MMA PLNajnowszeUFC„Kto z kim?” po UFC 215 – matchmaking MMA.PL

„Kto z kim?” po UFC 215 – matchmaking MMA.PL

Kolejne numerowane wydarzenie od UFC przechodzi do historii. Gala zapowiadała się bardzo obiecująco, jednak na ostatniej prostej straciła dwie bardzo ważne walki, czyli kolejno N’Gannou vs. Dos Santos oraz walkę o pas wagi muszej Johnson vs. Borg. Mimo to można zaliczyć ją do całkiem udanych.

Emocję po gali opadły, czas więc zadać sobie pytanie „Kto z Kim?” i wytypować przyszłych rywali zwycięzców głównej karty.

 

Jeremy „Lil’ Heathen” Stephens

W walce otwierającej kartę główną zobaczyliśmy starcie w wadze piórkowej. Debiutujący w nowej dywizji Gilbert Melendez zmierzył się z Jeremy’m Stephensem. O wyniku walki zadecydowały kopnięcia tego drugiego, który przez 15 minut lowkickami dewastował nogę Gilberta. Wynik decyzji sędziowskiej mógł być tylko jeden, ale na pocieszenie „El Nino” został nagrodzony za wolę walki bonusem 50 tys. $.

Co dalej? „Lil Heathen” przerywa serię 2 porażek z rzędu i może być spokojny o swoją pozycję w rankingu. Sam zawodnik zdołał już nawet wybrać sobie kolejnego rywala, ale zdecydowanie nie zasługuje on na starcie z byłym mistrzem Jose Aldo. Osobiście widzę tylko jednego kandydata, z którym powinien zawalczyć Amerykanin. Mowa o Koreańczyku, który w ostatniej walce zaserwował istne fajerwerki z Cubem Swansonem, a jest nim Doo Ho Choi. „Koreański Superboy” słynie z nokautującego ciosu i lubi walczyć w stójce, więc stworzyli by z Jeremy’m świetne widowisko. TYP: Doo Ho Choi

 

Ilir „The Sledgehammer” Latifi

W kolejnej walce doskonale znany polskim kibicom Ilir Latifi zmierzył się z niepokonanym Tysonem Pedro. Szwed z pomocą swoich zapasów zdominował Australijczyka, który pierwszy raz w karierze musiał opuścić klatkę ze spuszczoną głową.

Co dalej? Szwed powraca na ścieżkę zwycięstw, z której został wysokim kolanem wypchnięty przez Ryana Badera. Aktualnie zajmuje 10 pozycję w swojej dywizji, ale prawdopodobnie zanotuje nieznaczny awans. Jeśli chodzi o potencjalnego rywala, to nie jest go łatwo wybrać. Wielu zawodników ma już zaplanowane walki, a pojedynek z Gustafssonem czy Manuwą wykluczam, ponieważ wszyscy trenują w jednym klubie. Wydaje mi się, że jego kolejnym rywalem będzie triumfator z pojedynku Teixeira vs. Cirkunov. Obaj przegrywali ostatnie walki, więc zwycięstwo pozwoli jednemu z nich osiągnąć identyczną sytuację do tej, którą aktualnie posiada Latifi. TYP: Zwycięzca walki Teixeira vs. Cirkunov

 

Henry Cejudo

Po wypadnięciu walki mistrzowskiej w kategorii muszej, w jej miejsce wskoczyła inna walka w tej wadze. Zmierzyli się w niej dwaj niedawni rywale Demetriousa Johnsona, czyli Henry Cejudo i Wilson Reis. Walka zakończyła się na konto Olimpijczyka w zapasach, który na początku 2 rundy odprawił ciosami Brazylijczyka.

Co dalej? Henry Cejudo po zwycięstwie obrał zdecydowanie tylko jeden kierunek, czyli mistrza swojej dywizji. Czy jest na to jednak szansa? Wątpię. „Mighty Mouse” prawdopodobnie będzie musiał stoczyć zaległą walkę z Ray’em Borgiem, więc Henry w tym roku raczej nie dostanie kolejnej szansy walki o pas. Zamiast tego widzę inną alternatywę, która powinna być eliminatorem do walki z Johnsonem, czyli starcie z Serigo Pettisem. Młodszy z braci Pettis wygrał 4 ostatnie walki i zajmuje w rankingu 4 miejsce. Starcie Cejudo vs. Pettis miało odbyć się na UFC 211, ale kontuzja Henry’ego wykreśliła go z walki. Dziś to starcie zapowiada się dużo ciekawiej, a stawką pojedynku powinna być walka o tytuł. TYP: Sergio Pettis

 

Rafael „RDA” Dos Anjos

Były mistrz wagi lekkiej notuje kolejne zwycięstwo w wadzę półśredniej. Jego ofiarą zostaje Neil Magny, który w 1 rundzie zmuszony został odklepać ciasne duszenie trójkątne rękoma.

Co dalej? RDA wygrywa drugie starcie w nowej kategorii, przez co automatycznie celuje w walkę o pas z Tyronem Woodleyem. Szanse na tę walkę są spore, a to z racji braku konkretnych kandydatów. Aktualnie w wadze półśredniej na walkę o pas zasługuje z pierwszej piątki tylko Robbie Lawler, cała reszta zaś jest po porażkach. W walce o pas liczy się jeszcze posiadający serię 5 wygranych Santiago Ponzinibbio (9 miejsce w półśredniej), ale na to bym nie liczył. Idealnym wyjściem z sytuacji byłaby moim zdaniem bezpośrednia konfrontacja z Dos Anjosa z Robbie’m Lawlerem. Dwaj byli mistrzowie UFC zmierzyliby się o prawo bycia pierwszym pretendentem. Myślę, że takie starcie sprzedałoby się doskonale na jedną z numerowanych gal, a być może nawet na Main Event jednej z gali Fight Night. TYP: Robbie Lawler

 

Amanda „The Lioness” Nunes

Walką wieczoru było starcie o pas kategorii koguciej kobiet. Aktualna mistrzyni Amanda Nunes kolejny raz skrzyżowała rękawice z Valentiną Shevchenko, ale tym razem na dystansie 5 rund. Po 25 minutach średniego widowiska sędziowie niejednogłośnie orzekli zwycięstwo Amandy.

Co dalej? Nunes drugi raz broni swojego pasa. Wprawdzie było to zwycięstwo po bardzo wyrównanej walce, ale kolejny raz pokonuje Valentinę, przez co nie liczyłbym na natychmiastowy rewanż. Jeśli chodzi o przyszłą rywalkę, to nie ma za dużego wyboru. Jedynie Raquel Pennington posiada interesującą serię zwycięstw (4 wygrane), a zawodniczki z TOP 10 mają w ostatnich walkach wpisane porażki, albo serię maksymalnie 2 wygranych. Czy jednak potencjał marketingowy Raquel wystarczy, by ludzie kupili PPV? Wydaje mi się, że nie. Co w związku z takim impasem? Wydaje mi się, że jedyną możliwością będzie superfight z Cris Cyborg. Mistrzyni kategorii piórkowej też ma problem z potencjalnymi rywalkami, więc takie bezpośrednie starcie mogłoby dobrze wpłynąć na tymczasowy impas obu kategorii. Taki superfight doskonale nadawałby się na galę numerowaną w Nowym Jorku jako promocja kobiecego MMA. Każda inna rywalka Nunes będzie marketingową klapą. TYP: Cris Cyborg

 

A jak Wy typujecie? Z kim widzielibyście powyższych zawodników w przyszłości?

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis