MMA PLNajnowszeKSWTo był krwawy bój! Zobacz zmasakrowaną twarz Gracjana Szadzińskiego po walce z Ziółkowskim!

To był krwawy bój! Zobacz zmasakrowaną twarz Gracjana Szadzińskiego po walce z Ziółkowskim!

W jednej z walk podczas lubelskiej gali KSW 48 w klatce spotkało się dwóch czołowych zawodników wagi lekkiej KSW Gracjan Szadziński oraz Marian Ziółkowski. Ostatecznie lepszy okazał się „Golden Boy”, który w podręcznikowy sposób rozpracował taktycznie swojego rywala i wygrał przez decyzję. Po walce „Biały Tyson” opublikował zdjęcie twarzy po walce. Trzeba przyznać, że Ziółkowski nieźle ją zmasakrował.

Szadziński twarz walka Ziółkowski
Foto: KSW

Walka trwała pełne trzy rundy. Przez cały pojedynek Szadziński wywierał presję na „Golden Boy’u”, ale ten znakomicie zachowywał się w defensywie. Co więcej, Ziółkowski świetnie kontrował przeciwnika. Dwa razy zdarzyło się, że nogi „króla polskich nokautów” się ugięły. Mało brakowało, a 28-latek pokonałby Gracjana jego własną bronią.

Po zakończeniu gali, już na chłodno swoje oświadczenie wydał Szadziński, przy okazji publikując zdjęcie swojej drastycznie wyglądającej twarzy. Warto wspomnieć, że to był bardzo krwawy bój. Stargardzianin od czasu do czasu przecierał twarz z krwi, a w przerwach między rundami, narożnik „Białego Tysona” miał sporo pracy.

Ładnie Marian Ziółkowski zawalczył. Szkoda tylko, że mnie tam nie było… Schodzą ze mnie emocje ale nie wszystkie wnioski jeszcze wyciągnięte. Nie usprawiedliwiam się bo wpisałem ryzyko w koszta ale przygotowania nie były w połowie takie jak powinny… Po pierwsze po ostatniej walce do dziś nie zaleczyłem się do końca ale nie potrafię siedzieć w miejscu. Po każdej kontuzji idę na trening gdy tylko ból jest do zniesienia bo wiem, że „dam radę”. Myślę, że zrozumie to każdy wojownik.
W pierwszym etapie przygotowań na sparringach bjj naderwałem wiązadło boczne w zdrowej nodze ale lekarze mówili że po chwili będę mógł trenować tylko będę musiał uważać. W drugim etapie na obozie siłowo-wytrzymałościowym z BKS Skorpion Szczecin mieliśmy do wyboru basen, bieg na 10 lub 14 km. Oczywiście wybrałem 14 i chciałem dobiec w czołówce i w nagrodę wróciłem stopem dzięki życzliwej Pani ze Szczecinka, na jednej nodze. Leki, zastrzyki, tabletki i pojechałem do Tajlandii. Byli tam znakomici zawodnicy z różnych federacji a ja mogłem robić jedynie air-bike’a boks i luźno kopać w worek. Wróciłem – tabletki, zastrzyki, maści i szykowałem się dalej z nadzieją że w końcu będę mógł robić wszystko na 100%. Lekarze z Stmedical, Sebastian Gruszecki – mgr fizjoterapii, osteopata i Radosław Nadzikiewicz robili co mogli ale żadnego z nich do końca się nie posłuchałem bo wiedziałem że czasu na odpoczynek już nie ma. W całych przygotowaniach zrobiłem jeszcze później 2 sparringi asekuracyjne MMA żeby uważać na nogę i kark i JEDEN SPARRING BJJ w którym musiałem być z góry bym nie musiał znów odwoływać walki.Federacja mogłaby uznać mnie za tchórza a tego bym nie chciał bo nie po to walczę z samym sobą i swoimi słabościami przez 17 lat. Nigdy przez chwilę nie straciłem nadziei i w środę przed walką dostałem na wszelki wypadek dwie blokady w kolana. Nie szukam tutaj wymówek bo jestem za stary by nieświadomie podejmować decyzje ale wiem że walka wyglądałaby inaczej gdybym miał zdrowie takie jak kiedyś. Pod klatka zawsze przychodzi mój czas przed wejściem do klatki i zawsze wtedy zastanawiam się „czy zrobiłem wystarczająco by wygrać i czy coś było w stanie mnie złamać” Tej nocy wiedziałem że „Może się uda”. Nie działał mój instynkt. Marian jest solidnym przekrojowym zawodnikiem ale to nie jest ktoś zdolny do odczuwania silnego gniewu. Jesteśmy dwiema innymi osobowościami. Popełniłem podstawowe błędy w swojej płaszczyźnie. Spóźniona reakcja, brak kontry które mam zakodowane w odruchu bezwarunkowym.
Jedyne co z całego wyjazdu mi w miarę wyszło to trening medialny. Powtarzam jeszcze raz: Nie tłumaczę się, nie szukam wymówek i gratuluję Marianowi ale choć przyznaję dostałem przysłowiowy „wpierdol” nie zasługuje na to by mieć miano przegranego.
W wywiadach mówi się że wszystko jest idealnie bo wiadomo że przeciwnik wykorzysta każdą słabość. Najpierw cierpliwie się wyleczę a później zaczynam od zera. Dorzucę do przygotowań zawody grapplingowe i zmienię kilka rzeczy. Nie będę już zbierał bo „lubie” sam nie wiem dlaczego. Marzę o tym by jak najszybciej wrócić i pokazać zwyczajnie ile jestem wart. Nie mogłem odwołać walki bo nie potrafiłbym zawieść tylu osób, które mi pomogło i na mnie liczyło. Przepraszam tych którzy na mnie liczyli ale odbiorę swoje.
Chłopak ze Stargardu.

Ps nigdy nie byłem przystojny ale teraz chyba przesadziłem

Podziękowania zostawiam na jutro bo mam co opowiedzieć

Ładnie Marian Ziółkowski zawalczył. Szkoda tylko, że mnie tam nie było… Schodzą ze mnie emocje ale nie wszystkie…

Posted by Gracjan Szadziński on Sunday, April 28, 2019

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis