Droga do KSW 52: Michał Michalski i Albert Odzimkowski
Podczas nadchodzącej gali KSW 52, która odbędzie się w Gliwicach, do klatki KSW powróci Michał Michalski i powita w niej debiutującego w organizacji Alberta Odzimkowskiego. Panowie się znają i lubią, mieli też okazję z sobą trenować, ale po zamknięciu drzwi klatki, sentymenty będą musiał zostać odłożone na bok.
Wrocławianin Michał Michalski nie miał udanego początku w organizacji KSW. Gdy trafił pod skrzydła największej marki MMA w roku 2018, w pierwszym boju zmierzył się z mocnym i doświadczonym Dawidem Zawadą, który w trzeciej rundzie zmusił go do poddania się. Mimo przegranej Michał pokazał się w tym starciu ze świetnej strony i wraz z rywalem został nagrodzony bonusem za walkę wieczoru.
W drugim boju dla KSW Michalski spotkał się z przyszłym pretendentem do tytułu mistrzowskiego, Krystianem Kaszubowskim. I tym razem walka nie potoczyła się po myśli Michała, który został w niej znokautowany.
Pięć miesięcy później Michał wrócił na drogę zwycięstw i podczas KSW 48 w pięknym stylu znokautował Savo Lazica. Michalskiemu udało się więc odbić po trudnym początku w organizacji KSW, podobnie jak po rozpoczęciu kariery zawodowej, kiedy to przegrał swoją debiutancką walkę. Michał nie poddał się po pierwszej porażce i w pięciu kolejnych bojach to jego ręce były unoszone w geście zwycięstwa. Ta seria wygranych doprowadziła go do walki o pas mistrzowski organizacji FEN, jednak starcie zakończyło się dla wrocławianina przegraną.
W dalszej karierze Michalskiego przeszkodziła kontuzja, która zakończyła się operacją i roczną przerwą od startów. W końcu jednak, w maju 2016 roku, Michał zawalczył ponownie i po mocnym, efektownym boju pewnie wypunktował utalentowanego Dagestańczyka Nassourdine’a Imavova, a to otworzyło mu drogę do debiutu w organizacji KSW.
Warto przypomnieć, że Michalski przygodę ze sportami walki rozpoczął od wieloletnich treningów karate, boksu i taekwondo. Później walczył i wygrywał w amatorskim MMA, aż w końcu zdecydował się na starty zawodowe i dziś to właśnie one są jego stałą sportową drogą.
Albert Odzimkowski podobnie jak Michał Michalski swoją drogę w MMA rozpoczął od startów amatorskich. Na różnych arenach stoczył ponad trzydzieści walk. Wcześniej trenował judo, boks, kickboxing, zapasy i muay thai. Ostatecznie wszystko to połączył w jedną całość i wkroczył do świata mieszanych sztuk walki.
Na zawodowej arenie zadebiutował w roku 2010 i szybko poddał swojego rywala. Kolejne boje również układały się po myśli Alberta, który dorobił się rekordu siedmiu wygranych pod rząd. Wówczas też popularny „Złoty” postanowił w całości skupić się na sportowym życiu i swoje starty łączył z pracą trenerską. Po świetnym początku przyszedł trudniejszy czas i Albert przegrał dwie kolejne walki. Szybko jednak wrócił na drogę zwycięstw pokonując mocnego Emila Meeka, który dziś wojuje w organizacji UFC. Niestety po tym zwycięstwie w rekordzie Alberta pojawiła się trzecia przegrana, była to jednak jak do tej pory ostatnia porażka w jego karierze. Odzimkowski wygrał trzy kolejne walki i dziś jest na fali wznoszącej swojej sportowej drogi, chociaż wcześniej była ona brutalnie rozbita poważnymi kontuzjami.
Albert w sportowym życiu wiele razy borykał się z problemami zdrowotnymi. W dzieciństwie połamał sobie dłoń trenując judo. Później, gdy już walczył w MMA, przeżył wypadek samochodowy. Następnie w jednej z walk złamał sobie rękę, którą musiał dwukrotnie operować. Naderwał również nerw piersiowy i dodatkowo musiał przejść operację kręgosłupa.
Ostatnie kontuzje wykluczyły go na ponad dwa lata ze startów, ale po powrocie do klatki okazało się, że Albert nie stracił przez nie nic ze swojego fighterskiego DNA i w pięknym stylu rozprawił się z byłym mistrzem KSW, Krzysztofem Kułakiem.
Teraz Albert będzie miał okazję zadebiutować na największej europejskiej scenie MMA i jak sam zapewnia, chce dać dobrą, mocną walkę. W trakcie debiutu w KSW Odzimkowski będzie mógł też liczyć na wsparcie swoich wiernych kibiców, którzy towarzyszą mu zawsze w trakcie jego startów. Czy to jednak wystarczy na Michała Michalskiego? A może to Michalski niesiony swoim ostatnim tryumfem wyjdzie z klatki w glorii chwały? O tym jak potoczy się to starcie przekonamy się już 7 grudnia, podczas gali KSW 52, która odbędzie się w Arenie Gliwice.
[artykuł pochodzi z oficjalnej strony Federacji KSW]