Zawodnicy-politycy! Sukces czy żenada?
Ten tekst nie będzie tylko o Conorze McGregorze. Jego popularność jest tak wielka, że kariera polityczna zawodnika nie zaskoczyłaby samego premiera Irlandii, a McGregor nie ustosunkował się do jego słów. Może to i lepiej. Już niejeden sportowiec wybrał karierę polityka i różnie się to kończyło. Na razie dajmy spokój z samym McGregorem, ale sportowcy-politycy to ciekawy temat.
Prosty chłopak vs. brudna polityka
Gdy w 2014 roku Tomasz Adamek startował w wyborach do europarlamentu z ramienia „Solidarnej Polski”, z zaciekawieniem śledziłem jego poczynania. I trochę mi było go szkoda. Ciekawy wojownik z dużymi sukcesami postanowił pójść w kierunku, w którym nie miał doświadczenia, nie miał predyspozycji i w gruncie rzeczy wyszło żenująco słabo. Adamek był pewnego rodzaju „maskotką” kampanii, jednak mało kto traktował jego start zupełnie poważnie. Bokser nie zdobył wystarczającego poparcia, by dostać się do europarlamentu. Niby miał popularność, niby był lubiany, ale jednak się nie udało. Być może dlatego, że nie umiał się wysłowić, nie umiał powiedzieć nic ciekawego, a jedynym źródłem, do którego się odwoływał był „Zbyszek” (Zbigniew Ziobro). Mimo znaczących różnic w poglądach (znaczna część była dla mnie nie do przyjęcia), szanowałem wolę Adamka, jednak jego zaciekli krytycy nie pozostawili na nim suchej nitki.
Dwa światy
Tomasz Adamek to przykład porażki sportowca na innej „arenie”. Polityka i sport to dwa zupełnie inne światy i ten przypadek dobitnie to pokazał. Prosty chłopak z ringu raczej nie odniesie sukcesu. Otwartość, honor, prostolinijność nie idą w parze z chłodną kalkulacją, sprawianiem pozorów i dawaniem obietnic bez pokrycia. Będąc sportowcem możesz być prostym, uczciwym chłopakiem, idąc do polityki, musisz stać się aktorem. Nie będę pisał, że „wszystkie kradnom!”, „że złodziej na złodzieju” i „powiesić wszystkich”, bo byłoby to żenujące, ale gdy idziesz do polityki, pewne standardy muszą pójść w odstawkę. Czy Tomasz Adamek był na to gotowy? Nie sądzę. Nie nadawał się do tego świata.
Pilnuj się!
Istotny jest na pewno poziom kultury politycznej w danym kraju. O ile na Wschodzie polityka jest brudniejsza, brutalniejsza, skorumpowana i wiele powiązań polityczno-biznesowych ma znamiona najzwyklejszej mafii, tak na zachodzie jest lepiej (przynajmniej takie są zachowane pozory i powszechnie obowiązują bardziej demokratyczne standardy). Angażując się w politykę na Wschodzie zabezpieczasz swoje interesy i je kontynuujesz. Nieważne, czy byłeś jednym z deputowanych Dumy (jak Wałujew), czy masz własną partię polityczną UDAR i jesteś merem Kijowa (jak Witalij Kliczko). Na Zachodzie jest trudniej i obowiązuje więcej zasad. Mimo to, można odnosić spore sukcesy (również reelekcję na stanowisku gubernatora) jak Arnold Schwarzenegger.
Od fightera do politykiera
Da się to zrobić, jednak trzeba mieć „coś więcej” niż zwykły, prosty chłopak spod bloku. Wykształcenie, elokwencja (nie zaburzona przez kontuzje), obycie i odpowiednie nastawienie. Polityczne rekiny zjedzą na śniadanie uczciwego, prostolinijnego sportowca. W każdej partii znajdzie się zdrajca i ktoś, kto będzie chciał go zrobić w konia. Jeżeli jednak będzie się pilnował, kontrolował emocje, wyostrzy zmysł obserwacyjny i odpowiednio wykorzysta swoją sławę, będzie jak Arnold, któremu tylko prawo w Stanach Zjednoczonych uniemożliwiło start w wyborach prezydenckich blokując drogę na sam szczyt. Wracając na chwilę do McGregora, ma on spory potencjał, bo już nie raz udowodnił, że jest łebskim gościem. Mimo to, za wcześnie jest na większe dywagacje. Jeżeli Kukiz i Liroy z politycznych maskotek stają się docenianymi i aktywnymi politykami, to samo może zrobić McGregor. Jest ryzyko zakwalifikowania go jako „politycznego pajaca”, ale również z tym mógłby sobie poradzić.
Niejeden poległ…
Każdy znany sportowiec wchodzący do polityki ma pewien potencjał sławy i rozpoznawalności. Wywołuje większe emocje niż „szary obywatel”, więc ma trochę łatwiej, jednak obowiązują go te same bezduszne zasady polityki. Musi się przestawić, uświadomić sobie, że polityka to inny świat i wykorzystać potencjał. Pytanie, czy faktycznie będzie chciał to robić i czy odnajdzie się w brutalnej rzeczywistości.