Droga do McGregora? Mayweather vs. CM Punk do napompowania balonika?
Mayweather w klatce??? To wszystko brzmi nierealnie… Ale równie nierealnie brzmiały plany McGregora, gdy chciał zawalczyć z Mayweatherem w ringu. Jak widać, wszystko jest możliwe, jeżeli hajs się będzie zgadzał. Nawet gdy Floyd najpierw spotka się z … CM Punkiem! Absurd i sportowa nędza? Być może. Warto jednak rozważyć również ten scenariusz, który wcale nie musi być taki bezsensowny jak może się wydawać.
Na początku chcę zaznaczyć jedną kwestię – skupiam się na marketingowym odbiorze pojedynku. Na emocjach sportowych i możliwości sprzedania jak największej liczby biletów. Poziom sportowy pojedynku nie będzie zbyt wysoki. To luźna dywagacja na temat potencjalnie kasowego starcia.
Jedziemy z promocją!
Wielka sensacja!!! Floyd Mayweather wchodzi do klatki! On wie, jak rozbudzić emocje już na wstępie. Tak ładnie wraz z Conorem McGregorem napompował balonik emocji, że chyba ostatecznie opłaciło się obu Panom. McGregorowi na pewno, a Mayweather mógł sobie nieźle dorobić na emeryturze. Po walce bokserskiej wiele mówiło się o potencjalnym rewanżu w klatce. Każdy chciałby zobaczyć, jak wojownicy poradziliby sobie na „podwórku McGregora”. Było jednak wiele przeszkód, przede wszystkim finansowych. Mayweatherowi nie opłaciłoby się „wstać z łóżka” za zwykłą wypłatę wojownika MMA. Recepta? Aby się opłaciło, potrzeba widzów, aby przyciągnąć widzów, trzeba pobudzić emocje i mocno promować wydarzenie. Trzeba więc pompować balonik. Najtrudniej jest zacząć.
Mayweather w klatce to nie McGregor w ringu
Mayweather vs. McGregor w ringu to trochę inna historia niż starcie gwiazd w klatce. O ile McGregor miał względny stójkowy potencjał, by zestawienie go z Mayweatherem miało jakikolwiek sens, tak Mayweather ma opanowaną do perfekcji tylko jedną, w dodatku niepełną płaszczyznę walki MMA. Niewielki procent kibiców przewidywało wygraną McGregora, ale wszyscy chcieli to zobaczyć. Odnoszę wrażenie, że znacznie mniej ludzi mówi o jakichkolwiek szansach Mayweathera w klatce. Tak mało, że starcie przestaje mieć sens. Co trzeba zrobić? Trzeba… zlegitymizować Mayweathera. Trzeba sprawić, by ktokolwiek uwierzył w jego szanse. „Rudy” nokautował swoich przeciwników w stójce, Floyd o zapasach i parterze zapewne nie słyszał.
CM Punk złotym środkiem?
Mayweather, McGregor, Dana White i całe UFC potrzebują wygranego starcia w klatce. A kto w UFC może być w zasięgu boksera? Nikt z normalnych, przekrojowych zawodników. I tutaj do gry wkracza CM Punk. Starcie wrestlera z mistrzem boksu na pewno miałoby większy marketingowy sens niż walka z jakimś „no namem” znacznie groźniejszym niż gwiazda udawanego show. Kibice boksu, kibice Wrestlingu i kibice MMA na jednym wydarzeniu? Pierwsi będą chcieli zobaczyć swojego idola, drudzy będą emocjonować się otoczką i krwią w prawdziwej walce, trzeci z kpiarskim uśmieszkiem będą obserwować całą sytuację. Każdy znajdzie coś dla siebie. Pewnym intrygującym faktem będzie różnica wzrostu, jednak CM Punk walczący z Mickeyem Gallem w wadze do 77 kg to tylko krok od ustalonej catchweight między wagą lekką a półśrednią. Przy odrobinie chęci Floyd i CM Punk mogliby się spotkać w klatce, a przy odpowiedniej promocji również tutaj można by było zarobić ciekawą sumę. Wszystko zależy od Mayweathera, czy zgodzi się na pewne „frycowe” (niższe zarobki) przed starciem z McGregorem.
Szybki nokaut dla legitymizacji
Najlepszym scenariuszem może być szybki nokaut, czyli rzecz całkiem możliwa w przypadku tego starcia. CM Punk nie popisał się w swoim jedynym pojedynku. Gość trenujący od niedawna spotkał się z znacznie bardziej doświadczonym wojownikiem. No i wyszło, jak wyszło. Nawet gdyby Mayweather miał pewne trudności, ale w końcu by wygrał, podbudowałby swoją pozycję. Wielką katastrofą byłaby porażka z CM Punkiem. No ale nie zarabia ten, kto nie ryzykuje. Nie zapomnijmy też, że CM Punk jest też mistrzem aktorstwa… Ale o pewnych rzeczach nigdy w 100 proc. się nie dowiemy. Po efektownym nokaucie McGregor wbiega do klatki krzycząc: „You are fuckin’ nothing!”, na co Mayweather odpiera: „You are next, boy!”. Balonik pompuje się coraz mocniej!
Niemożliwe nie istnieje?
Jest mocno prawdopodobne, że do takiej walki nigdy nie dojdzie, ale nie można zaprzeczyć jej potencjałowi marketingowemu . Odnoszę wrażenie, że nie tylko ja zastanawiam się nad opłacalnością takiego zestawienia. Już nie raz Mayweather nas zaskakiwał. „Nierealna” walka z McGregorem odbyła się i przyniosła zyski. A jeżeli Floyd wchodzi do klatki, to znaczy, że ten drapieżnik wyczuwa kasę.