DZIESIĘĆ szczegółów po których rozpoznasz DOBRY klub sportów walk!
Wrzesień jest miesiącem w którym prawie wszystkie szkoły sportów walki ogłaszają nabór. Klubów jest bardzo dużo: mma, bjj, muay thai, karate, judo, boks, zapasy, submission, taekwondo, sambo, sanda, kickboxing, grappling… Osoba początkująca może się mocno pogubić w tym natłoku ofert. Jako trener, właściciel klubu i osoba trenująca sporty walki całe swoje dorosłe życie, znam szczegóły na które nie wpadnie żaden początkujący adept SW. Podpowiem wam, jak odróżnić bardzo dobrą szkołę sportów walki od tej przeciętnej, oraz jak odróżnić szkołę przeciętną od tej beznadziejnej. Sprawdź to.
1. Lokalizacja.
Gym musi być zlokalizowany tak, abyś nie spędzał codziennie 120 minut na dojeżdżaniu do niego. W innym wypadku szybko się zniechęcisz i porzucisz treningi, a chodzi przecież o to, żebyś został mistrzem świata, a nie wrócił do chlania i jedzenia pizzy na śniadanie. Wyjątkiem są osoby z miejscowości w których nie ma klubu i muszą dojeżdżać na treningi kilkanaście kilometrów- ja to bardzo szanuję. Nie zniechęcajcie się, a być może kiedyś sami założycie we własnym mieście klub sportowy. W 90% przypadków nie traćcie czasu na dwugodzinne dojazdy, a zaoszczędzony czas przeznaczcie na dodatkowe treningi.
2. Atmosfera.
Co by nie mówić, to drugi po lokalizacji mega ważny element składający się na to, co nazwiemy „dobrym klubem”. Jeżeli wchodzisz do gymu i nikt nie odpowiada Ci cześć, każdy patrzy na Ciebie wilkiem, na pierwszym treningu masz sparing z utytułowanym zawodnikiem, trener gra na komórce przez cały trening, to prawdopodobnie trafiłeś do słabego klubu. Pamiętaj, klub jest dla osób ćwiczących drugim domem, a w domu masz się czuć swobodnie. Nie myl tego z brakiem wymagań ze strony trenera czy partnera treningowego. Przyjazna atmosfera, to nie brak wymagań, przyjazna atmosfera to życzliwość, brak kija w dupie i dużo uśmiechu. W dobrym klubie ludzie tworzą społeczność która spędza czas razem nie tylko na treningach.
3. Trenerzy.
Trener, to osoba która mówi Ci, to czego nie chcesz usłyszeć, po to, abyś znalazł się tam, gdzie pragniesz się znaleźć. Każdy trenujący (niezależnie, czy trenuje amatorsko, czy z myślą o zawodowstwie) myśli przede wszystkim o swoim rozwoju. Ciężko będzie się rozwijać pod okiem złego nauczyciela. Pełna definicja dobrego trenera, nie jest możliwa ze względu na ramy tego wpisu, ale na potrzeby tej publikacji przyjmijmy, że dobry trener, to trener kompetentny i zaangażowany. Absolutnie konieczna jest fuzja tych dwóch cech. Jeżeli którejś brakuje, zmień klub, bo nawet mistrz świata nie nauczy cię walczyć, jak mu się nie będzie chciało i nawet najbardziej zaangażowany nauczyciel, nic Ci nie pomoże, jeśli nie będzie wiedział czego uczyć.
4. Sukcesy sportowe.
Dobry klub powinien mieć zawodników których wystawia na zawodach, a Ci zawodnicy powinni odnosić sukcesy. Wiadomo sukces sukcesowi nierówny, bo pas UFC, to nie medal z zawodów pierwszego kroku, ale z grubsza można założyć, że to odróżnia autentyczny klub sportów walki, od sieciowej siłowni wydmuszki- w dobrym klubie są zawodnicy. W mniejszych miejscowościach tych zawodników będzie mniej, ale patrz podejrzliwym okiem, na kluby w których nikt nie jeździ na żadne zawody. Wchodzisz do klubu, to powinieneś widzieć medale, puchary i dyplomy, a nie same deklaracje członkowskie, bankomat i półki z odżywkami.
5. Inicjatywy pozasportowe.
Jak pisałem wyżej, dobry klub, to również zgrana społeczność, jeżeli sprawdzasz klub, to pośledź czy organizowane są obozy sportowe, seminaria, zawody wewnątrzklubowe, wyjazdy integracyjne, turnieje, pikniki, szkolenia itd. Im więcej jest takich inicjatyw tym większa szansa, że znajdziesz w klubie miejsce dla siebie i będziesz się rozwijał szybciej, niż twój kolega który wybrał treningi u konkurencji. Zresztą, czy to nie fajnie pojechać nad morze z nowo poznaną paczką 10 ziomków z klubu? Wszyscy macie fighterskie koszulki, dziewczyny na was lecą, a bramka nie chce was wpuścić do klubu, mimo że wszyscy łącznie ważycie max. 100kg
6. Infrastruktura.
Dobry klub ma sprzęt potrzebny do twojego rozwoju. Nie w każdym klubie uda się zmieścić ring czy klatkę, ale patrz podejrzliwie na kluby w których nie widziałeś żadnej tarczy, żadnego worka, żadnej sztangi, żadnej gumy i od 4 lat zawodnicy ćwiczą na parkiecie w szkolnej stołówce. Drugim biegunem są w pełni wyposażone miejsca w których nie ma ducha sportów walki, jak mawiał mój pierwszy trener „więcej sprzętu niż talentu”. Tu trzeba zachować zdrowy rozsądek.
7. Czystość.
Wszystko fajnie fajnie, ale jak po pierwszym treningu dostajesz wysypki na pół twarzy, a na ręce masz grzyb większy niż ego Najmana, to znak, że należy zapytać trenera jak często sprzątana jest mata, oraz jak często jest ona odgrzybiana. W dużych klubach sprzątanie powinno odbywać się CODZIENNIE. Jeżeli klub nie ma prysznica, to zadaj sobie pytanie, czy masz na tyle blisko do domu, żeby smród Ci nie przeszkadzał. Pamiętaj kluby sportów walki, to pot, smród, krew i łzy. Nie musimy dokładać do tego grzybicy i infekcji skóry.
8. Czil po treningu.
Dodatkowa przestrzeń w klubie. To odróżnia dobry klub od przeciętnego. Jeżeli po treningu możesz usiąść na kanapie i wypić koktajl, a jeśli ten koktajl możesz kupić na recepcji, to znaczy, że trafiłeś we właściwe miejsce, a osoba nim zarządzająca sama traktuje klub jak swój dom. W takim klubie szybciej poznasz wszystkich którzy w nim trenują. W takim miejscu chce się spędzać czas.
9. Zajęcia dla dzieci i obecność kobiet.
Jeżeli w klubie prowadzone są zajęcia dla dzieci, to znaczy, że na 99% nie trenuje tam chuliganka Piasta Gliwice i chłopaki z miasta, też raczej nie pakują na zapleczu towaru w samarki Jeżeli w klubie nie trenuje żadna dziewczyna, to zadaj sobie pytanie dlaczego tak jest. W mojej opinii obecność dziewczyn na treningach łagodzi obyczaje, a obecność zajęć dla dzieci ćwiczy nas wszystkich w kulturze słowa. W dobrym klubie spotkasz dużo dziewczyn i spotkasz całe rodziny na wspólnych treningach.
10. Rozwój klubu.
Jeżeli klub istnieje od 20 lat, a nie rozwija się i dalej wygląda tak jak 20 lat temu, to znaczy, że komuś się przysnęło w latach głębokich latach 90tych. Nie możesz znaleźć grafiku, w logo klubu (namalowanym przez średnio zdolnego 5 latka) pokraczny lew pożera upośledzonego smoka, klub nie ma www, w google nie możesz nic znaleźć opinii, telefon nie odpowiada od tygodnia… Poszukaj innego gymu, bo jest szansa, że trener śpi również na zajęciach.
PS. Na zdjęciu, autor posta w gymie w slumsach Bangkoku. Klub ten nie spełnił żadnego z powyższych kryteriów