MMA PLNajnowszeUFCJessica Andrade szczerze o zarobkach w UFC: Nieraz musimy sprzedawać swój sprzęt

Jessica Andrade szczerze o zarobkach w UFC: Nieraz musimy sprzedawać swój sprzęt

Życie wojownika UFC nie zawsze wiąże się ze spaniem na pieniądzach – nawet, jeśli jesteś gwiazdą. Wie coś o tym Jessica Andrade (18-6), która już 8 września podczas UFC 228 zmierzy się z naszą Karoliną Kowalkiewicz (12-2). Brazylijka przyznała, że aby jakoś związać koniec z końcem, zawodnicy nieraz muszą nawet sprzedawać swój sprzęt.

Jessica Andrade o zarobkach w UFC
Foto: MMAjunkie.com

Po porażce z Joanną Jędrzejczyk (15-2) w maju 2017 roku Jessica Andrade odniosła dwa kolejne zwycięstwa – nad Claudią Gadelhą (16-3) i Tecią Torres (10-3). Teraz wojowniczka, która jest notowana obecnie na drugim miejscu w rankingu kategorii słomkowej, będzie chciała przedłużyć swoją passę w starciu z Kowalkiewicz.

Znane nazwisko i wysoka pozycja w rankingach nie zawsze wiąże się jednak z bajońskimi zarobkami. Andrade szczerze opowiedziała o tym w rozmowie z mediami.

„Zaraz stoczę swoją czternastą walkę w UFC, ale wciąż ciężko jest znaleźć sponsorów i innych ludzi, którzy chcieliby pomóc ci finansowo. Czasem musimy sprzedawać ubrania, plecaki czy rękawice UFC, by zdobyć dodatkowe pieniądze, pozwalające na dokończenie obozu. Bywa ciężko, ale się nie poddajemy. Byłoby wspaniale, gdybyśmy otrzymywali większe wsparcie od rządu czy miasta. Nie mówię tu tylko o MMA – to problem we wszystkich sportach. Wspaniale byłoby, gdyby chcieli nam pomóc ludzie, na przykład biznesmeni. Nawet jeśli to miałoby być tylko 500 reali (ok. 120 dolarów – przyp. red.), na koniec miesiąca to robi ogromną różnicę (śmiech)”

– przyznała Jessica Andrade.

„Osobiście nie mogę narzekać na UFC, bo płacą mi naprawdę dobrze. Myślę, że dostajesz tyle, na ile sobie zapracujesz, i dla mnie to bardzo w porządku. Dlatego właśnie chcę walczyć cały czas – by pokazać, że jestem najlepsza, że wciąż się rozwijam. Im więcej pokazujesz, tym więcej dostajesz pieniędzy. Powoli zmierzam do sytuacji, w której będę mogła odłożyć pieniądze i w coś zainwestować, by móc nie walczyć tylko po to, by otrzymać wypłatę. Ale na razie muszę sobie jakoś radzić. Czasem z rodziną gotujemy ciasto i sprzedajemy je. To smutne, gdy trzeba sprzedawać własny sprzęt, tym bardziej, jeśli dobrze ci się on kojarzy. Ale z drugiej strony i tak dostajemy potem nowy (śmiech). Mam tak dużo tych białych bluz z moim imieniem, że to chyba nie problem sprzedać jedną, prawda? (śmiech)”

– kontynuuje Brazylijka.

Choć UFC cały czas się rozrasta i generuje ogromne pieniądze, poziom zarobków zawodników nie zmienia się. Jessica Andrade tęskni za bonusami, które wojownicy otrzymywali wtedy, gdy zaczynała ona swą przygodę z UFC.

„Nawet jeśli UFC to miliarderzy, my musimy żyć naszą rzeczywistością. Gdy przychodziłam do UFC, zawsze dostawaliśmy dodatkowe bonusy z tytułu pay-per-view itp. Od czasu podpisania umowy z Reebok już tego nie ma. Moim zdaniem te małe bonusy powinny wrócić, one zawsze dawały coś ekstra i bywały bardzo pomocne. Ja jestem jednak szczęśliwa ze swojej pracy i swoich zarobków. Nigdy nie przypuszczałam, że będę tyle zarabiać. Trzeba nauczyć się inwestowania – gdy zainwestuje się w coś dobrego, nie trzeba przechodzić przez te wszystkie problemy”

– zakończyła Jessica Andrade.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis