MMA PLNajnowszeBez kategoriiUFC 200 – patologiczna sytuacja w wadze piórkowej [FELIETON]

UFC 200 – patologiczna sytuacja w wadze piórkowej [FELIETON]

Przed kilkoma dniami ogłoszono dwa wielkie starcia na UFC 200. Rewanżowego pojedynku z Nate’m Diazem zażyczył sobie Conor McGregor i rzecz jasna dostał to, czego chciał. To będzie już druga walka od momentu zdobycia pasa kategorii piórkowej, w której Irlandczyk nie stanie w obronie swojego “złota”. Wobec tego, oficjele UFC zdecydowali się zestawić drugą potyczkę pomiędzy Jose Aldo, a Frankie’m Edgarem, w walce, która wyłoni mistrza… tymczasowego. I właśnie w tym momencie rodzi się patologia. Czy w chwili, w której Conor McGregor po raz kolejny nie stanie w obronie pasa, UFC powinno odebrać mu tytuł? Wydaję się, że tak. Przecież do czasu UFC 200 minie 7 miesięcy bez czynnej obrony mistrzostwa. I to nie z powodu kontuzji, lecz z powodu “widzimisie” Irlandczyka. Jednak zyski, które generuje “Notorious” z pewnością sprawiają, że może on sobie pozwolić na więcej niż inni. Dużo więcej.

Foto: foxsports.com

Pogdybajmy zatem, na temat możliwych scenariuszy, które mogą się wydarzyć podczas dwusetnej gali oraz tego, co po niej. Na wstępie załóżmy, że dojdzie do zaplanowanych walk, wszystkich ominą kontuzje, krótko mówiąc – UFC 200 wypali. Dana White zapowiedział, że bez względu na rezultat main eventu, Conor McGregor w kolejnej walce zmierzy się, ze zwycięzcą starcia o tymczasowe mistrzostwo, w pojedynku, który wyłania prawdziwego króla kategorii piórkowej. Czy aby na pewno? Mam co do tego spore wątpliwości. Pomijając kwestię prezydenta UFC, który często wysnuwa daleko idące plany, niemające pokrycia w rzeczywistości, bardziej obawiam się “eksplodującego ego” McGregora. Tak, moja pierwsza opcja zakłada zwycięstwo “Notoriousa” nad Diazem. W tym wypadku UFC pragnie zwycięstwa Jose Aldo i pod koniec roku dochodzi do wielkiej, rewanżowej batalii McGregor vs. Aldo, tym razem w odwróconej roli, jeśli chodzi o wartość tytułów. Mam jednak wielkie obawy, czy w przypadku takich rozstrzygnięć na UFC 200 doszłoby do rewanżu obu panów. Według mnie, gdyby Irlandczykowi rzeczywiście udało się pokonać młodszego z braci Diaz, już nigdy nie wróciłby on do kategorii piórkowej… no, może nie nigdy, lecz nie w najbliższym czasie. Wszystko za sprawą wspomnianego wcześniej “eksplodującego ego” Conora McGregora, który wysnuwa wizję superfightów z Robbie’m Lawlerem, szykującym się do powrotu GSP czy nawet Andersonem Silvą, który ostatnio wyznał, że byłby otwarty na pojedynek z irlandzkim zawodnikiem. Tak, wiem, że to wydaje się kompletnie nierealne, ale kto jak nie Conor byłby do tego zdolny? UFC przyklasnęłoby, wyczuwając miliony dolarów, dokładając do tego powiedzmy Madison Square Garden. Hit murowany. Plany szalone, plany odległe, jednak plany, których przekreślić nie wolno.

Pora na drugą opcję, w moim odczuciu bardziej prawdopodobną – kolejna porażka McGregora z Nate’m Diazem. Zawodnik ze Stockton “wstał z kanapy” i wygrał, to po pełnym obozie przygotowawczym tego nie zrobi? Tym bardziej, że Irlandczyk chyba faktycznie znów lekceważy Nate’a i jego czarny pas BJJ, uważając poprzednią potyczkę za wypadek przy pracy. Co wtedy? Sporo hype’u na Conora opadnie i temu nie pozostanie nic innego, jak wrócić do piórkowej. Trzeciego rewanżu amerykańska organizacja mu nie da, przynajmniej nie teraz. Wizja Jose Aldo, który powiedział, że do końca roku straci pas i zostanie zapomniany, jest jak najbardziej realna. W tym wypadku nieważne, kto z dwójki Aldo-Edgar zgarnie pas na UFC 200, wyjdzie on z mocnym zwycięstwem na przygaszonego po dwóch porażkach z rzędu McGregora. Wtedy to, wcale nie byłbym przekonany, czy “Notorious” podobnie jak w pierwszej walce z Aldo miałby przewagę psychologiczną.

Jedno jest pewne – cokolwiek wydarzy się na jubileuszowej gali UFC 200, to i tak największym wygranym będzie amerykańska organizacja. McGregor zwycięży czy przegra – nieważne. Jego kolejna walka znów sprzeda się dobrze. Pozostaje mieć nadzieję, że nikt z gwiazd UFC nie wypadnie z rozpiski i czekać na kolejne zestawienia. Wciąż nie znamy przecież co-main eventu gali.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis