Conor McGregor zmienił oblicze MMA? Oby nie na zawsze…
Kiedyś mówił, że MMA jest dla ludzi, którzy nie potrafią boksować. Dziś Tyson Fury mówi, że Conor McGregor zmienił oblicze MMA i że powinien być z siebie dumny. Trudno zaprzeczać, że Irlandczyk sporo namieszał. Warto się jednak zastanowić, czy wszystkie zmiany były pozytywne. Naprawdę nie chciałbym, by środowisko MMA bezkrytycznie podążało „ścieżką McGregora”…
Warto przywołać wypowiedź Tysona Furego na temat Conora McGregora:
„Uważam, że Conor zmienił oblicze całego MMA. Jest precedensem, wyznaczył nowe standardy, nadał temu sportowi mnóstwo ognia. Zdecydowanie zmienił całą grę. Przesunął granicę, walczył z Mayweatherem Juniorem w boksie, został wielką supergwiazdą i zdecydowanie powinien być z siebie dumny.”
Nie będę zaprzeczył, że Irlandzki wojownik jest pewnego rodzaju ewenementem. Warto jednak rozebrać tę wypowiedź na części składowe, bo jest w niej trochę przesady i zawsze pojawia się jakieś „ale”.
Nowe standardy? Kilka z nich jest OK, za resztę podziękuję…
Po pierwsze, McGregor „wyznaczył nowe standardy”. O ile na początku jego kariery, gdy popularność dopiero rosła, McGregor mógł być wzorem. Odważnie podejmował kolejne wyzwania, potrafił w ciekawy sposób zaznaczyć swoją obecność. Wypowiedzi ostre, ale przemyślane. Bez jąkania się przed kamerami. Idealnie dopasowany strój pokazywał, że zawodnik MMA może prezentować się świetnie również poza klatką. Z biegiem lat wszystko zaczęło iść w złym kierunku. Czy nowym standardem ma być również obrażanie żony dawnego rywala? Czy standardem stanie się naśmiewanie z wyznawanej religii? A może narażanie życia i zdrowia innych zawodników (chodzi o rzut wózkiem w autobus)? O ile kiedyś McGregor mógł być uważany za wzór, dziś jest żenujący.
„Mnóstwo ognia”? Kiedyś ten ogień rozgrzewał, dzisiaj parzy
Nie można się nie zgodzić, że McGregor „nadał temu sportowi mnóstwo ognia”. Zdecydowanie Irlandczyk był panem emocji kibiców na całym świecie. To on rozgrzewał, przyciągał, rozniecał ogień, gdy było nudno i ponuro. Pytanie tylko, czy coś nie wymknęło się spod kontroli. McGregor atrakcyjny i przyciągający zmienił się w McGregora „wyskakującego z lodówki i z piekarnika”. Conor McGregor zmienił oblicze MMA? On po prostu zdominował przekaz medialny. W tak chamski sposób, że wielu kibiców miało już dość tego „ognia”. Po pierwsze, nie było chwili wytchnienia od McGregora. Jak atrakcyjny by nie był, czasami warto dać chwilę spokoju, by nie naśmiewano się z niego tak, jak z polskich celebrtów „wyskakujących z lodówki”. Po drugie, specyfika jego „ognia” mocno się zmieniła. Z czasem jego wypowiedzi były już nieznośne. Wraz z łamaniem kolejnych tabu temperatura rosła, a dziś może być akceptowana tylko wtedy, gdy patrzymy na to z bardzo dużego dystansu…
McGregor przesunął granicę? Przesunął czy przekroczył?
Przesuwanie granic to istota sportu. Stajesz się coraz lepszy, stawiasz sobie nowe cele, a gdy je osiągasz, nie osiadasz na laurach. Wybierasz kolejną rzecz do zrobienia, kolejnego przeciwnika do pokonania. McGregor oprócz pokonywania rywali i pięcia się na szczyt swoich kategorii, przekraczał granice tabu. Czy przesuwał? Niekoniecznie. To nie jest tak, że wraz z kolejnymi jego wybrykami w późniejszej fazie kariery ludzie przyzwyczajali się i akceptowali łamanie powszechnie akceptowanych zasad. McGregor nadwyrężył zaufanie wielu swoich fanów. Miał w garści ich emocje, ale zapomniał, że to wcale nie on ustala zasady gry. Pewne kwestie pozostają niezmienne, a nieustanne łamanie tabu nigdy nie kończy się dobrze.
Walka z Mayweatherem? Historyczne dokonanie czy skok na kasę?
Dokonał niemożliwego? Stoczył kasową walkę z bokserem na emeryturze? Nie chcę tutaj wyśmiewać samego wyzwania, bo naprawdę trzeba mieć jaja, by bić się na bokserskim ringu z Floydem Mayweatherem Jr. nawet jeżeli wraca po latach przerwy. Chodzi mi o coś innego. Walka była ciekawa, McGregor mimo porażki sportowo pokazał się z dobrej strony (pomijając jego pajacowanie przed pojedynkiem). Z perspektywy czasu nie widzę jednak tego jako historyczne dokonanie w kwestii sportowej, ale raczej udany skok na kasę. Zarobienie naprawdę wielkiej kwoty i niechęć do podejmowania kolejnych, ale mniej kasowych wyzwań. Nie świadczy to o sportowej wartości McGregora, ale raczej o jego marketingowej sile i o tym, że wyzwanie bokserskie raczej było wyzwaniem finansowym.
Conor McGregor zmienił oblicze MMA? MMA to nie tylko McGregor
„… został wielką supergwiazdą i zdecydowanie powinien być z siebie dumny”. Tak, został. Czy powinien być z siebie dumny? Pozostawmy to jemu, bo chyba obecnie nie dzieje się z nim za dobrze… Gdy McGregor odnosił kolejne finansowe sukcesy, mieliśmy nadzieję, że będzie to miało wpływ na ogólny przypływ gotówki dla całego środowiska MMA. Tak się nie stało. Nie ma drastycznej poprawy. McGregor wskazał ścieżkę i sposób na zarobienie wielkich pieniędzy. Potrzeba jednak do tego wiele pracy, a sama ścieżka jest kręta i łatwo można z niej spaść. McGregor nie zbawił MMA, on raczej osiągnął indywidualny sukces finansowy.
McGregor zmienił oblicze MMA? Nie można patrzeć na niego bezkrytycznie
Nie chciałbym, by nagle wszyscy ludzie ze środowiska MMA zaczęli zachowywać się jak McGregor. Mielibyśmy jeden wielki cyrk. Są ludzie, którzy podążają jego drogą, ale rzadko wychodzą na tym dobrze. Historia McGregora może być wskazaniem pewnej ścieżki, ale powinna być również przestrogą. Lepiej, by McGregor został zapamiętany jako jeden z wielu zawodników.