Marcin Tybura o walkach z legendami UFC: Jakby ktoś mi to powiedział 3-4 lata temu, to bym nie uwierzył
W sieci pojawił się właśnie najnowszy, ósmy już odcinek programu Klatka po klatce. Tym razem gościem Artura Mazura i Marcina Wrzoska był m.in. Marcin Tybura (16-2). Numer 9 rankingu wagi ciężkiej organizacji UFC opowiedział m.in. o przejściu do nowego klubu JacksonWink MMA czy o swojej kolejnej walce z Markiem Huntem (13-11-1, 1 N/C). Panowie zawalczą 11 listopada na gali UFC Fight Night 121 w Australii.
„To jest zawodnik, które ma przede wszystkim silne uderzenie, cios ręką nokautujący. I to jest największe zagrożenie. Druga sprawa, jest na pewno zawodnikiem takim, który ma szczękę może już teraz nie aż tak mocną, ale ciągle mocną, że też nie łatwo go znokautować. I przede wszystkim ciężko go przewrócić. Trzeba się naprawdę mocno namęczyć, żeby go przewrócić.”
Natomiast o przebiegu tej walki Tybur powiedział tak:
„Właściwie tutaj nie widzę możliwości, żebym wygrał to w stójce, więc nie będzie tutaj jakąś wielką niespodzianką, że chciałbym, żeby to było poddanie. […] Ja tak we wszystkich walkach mam, że się nie rzucam do parteru i nie sprowadzam od razu, nawet jeśli biję się ze stójkowiczem. Z Andreiem Arlovskim to było takie sprowadzenie, gdzie on popełnił błąd więc to wykorzystałem. Myślę, że tutaj będzie podobnie.”
Zapytany o wybór teamu JacksonWink MMA wyjaśnił:
„To było takie moje pierwsze odczucie jak tutaj już było pewne, że klub nie przetrwa, nie będziemy kontynuować tej współpracy. Na początku jeszcze myślałem, żeby zostać w Polsce. Potem mi się zmieniło, żeby wylecieć do Stanów i pierwsze na co wpadłem to było JacksonWink. Potem myśleliśmy o innych, jest też ATT (American Top Team), ale wtedy była inna polityka. Rozmawialiśmy też o walce z Alekseiem Oleinikiem w Gdańsku. Ale to nie tak, że on czy ja się nie zgodziliśmy, tylko były inne sprawy, które nie pozwoliły, żeby się udało.”
Cały odcinek do obejrzenia TUTAJ.