeszcze bardziej zaciekawiony tym, co zrobi w klatce. Bo robił ciekawe rzeczy. Ale to było dawno temu.

Dzisiejszy Conor McGregor zachowuje się jak patus. Jego zachowanie coraz bardziej przypomina patostreamerskie akcje. Jestem pewien, że przed swoją kolejną walką zrobi show, ale raczej nie spodziewam się, że będzie to show wysokich lotów.

Czy McGregor jest w tym wszystkim wyjątkowy? Kiedyś taki był. Dziś już nie jest. Mamy kilku pozytywnych showmanów w UFC, którzy godnie zastępują McGregora z dawnych lat. I sportowo, i marketignowo. Są też zawodnicy (raczej poza UFC), którzy naśladują go w przekraczaniu kolejnych granic, a czasami wręcz go w tym prześcigają. Marketingowy czar McGregora prysł.

Powrót showmana. Czy wróci również zawodnik?

Zastanawiam się, kto tak naprawdę wraca do klatki. Wbrew temu, co ośmiela się twierdzić wielu kibiców McGregora, Irlandczyk nigdy nie był najlepszym zawodnikiem na świecie. I mistrzostwo dwóch kategorii wagowych tego nie zmienia (nawiasem mówiąc, McGregor nigdy nie obronił pasów, które zdobył). Do gry wraca świetny stójkowicz z ponad dwuletnią przerwą od startów. Czy jego stójka wystarczy na nowe wyzwania? Co z innymi płaszczyznami walki, w których McGregor nie błyszczał? Sportowa wartość Conora (mimo że swego czasu była naprawdę duża) zawsze była podbijana odpowiednim marketingiem.

Jestem daleki od oceniania tego, czy McGregor trenuje, czy nie trenuje. Po prostu tego nie wiem. Warto jednak zauważyć, że rozbudowywanie sylwetki do przesadnych rozmiarów raczej nie sprzyja przygotowaniom do kolejnego pojedynku w wadze lekkiej. Albo jesteś kulturystą, albo zawodnikiem. Organizm musi mieć czas, by się przestawić. W kwestii imprezowego życia McGregora, naprawdę niewielu zawodnikom uchodzi na sucho ciągłe imprezowanie i rozpoczynanie treningów na 2 miesiące przed pojedynkiem. Nie każdy jest Mikiem Tysonem (a warto przypomnieć, że również w jego przypadku tryb życia miał destrukcyjny wpływ na karierę). Martwiłbym się o McGregora, gdyby mnie to obchodziło.

Kiedy kolejna walka McGregora? Oglądaj Gamrota!

Jest taki jeden zawodnik z Polski, który pozostaje w czołówce wagi lekkiej, ma głód walki i apetyt na pas. Jego następne starcie już we wrześniu. Mateusz Gamrot od czasu ostatniego pojedynku McGregora zawalczył 5 razy, a już niedługo zawalczy 6 raz – skrzyżuje rękawice z Rafaele Fizievem. Może bardziej warto czekać na jego pojedynki bardziej niż na starcia McGregora?

Ostatnio Gamrot stwierdził, że walka z Conorem nie byłaby mu potrzebna. I wiecie co? Zgodzę się z nim. Mimo że część kibiców McGregora wyśmiała wypowiedź Polaka, jest w niej dużo sensu. Bo Gamrot od lat jest w grze i od lat pnie się na szczyt. A McGregor od kilku lat… odcina kupony. Wolisz sport czy wolisz show?

McGregor jak Netflix

Na Netflixie można obejrzeć serial dokumentalny o życiu Conora McGregora. Nie oglądałem i nie zamierzam. W opisie czytamy: „Brutalne ciosy i cięty język Conora McGregora uczyniły z niego największą gwiazdę UFC”. Ciętym językiem nie wygrywa się walk. To ja już wolę te brutalne ciosy. Czy spadną na kolejnego rywala? Póki co McGregor przypomina mi Netflix. Kiedyś był bardzo dobry i bardzo interesujący. Od pewnego czasu nie dostarcza tego, co obiecuje. I po prostu mnie znudził.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis