Alex Volkanovski przed UFC w Sydney: W sobotę spodziewajcie się fajerwerków
Alex Volkanovski (15-1) już w tę sobotę po raz kolejny zagości w oktagonie UFC. Jego rywalem na gali w Sydney będzie Shane Young (11-3) i jest to już jego…czwarty rywal. Pierwotnie zawodnik miał walczyć z Jeremym Kennedym, ale doznał on kontuzji pleców. Później zestawiono go z Humberto Bandenayem, który również został kontuzjowany. W trzecim podejściu zdecydowano się na Drexa Zamboanga, ale z powodów problemów z wizą ten pojedynek również nie mógł dojść do skutku. Ostatecznie udało się i tak oto rywalem Volkanovskiego będzie Shane Young (11-3).
„The Great” twierdzi, że te zmiany nie wpłynęły na niego i w oktagonie da z siebie wszystko:
„Kiedy trenuję, jestem przygotowany na wszystko. Nie robię wymówek. Trenuję z kimkolwiek mogę, z gośćmi o różnych rozmiarach, kształtach i stylach. Tak więc zmiana przeciwnika nie wpłynie na mnie tak bardzo źle i nie sądzę, że zrobi to dużą różnicę w moim występie.”
Wszyscy trzej zawodnicy, z którymi pierwotnie był zestawiony Volkanovski mieli m.in. większy zasięg od niego. Walka z Youngiem odbędzie się teraz w limicie 150 funtów, ale jego wcale to nie przeraża:
„Przywykłem go większych gości. Trenuję z takimi cały czas. Jestem jak chihuahua, który myśli, że ma 10 stóp wysokości. Nie sądzę, że to zrobi wielką różnicę. Z moim stylem walki oraz tym jak jak lubię się bić, bycie tym niższym da mi przewagę.”
Australijczyk tylko trzy razy w zawodowej karierze wygrał przez decyzję sędziowską. Tym razem spodziewa się, że dołoży kolejne skończenie przed czasem:
„Po mnie możesz się spodziewać skończenia w każdej chwili. Jeśli będę w dosiadzie zamierzam atakować ciosami i spodziewam się nokautu. Jeśli będę na plecach, prawdopodobnie też mogę go znokautować. Zawszę zamierzam skończyć walkę przed czasem, nie ważne w jakiej pozycji się znajduję. Nie lubię być w jednej pozycji za długo. W sobotę spodziewajcie się fajerwerków.”