UFC wspiera LGBT? Ich rzecz! Po co ta spina?
„UFC jest w d…”, „syf”, „ścierwo”, „dramat” – takie komentarze mogliśmy przeczytać pod newsem o wsparciu UFC dla środowisk LGBT. I w sumie nic wielkiego się nie dzieje, nadal możemy zobaczyć walki MMA na najwyższym poziomie. Mimo to, część kibiców nie może zaakceptować decyzji UFC. Po co ta spina?
Hetero czy LGBT? Sport jest dla każdego!
Jesteś sportowcem, startujesz w zawodach, poznajesz przeciwnika i wchodzisz do klatki. Co masz w głowie? Uwierz mi, że orientacja seksualna Twojego przeciwnika będzie ostatnią rzeczą, o której pomyślisz. Jeżeli będzie homoseksualistą, jego cel będzie ten sam – okazać się lepszym w sportowej walce. Jego też nie będzie obchodziło, czy wolisz chłopców, dziewczynki, czy może podniecają Cię tylko opowieści o „Wyklętych”. I w sumie ta sytuacja ukazuje ważną rzecz – orientacja seksualna w sporcie nie ma znaczenia, nie ma wpływu na samą walkę. Oczywiście sport bywa wykorzystywany przez pewne środowiska do manifestowania swoich poglądów i nagłaśniania pewnych kwestii. Środowisko LGBT ma też swoich bohaterów, którzy poruszają trudne tematy i walczą o równouprawnienie. Mają do tego prawo, mimo że to kwestia pozasportowa. Każdy może wykorzystać swoją popularność do zwrócenia uwagi na pewne problemy, które go dotyczą. Warto jednak wzajemnie się szanować.
UFC wspiera LGBT… bo może!
UFC to prywatne przedsiębiorstwo, które może robić ze swoimi funduszami to, co chce. Mogą wydać swoje pieniądze na kościoły, wydać na schroniska dla zwierząt, wydać na wódkę i koks, wesprzeć środowisko LGBT! A kibice? Mogą kupić bilety i PPV lub nie. Prosta zasada. Pytanie tylko, czy różnice poglądowe są wystarczającym powodem, by zbojkotować największą organizację MMA na świecie. Każdy ma swój wybór. Mam wrażenie, że UFC dobrze przemyślało wsparcie LGBT. Nie raz dziwiłem się, że dany zawodnik wyznaje takie, a nie inne zasady, ale zawsze starałem się doceniać go za dokonania sportowe i uszanować różnicę w poglądach, o ile idą one w parze z szacunkiem dla innych ludzi.
Zastanawiam się, co by było, gdyby wojownik na topie z wielką rzeszą fanów okazał się homoseksualistą. Czy kibice odwróciliby się od niego? Mogą robić, co chcą, ale jak dla mnie znienawidzenie swojego idola byłoby zwykłym absurdem. Czy podobnie będzie w przypadku UFC, bo ośmieliło się mieć trochę inne nachylenie niż polscy kibice? Organizacja sobie poradzi. Mam wrażenie, że świetne walki przezwyciężą różnice światopoglądowe, bo wszelkie spory w tym obszarze w gruncie rzeczy nie mają sensu. Nie obserwujesz geja lub lesbijki, ale wojownika wylewającego ostatnie poty na treningu. Walcząc o swoje prawa nie atakują Ciebie, więc nie widzę powodu, byś Ty atakował ich.
LGBT w UFC? Z igły widły!
Bardzo zastanawiają mnie hejterskie komentarze w kierunku homoseksualnych zawodników. Czy na serio interesuje Cię ich życie prywatne? Ktoś może zapytać, po co oni promują swoje poglądy? Być może przez takich, jak Ty, byś skończył z prostackimi komentarzami… Przy okazji starcia Amandy Nunes i Raquel Pennington nie obyło się bez głupich żartów co do orientacji seksualnej obu wojowniczek. I co? Obie dały dobrą walkę, nie zaczęły się całować w klatce. Pokazały piękno sportu bez żadnych podtekstów. To hejterzy wyszli na zwyroli lub zwykłe dzieci. Reagowali na tematy dotyczące seksu jak męska młodzież gimnazjalna w okresie hormonalnej burzy. I kto tu wyszedł na zboczeńca?
Gdzie leży problem?
Środowisko LGBT nie jest problemem. Wsparcie UFC też nim nie jest. Nikt Ci nie każe zgadzać się z wspieraną ideą. Problemem jest to, że część kibiców nie akceptuje tego, że ktoś może mieć inne poglądy niż oni. Wyluzuj, ogarnij się, odpal sobie galę i skup się na sporcie z myślą, że może uprawiać go każdy bez podziału na orientację. Obrażają Cię ludzie walczący o swoje prawa? Zastanów się, czy Twoje żarty z zawodników są na miejscu…