Współwłaściciel KSW: Sięganie po „Popka” jest zabiegiem przyszłościowym
Maciej Kawulski gościł dziś w programie Onet RANO. Współwłaściciel KSW w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem został zapytany m.in. o to czy obecnie każdy może być freak fighterem. Kawulski odparł następująco:
„Nie, żeby być „freak fighterem”, trzeba mieć duży potencjał zasięgowo-popularnościowy.
Staramy się nie przesadzać. Ludzie, których bierzemy do naszych szeregów, to są ludzie którzy mają coś wspólnego z walką. I o ile Ania Lewandowska z tego co wiem trenowała karate, to o tyle Ewa Chodakowska mogłaby nie mieć czego szukać w naszej klatce, ale przypominam, że te wszystkie śmieszne impulsy… „Pudzian” jak niespełna 10 lat temu po niego sięgaliśmy też był „freak fighterem”, wszystko było śmieszne, w międzyczasie pokonał Pawła Nastulę, a dzisiaj jest pełnoprawnym zawodnikiem MMA.”
Kawulski dodaje, że co jakiś czas muszą sięgać po młodszego widza, bo gdyby tego nie robili, nie byłoby rozwoju firmy. Stąd m.in. kontrakt dla „Popka Monstera”, który ma wielu młodszych fanów.
„Co jakiś czas sięgamy po taką „gimbazę”, bo nasi fani mają już wąsy mniej więcej takie jak ja, są z nami 15 lat i jak nie będziemy sięgać po młodych ludzi to za chwilę ta dyscyplina umrze śmiercią naturalną. Dlatego sięganie po „Popka” jest zabiegiem również przyszłościowym dla nas. Za nim idą jak mówi sam Popek: „To nie prawda, że słuchają mnie tylko 14-latki, słucha mnie również bardzo wiele 12-latek.” Więc my wszystkich 12 i 14-latków zapraszamy na galę.”
Całość obejrzycie tutaj.
A Wy, jak zapatrujecie się na „freak fighty”?