Trener Velasqeza bierze odpowiedzialność za przegraną z Werdumem
Jeśli walczysz w górach, musisz trenować w górach. Zasada „nigdy nie sikaj pod wiatr” nie została zachowana podczas obozu przygotowawczego Caina Velasqueza do UFC 188 (Mexico City) i gdy Werdum do walki trenował przez 5 tygodni na dużych wysokościach, Cain ćwiczył tylko 2. Rezultat walki był łatwy do przewidzenia…
Założyciel AKA (American Kickboxing Academy, klub min. Velasqueza), Javier Mendez poruszył ten problem, podczas programu UFC 188 Embedded.
„Mówiłem Cainowi, że powinniśmy wyjechać do Meksyku wcześniej, żeby przyzwyczaić się do wysokości. Powiedział Nie. Napierałem bardzo długo, w końcu ustąpił- OK, pojadę 2 tygodnie przed walką”
W niedawnym wywiadzie, Mendez powiedział, biorąc całą odpowiedzialność na siebie:
„Dałem ciała ostatnim razem. Moim zadaniem jest, by przygotować zawodnika jak najlepiej do walki, a ja tego nie zrobiłem. Cokolwiek Cain by nie powiedział, że to jego wina itd. To nie prawda. Ja byłem odpowiedzialny za gameplan i powinienem położyć większy nacisk na przygotowania na wysokościach. Dałem ciała, ale nie popełnię tego błędu już nigdy więcej.
Fabricio to bardzo, bardzo dobry zawodnik. Nie można sobie pozwolić na niedociągnięcia w przygotowaniach do walki z nim. Ostatnia walka jednak pokazała to, że oni nie zrobili żadnej pomyłki, a my wiele.
Dla mnie fakt, że walka odbywała się na sporej wysokości, był głównym problemem. Tutaj, to był najlepszy Cain w historii- bez kontuzji i w świetnej kondycji, natomiast w Meksyku, najgorszy Cain jakiego kiedykolwiek widziałem. Nie wiem jak to wytłumaczyć.
Już w pierwszej minucie walki, po obaleniu Werduma, widziałem jak Cain ciężko oddychał, pomyślałem: o kurczę, nigdy go takiego nie widziałem. Już wiedziałem, że będą problemy. Żadna akcja Caina nie skutkowała. To było jak starcie z supermanem- cokolwiek byśmy robili, nie wygrali byśmy tej walki. To była tylko kwestia czasu, gdy Fabricio przejmie pas.
Ukłony w jego stronę, był świetnie przygotowany. Na tym polega ta gra- musisz się przygotować. On i jego trenerzy to zrobili, my nie.”
Data rewanżu ma być podana jeszcze w tym tygodniu. Mendez będzie podążał wytyczonym już wcześniej gameplanem. (Chyba, że walka będzie gdzieś w górach)
„Musimy się przygotować tak jak ostatnio. Walka będzie w innym miejscu. Zobaczymy więc, kto odrobił zadanie domowe, a kto nie. W moim mniemaniu, nie musimy robić nic innego, niż poprzednim razem. Nie wydaje mi się, żeby walka odbywała się w Meksyku, albo innym, wysoko położonym miejscu. Będzie więc OK, jak zrobimy dokładnie to samo, co ostatnio.”