K-1 World GP 2009 Final 16 – recenzja
Koreańska gala była pierwszym większym wydarzeniem z cyklu K-1 WGP od marca. Rozpiska prezentowała się znakomicie i było można zobaczyć wszystkich zawodników ze ścisłej światowej czołówki (oprócz Gokhana Sakiego, którego wyeliminowała kontuzja). Jak wypadł najnowszy event K-1 będący ostatnią eliminacją do grudniowych finałów?
Opening Fight: Hyeon Man Myeong vs. Taisei Ko
Pojedynek bez większej historii. Większy i silniejszy Myeong wyraźnie przeważał, spychając swojego przeciwnika do obrony. Ko próbował odgryzać się kopnięciami (głównie w 3 rundzie) ale nie starczyło to do wygrania walki. Opening bez fajerwerków, acz fajnie było popatrzeć na parę szybkich technik nożnych w wykonaniu Japończyka.
Opening Fight: Min Ho Song vs. Nae Chol Kim
Dwóch Koreańczyków dało całkiem dobre widowisko. Ani jeden ani drugi nie zamierzali się w tej walce oszczędzać. Z wymian jakie mogliśmy zaobserwować, zwycięsko zazwyczaj wychodził Song. Po jednym z celnych kolan oponenta, Kim został odesłany do narożnika gdzie lekarz nie zezwolił fighterowi na kontynuowanie walki.
Superfight: Lim Su Jeong vs. Chen Qing
Panie dały z siebie wszystko i chyba patrząc na ich możliwości nie można mieć do nich pretensji. Dynamiczna walka, w której Koreanka była stroną atakującą, podczas gdy Chinka walczyła głównie z kontry. Po mojemu sędziowie mogli dać rundę dodatkową, acz wiadomo że ściany czasami nieco sprzyjają gospodarzom.
Superfight: Chi Bin Lim vs. Tahir Menxhiqi
Zawodnik z Korei miał wyraźną przewagę jeżeli chodzi o techniki bokserskie. Kosowianin miał niewiele do powiedzenia jeżeli chodzi o tą płaszczyznę, natomiast zaprezentował szeroką gamę technik nożnych (w tym kilka obrotówek). Jednak to było zdecydowanie za mało na Lima, walczącego mniej efektownie za to bardziej efektywnie. Bezproblemowe zwycięstwo Koreańczyka. Menxhiqi jest na tyle widowiskowym zawodnikiem że na pewno dostanie od FEG jeszcze szansę (może z Keijim Ozakim?).
Superfight: Catalin Morosanu vs. Taiei Kin
Dość fajnie się zapowiadało a zakończyło fatalnie. Rumun miał zdecydowaną przewagę fizyczną i pod koniec rundy zaczął robić dość duże zamieszanie swoimi lowkickami. Na 10 sekund przed końcem 1 rundy, Morosanu zaczął iść w stronę narożnika, myśląc że sędzia przerwie walkę (nie potrafię się domyśleć czemu przestał walczyć). Kin nie zrozumiał chyba i posłał rwany cios na głowę odsłoniętego przeciwnika. Za parę sekund po gongu rumuński fighter trafia 2 razy czym nokautuje przeciwnika. Oznacza to dyskwalifikację i zwycięstwo Japończyka. Moim zdaniem trochę było tu gry Kina, który dobrze wykorzystał sytuację. Oglądałem tą sytuację kilka razy i drugi, nokautujący cios nie był trafiony czysto.
K-1 World GP 2009 Final 16: Remy Bonjasky vs. Melvin Manhoef
Co jak co ale ja tam zwycięstwa Remy’ego, który ograniczał się do obrony, lowkicków i sporadycznych kolan – nie widziałem. Zaprezentował się niebo gorzej niż w pierwszym pojedynku tych panów w Amsterdamie. Melvin przez większość pojedynku polował na KO, lecz trafił na zbyt dobrego defensora. Natomiast zdecydowanie poprawił obronę w porównaniu z tamtym starciem i kolana oraz highkicki jego oponenta nie dochodziły celu. Jeżeli chodzi o wynik, zdecydowanie obstawiałbym za rundą dodatkową, gdyż żaden z zawodników nie zdołał wyraźnie zaznaczyć swojej przewagi punktowej. Widać sędziowie woleli dać mistrzowi zwycięstwo. Bonjasky obecnie do oglądania jest straszny i jak tak dalej pójdzie to każda walka z jego udziałem będzie równała się decyzji.
K-1 World GP 2009 Final 16: Glaube Feitosa vs. Errol Zimmerman
Jak należało się spodziewać, Zimmerman był lepszy boksersko. Feitosa jak zwykle mocna zasłona + ciężkie nogi. Pierwsza runda dla EZ, druga raczej remisowa, gdyż Brazylijczyk postawił pewne warunki i nie bał się uderzyć. Natomiast w trzeciej rundzie zawodnik z Brazylii poszedł do przodu spychając przeciwnika do defensywy. Decyzja dla Zimmermana reprezentującego Wyspy Curacao, choć uważam że można było zarządzić rundę dodatkową. Feitosa zaprezentował się całkiem przyzwoicie, natomiast jego oponent trochę poniżej oczekiwań i twierdzę że Errol w takiej formie nie przewalczy w finałach więcej niż 1 walki.
K-1 World GP 2009 Final 16: Ruslan Karaev vs. Keijiro Maeda
Niewiele było w tej walce celnych ciosów. Dwie pierwsze rundy to krążenie Japończyka wokół oponenta. 1 runda zdecydowanie remisowa, trzecia z minimalnym wskazaniem na zawodnika z Rosji. W trzeciej już Maeda poszedł do przodu, gdyż taktyka hit & run na Karaeva okazała się niezbyt skuteczna. Pod koniec pojedynku wreszcie zobaczyliśmy sporo wymian, jednak i tu nieco lepszy okazał się Ruslan Karaev, który wygrał decyzją jednogłośną (choć miałem obawy wobec punktowania walki najlepszego Japończyka, że werdykt pójdzie w odwrotną stronę).
K-1 World GP 2009 Final 16: Ewerton Teixeira vs. Singh “Heart” Jaideep
Pierwszą rundę wygrywa Teixeira bez 2 zdań. Z rundy na rundę mało doświadczony Hindus rozkręcał się i poczynał sobie coraz lepiej. Przy remisowej drugiej, trzecią wygrał dzięki akcji kolanem, po której Brazylijczyk mało nie zaliczył knockdownu. Pierwszą dodatkową rundę moim zdaniem
Koreańska gala była pierwszym większym wydarzeniem z cyklu K-1 WGP od marca. Rozpiska prezentowała się znakomicie i było można zobaczyć wszystkich zawodników ze ścisłej światowej czołówki (oprócz Gokhana Sakiego, którego wyeliminowała kontuzja). Jak wypadł najnowszy event K-1 będący ostatnią eliminacją do grudniowych finałów?
Opening Fight: Hyeon Man Myeong vs. Taisei Ko
Pojedynek bez większej historii. Większy i silniejszy Myeong wyraźnie przeważał, spychając swojego przeciwnika do obrony. Ko próbował odgryzać się kopnięciami (głównie w 3 rundzie) ale nie starczyło to do wygrania walki. Opening bez fajerwerków, acz fajnie było popatrzeć na parę szybkich technik nożnych w wykonaniu Japończyka.
Opening Fight: Min Ho Song vs. Nae Chol Kim
Dwóch Koreańczyków dało całkiem dobre widowisko. Ani jeden ani drugi nie zamierzali się w tej walce oszczędzać. Z wymian jakie mogliśmy zaobserwować, zwycięsko zazwyczaj wychodził Song. Po jednym z celnych kolan oponenta, Kim został odesłany do narożnika gdzie lekarz nie zezwolił fighterowi na kontynuowanie walki.
Superfight: Lim Su Jeong vs. Chen Qing
Panie dały z siebie wszystko i chyba patrząc na ich możliwości nie można mieć do nich pretensji. Dynamiczna walka, w której Koreanka była stroną atakującą, podczas gdy Chinka walczyła głównie z kontry. Po mojemu sędziowie mogli dać rundę dodatkową, acz wiadomo że ściany czasami nieco sprzyjają gospodarzom.
Superfight: Chi Bin Lim vs. Tahir Menxhiqi
Zawodnik z Korei miał wyraźną przewagę jeżeli chodzi o techniki bokserskie. Kosowianin miał niewiele do powiedzenia jeżeli chodzi o tą płaszczyznę, natomiast zaprezentował szeroką gamę technik nożnych (w tym kilka obrotówek). Jednak to było zdecydowanie za mało na Lima, walczącego mniej efektownie za to bardziej efektywnie. Bezproblemowe zwycięstwo Koreańczyka. Menxhiqi jest na tyle widowiskowym zawodnikiem że na pewno dostanie od FEG jeszcze szansę (może z Keijim Ozakim?).
Superfight: Catalin Morosanu vs. Taiei Kin
Dość fajnie się zapowiadało a zakończyło fatalnie. Rumun miał zdecydowaną przewagę fizyczną i pod koniec rundy zaczął robić dość duże zamieszanie swoimi lowkickami. Na 10 sekund przed końcem 1 rundy, Morosanu zaczął iść w stronę narożnika, myśląc że sędzia przerwie walkę (nie potrafię się domyśleć czemu przestał walczyć). Kin nie zrozumiał chyba i posłał rwany cios na głowę odsłoniętego przeciwnika. Za parę sekund po gongu rumuński fighter trafia 2 razy czym nokautuje przeciwnika. Oznacza to dyskwalifikację i zwycięstwo Japończyka. Moim zdaniem trochę było tu gry Kina, który dobrze wykorzystał sytuację. Oglądałem tą sytuację kilka razy i drugi, nokautujący cios nie był trafiony czysto.
K-1 World GP 2009 Final 16: Remy Bonjasky vs. Melvin Manhoef
Co jak co ale ja tam zwycięstwa Remy’ego, który ograniczał się do obrony, lowkicków i sporadycznych kolan – nie widziałem. Zaprezentował się niebo gorzej niż w pierwszym pojedynku tych panów w Amsterdamie. Melvin przez większość pojedynku polował na KO, lecz trafił na zbyt dobrego defensora. Natomiast zdecydowanie poprawił obronę w porównaniu z tamtym starciem i kolana oraz highkicki jego oponenta nie dochodziły celu. Jeżeli chodzi o wynik, zdecydowanie obstawiałbym za rundą dodatkową, gdyż żaden z zawodników nie zdołał wyraźnie zaznaczyć swojej przewagi punktowej. Widać sędziowie woleli dać mistrzowi zwycięstwo. Bonjasky obecnie do oglądania jest straszny i jak tak dalej pójdzie to każda walka z jego udziałem będzie równała się decyzji.
K-1 World GP 2009 Final 16: Glaube Feitosa vs. Errol Zimmerman
Jak należało się spodziewać, Zimmerman był lepszy boksersko. Feitosa jak zwykle mocna zasłona + ciężkie nogi. Pierwsza runda dla EZ, druga raczej remisowa, gdyż Brazylijczyk postawił pewne warunki i nie bał się uderzyć. Natomiast w trzeciej rundzie zawodnik z Brazylii poszedł do przodu spychając przeciwnika do defensywy. Decyzja dla Zimmermana reprezentującego Wyspy Curacao, choć uważam że można było zarządzić rundę dodatkową. Feitosa zaprezentował się całkiem przyzwoicie, natomiast jego oponent trochę poniżej oczekiwań i twierdzę że Errol w takiej formie nie przewalczy w finałach więcej niż 1 walki.
K-1 World GP 2009 Final 16: Ruslan Karaev vs. Keijiro Maeda
Niewiele było w tej walce celnych ciosów. Dwie pierwsze rundy to krążenie Japończyka wokół oponenta. 1 runda zdecydowanie remisowa, trzecia z minimalnym wskazaniem na zawodnika z Rosji. W trzeciej już Maeda poszedł do przodu, gdyż taktyka hit & run na Karaeva okazała się niezbyt skuteczna. Pod koniec pojedynku wreszcie zobaczyliśmy sporo wymian, jednak i tu nieco lepszy okazał się Ruslan Karaev, który wygrał decyzją jednogłośną (choć miałem obawy wobec punktowania walki najlepszego Japończyka, że werdykt pójdzie w odwrotną stronę).
K-1 World GP 2009 Final 16: Ewerton Teixeira vs. Singh “Heart” Jaideep
Pierwszą rundę wygrywa Teixeira bez 2 zdań. Z rundy na rundę mało doświadczony Hindus rozkręcał się i poczynał sobie coraz lepiej. Przy remisowej drugiej, trzecią wygrał dzięki akcji kolanem, po której Brazylijczyk mało nie zaliczył knockdownu. Pierwszą dodatkową rundę moim zdaniem zwyciężył Teixeira swoimi akcjami bokserskimi. Jednak zapadła decyzja o jeszcze jednej, która była ciężka do ocenienia. Patrząc w perspektywie całego pojedynku, to zawodnik z Brazylii dysponował lepszym boksem, natomiast Hindus robił użytek ze swojej przewagi fizycznej (głównie kolana). Sędziowie orzekli zwycięstwo brazylijskiego fightera, acz walczący pierwszy raz z zawodnikiem z czołówki Heart nie ma się czego wstydzić. Powinien natomiast poprawić pracę rękoma.
K-1 World GP 2009 Final 16: Semmy Schilt vs. Daniel Ghita
Ghita podszedł do trzykrotnego mistrza WGP bez respektu i starał się atakować. Udało się mu mocno trafić w ciągu walki kilka razy a nawet ulokować highkicka, ale to było zbyt mało na Holendra. Schilt spokojnie korzystał z przewagi zasięgu i kontrował sobie najczęściej lewym prostym. W trzeciej rundzie jedna z takich właśnie kontr posłała Rumuna na deski. Zawodnik z Rumunii rzucił się do ataku i wystrzelił zamachowego ale znów został wyliczony po odpowiedzi fightera z Holandii, tym razem po prawym sierpie. Koniec walki i decyzja oczywiście dla Semmy’ego Schilta. Brawa dla Ghity za ambicję ale to niestety nie starczyło.
K-1 World GP 2009 Final 16: Musashi vs. Jerome Le Banner
Jak w sumie należało się spodziewać, wywiązał nam się tu trochę pojedynek bokserski. I jak również przypuszczano wcześniej górą w nim będzie Francuz, który nawet w ostatniej rundzie posłał oponenta na deski. Ostatecznie JLB wygrał jednogłośną decyzją. Jeden jak i drugi weteran dali z siebie naprawdę wszystko a trzecia runda jedną z najlepszych na tym evencie!
K-1 World GP 2009 Final 16: Peter Aerts vs. Alistair Overeem
Niespodzianka wieczoru. Overeem w każdy cios wkładał 100% siły, co mocno odczuwał jego oponent. Ciosy Aertsa nie robiły większego wrażenia na Alistairze, który dodatkowo dysponuje bardzo szczelną obroną. W 1 rundzie niewiele nawet brakowało do knockdownu. Ostatecznie to Alistair Overeem wygrał decyzją i zapewnił sobie debiut w finałach K-1 WGP.
K-1 World GP 2009 Final 16: Badr Hari vs. Zabit Samedov
Niespodzianki nie było i Hari skończył walkę w 1 rundzie. Widać było ogromną siłę i szybkość zawodnika z Maroka. Samedov nawet stosując hit & run niewiele mógł zrobić. Ostatecznie Marokańczyk kończy walkę przez cios na wątrobę.
Gala na dość różnym poziomie. Z jednej strony fajna walka Koreańczyków Song vs. Kim. Bardzo fajnie wyszedł też pojedynek Lim vs. Menxhiqi. Z głównych dań na największą uwagę zasługują pojedynki Schilt vs. Ghita czy trzecia runda Musashi vs. Le Banner. Były też mało porywające walki jak np. Karaev vs. Maeda (Myeong vs. Ko pomijam z uwagi na openingowy charakter). Paru zawodników trochę poniżej oczekiwań (głównie Zimmerman i Aerts) a byli też tacy co spisali się nadspodziewanie dobrze (Manhoef, Overeem). Patrząc na to, jakie pary zostały wylosowane na grudniowe finały, wystarczy tylko czekać! No i mieć nadzieję że najważniejszy event w roku będzie bardziej udany niż F16, bo jednak ja mam po tej gali pewien niedosyt. Może to dlatego, że tylko 1 pojedynek zakończył się przed czasem. Ale również świadczy to w wielu przypadkach o wyrównanym poziomie. Teraz czekamy na grudniowy finisz tego ciężkiego sezonu.