Wywiad z Tito Ortizem
Można nie lubić Tito Ortiza (15-7-1), ale nie można odmówić mu klasy jako zawodnika i promotora własnej osoby. Już wkrótce będziemy mogli oglądać Tito w 11 sezonie TUFa. Zastanawiacie się co Amerykanin szykuje do programu? Przekonajcie się sami.
Adam Wagner (MMAmania.com): Cześć Tito! Będziesz trenerem w nadchodzącym sezonie TUFa. Jak do tego doszło? Czy tego chciało UFC? Może to był twój pomysł albo Chucka?
Tito Ortiz: Cóż, właściwie to był pomysł Dany. Dana zapytał mnie grzecznie czy chcę to zrobić. Powiedział 'Chcemy twojej kolejnej walki z Chuckiem’ Odpowiedziałem 'Wchodzę w to. Zróbmy tak! To właśnie ta rzecz, która zagwarantuje nam wysokie ratingi. Obaj sprzedajemy zwykle mnóstwo PPV. Gdy ostatni raz walczyliśmy sprzedano ponad półtora miliona PPV, więc zróbmy to po raz trzeci. Zmienię swój styl. Przegrałem dwie ostatnie walki: z Machidą i Forrestem. Chuck też przegrał ostatnie dwie. Więc zróbmy naszą trzecią walkę- w trzeciej walce zobaczycie mój urok. Jestem bardzo podekscytowany. Sam fakt, że będę trenerem jest dla mnie fascynujący. Niedawno wystąpiłem 'Inside MMA’ i ludzie powiedzieli, że Chuck pobije mnie jako trener. Powiedziało tak 61% ankietowanych. Wybuchłem śmiechem. Ponieważ teraz nie chodzi tylko o walkę, będzie się liczyła również umiejętność trenowania. Jestem wiec bardzo podekscytowany przed jednym z największych sezonów TUFa, gdzie drugim trenerem będzie Chuck Liddell.
AW: Masz doświadczenie trenerskie: podobno uczyłeś zapasów w liceum i w college’u?
Tito Ortiz: Tak to prawda.
AW: Mówiłeś, że trenowanie sprawia Ci radość? Co jest takiego wyjątkowego w byciu trenerem?
Tito Ortiz: Myślę, że chodzi o to, że zwykłych przeciętniaków -gości, którzy niewiele wiedzą o MMA- i przekształcić ich w zawodników pełną gębą. Pokazać im zaangażowanie, zaufanie do samego siebie i pokazać im, co mogą osiągnąć jak poważnie potraktują trening. Moim kolejnym celem jest TUF. Nie będę uczył tych gości tylko jak walczyć. Będę ich uczył jak być businessmanem, jak budować swoje PR, jak dobrać odpowiedni staff do stania się supergwiazdami. I właśnie to chcę im przekazać. W swoim pierwszym sezonie starałem się nauczyć ich walczyć. Matt Hamill, Kendall Grove i Michel Bisping- nauczyłem ich ufać własnym umiejętnościom a oni to pojęli, że bycie wybitnym fighterem to znaczy wierzyć we własne możliwości. W tym sezonie sprawię, że będzie bardziej interesujący dla fanów. Myślę, że wprowadzę kilka nowych rzeczy, które będą trudniejsze do zaakceptowania dla zawodników. Poproszę ich o bycie opanowanym przez te 6 tygodni. To tylko 6 tygodni z ich życia. To znaczy, że jeśli będą chcieli zostać najlepszymi zawodnikami jak to możliwe, chodzić na imprezy, pić i miażdżyć wszystko na swojej drodze to muszą sobie zaufać. Każda wiara w siebie przynosi korzyści. Zobaczymy, mam nadzieję, że oni są w świetnej kondycji. Nie chcę pracować wiele nad ich formą. Chcę wejść w ich strefę mentalną i nauczyć prawidłowych rzeczy, chcę ich jak najbardziej wzmocnić psychicznie. Nie będzie nic negatywnego. Nie będzie słów w stylu 'Nie dasz rady tego zrobić’ albo 'Nie zrobisz tamtego’. Zamiast tego będzie 'Jak zamierzamy to zrobić?’ i 'Chcemy, by tak się stało.’ Uważam, że najważniejszą rzeczą w trenowaniu jest stosunek, pozytywny, do swoich zawodników.
AW: Wiem, że to zależy od realizatorów – wiesz jakie oni opowiadają historię o 11 sezonie TUFa- ale szczerze czy myślisz, że oni pokażą sceny na których uczysz swoich zawodników biznesowych aspektów walki?
Tito Ortiz: Mam nadzieję, że tak. Podczas pierwszego sezonu, chcąc ich zmotywować, co tydzień mówiłem im: 'Kto pracuje najciężej tego zabieram do lokalu na kolację’. I każdego tygodnia ktoś pracował ciężej, ktoś kto wychodził z domu i szedł ze mną do Kasyna. Jedliśmy w Hard Rock i oni mieli okazję wyjść i pogadać ze mną podczas miłej kolacji. Nigdy nie pokazali tego w trzecim sezonie TUFa. Zawsze na kolację szedł ktoś inny, ale to dlatego, że co tydzień poprzeczka byłą podniesiona coraz wyżej. I to rzeczywiście ich motywowało. I mam nadzieję, że to co chcę z nimi zrobić w zakresie PR zadziała i wyniosą z tego naukę. Chcę powiedzieć, że oni będą musieli z tego skorzystać w trakcie swojej kariery. To część pracy, jaką jest bycie fighterem. To część ich samych. Nie jesteśmy tylko facetami, którzy wchodzą do klatki by pozabijać się nawzajem, albo wchodzimy do gymu i ciągle tylko trenujemy. Chcę powiedzieć, że robiłem to przez całą karierę. Uczęszczałem na zajęcia PR, zajęcia krasomówcze. Siadałem z doradcą biznesowym i kreśliłem swoją przyszłość. To nie tylko wchodzenie do klatki i walka. Wielu ludzi wciąż tego nie rozumie. Zawodnicy, którzy tylko wchodzą do klatki i walczą są potem zapomniani. Chcę mieć pewność, że tych których trenuje nie spotka ten sam los. Chcę mieć pewność, że będą pamiętani w UFC, nie tylko jako dobrzy fighterzy, ale również jako dobrzy promotorzy samych siebie.
AW: Czym się będziesz kierował przy wyborze zawodników? Czy zostali już wyselekcjonowani?
Tito Ortiz: Tak już są wyselekcjonowani ale nie wiem kto to. Jak zawsze powtarzałem w wywiadach, każdy kogo wybiorę powinien być w formie. Najlepiej niech będzie w formie, jaką mają ruchome schody (śmiech)
AW: Na koniec będziesz walczył z Chuckiem. Czy szansa rewanżu była najbardziej motywująca, czy może wybrałeś trenowanie w TUFie, bo bałeś się, że wezmą kogoś innego?
Tito Ortiz: Najważniejszy dla mnie jest rewanż z Chuckiem. Nie mam już problemów z plecami. Nie mam już wymówek. Jeśli w moim obozie przed walka będzie wszystko OK, to z Chuckiem damy porywającą walkę. Oczywiście każdy z nas będzie szukał nokautu. Zapewniam! Dam z siebie wszystko, a Chuck to wie i również da z siebie wszystko. Różnica wieku jest ogromna. Ale myślę, że to będzie najlepiej sprzedająca się gala PPV roku, bo rzesze ludzi będą chciały obejrzeć naszą trzecią walkę. Może UFC ułoży świetną kartę z wielkimi nazwiskami, ale na to musimy jeszcze poczekać.
AW: Co wg Ciebie będzie decydującym czynnikiem w tej walce i dlaczego będzie to inna walka niż dwie wcześniejsze potyczki z Liddellem?
Tito Ortiz: Myślę, ze kluczową rolę odegra szybkość i timing. już zacząłem trenować. Zacząłem już trenować boks, kickboxing i jiu jitsu. Treningi zapasów zaczynam za tydzień, może za dwa. Ale tym razem zacząłem wyjątkowo wcześniej. Przed walką z Forrestem miałem 18 miesięcy byczenia się. Trenowałem trzy miesiące, ale powinienem trenować sześć miesięcy przed walką z powodu wspomnianego okresu przerwy. Teraz mam jedną walkę za drugą. Miałem zaledwie 4 tygodnie przerwy na święta i nowy rok. Miałem niewielką kontuzję przed walką, miałem złamaną kość jarzmową. teraz jest w końcu zrośnięta. Pech wreszcie przestał mnie prześladować i 5 tygodni po tym wróciłem na salę. Dużo ćwiczę nad szybkością i timingiem czyli tym, co będzie decydujące w następnej walce. Każdy fighter wie, że jeśli wchodzisz do gymu tuż po walce to timing będzie taki jak podczas pojedynku. Po walce z Forrestem nie straciłem swojego timingu.
AW: Myślisz, że Chuck zrobił krok w tył?
Tito Ortiz: Tak. Może i ja zrobiłem krok w tył. Ale to jest to, co sprawia, że ta walka będzie ekscytująca. Myślę, ze to może być walka roku. Na sto procent. Zamierzam dać z siebie wszystko. Chuck ma sporo do udowodnienia. On nie chce odchodzić na emeryturę. Odpadł z Tańca z Gwiazdami,. Poniósł kilka porażek w wielkich walkach. Czy jego szczęka jest podejrzana? Tak i zamierzam ją sprawdzić. Wielu moich fanów chce zobaczyć jak pokonuje Chucka Liddella. Zamierzam wyjść do tej walki tak jak zwykle to robię, dając rozrywkę fanom i emocjonującą walkę, po której moja ręka powędruje w górę.
AW: Chuck jest teraz członkiem galerii sław. Bodźmy realistami, to nie było tak dawno temu, kiedy sam miałeś szansę zostać Hall of Famerem. Twoje relację z UFC byłby wtedy całkiem inne. Ale teraz macie świetne warunki. Czy wyobrażasz sobie dzień, kiedy dostajesz taką ofertę?
Tito Ortiz: Nie wiem. Raczej to nie będzie zbyt szybko. Nie myślę o tym. Wciąż mam przed sobą wiele walk. Nie wiem, może rok? Może półtora? Nie jestem pewny. Chcę sobie jeszcze owinąć pas mistrza świata wokół bioder i dlatego muszę wygrywać walki. Walcząc z Forrestem myślałem, że wygrywam, ale sędziowie postawili na niego. W porządku. Wszystko się dzieje z jakiegoś powodu. Pokazałem, że mogę walczyć jak równy z równym z czołowym zawodnikiem na świecie, po 18-nasto miesięcznej przerwie i skomplikowanej operacji pleców. Więc ciągle trzeba się ze mną liczyć. Ludzie, którzy znają się na MMA, wiedzą kto wygrał tamtą walkę. A sędziowie? Jeden z nich dał 3-0 dla Griffina? Jak można dać 3-0 gdy zdominowałem pierwsze dwie rundy? Ale to jest już za mną. Wszystkie negatywne sprawy są już za mną. Ciągnę dalej. Zamierzam wystąpić w TUFie, pokonać Chucka i zrewanżować się Forrestowi. Chciałbym także zmierzyć się z Rashadem, jeśli on pokona Rampage’a, albo… Sam nie wiem kto jest jeszcze? Nazywajcie mnie jednym z zawodników dywizji półciężkiej. Chcę tylko dostać szansę walki o pas. To mój największy cel. Teraz jestem już po operacji, która przebiegła wyśmienicie. Wspaniale jest budzić się rano bez bólu w plecach. Przez ostatnie 6 lat odczuwałem ten ból każdego ranka. Teraz mogę biegać, mogę przykucnąć. Mogę robić rzeczy, których nie byłem w stanie wykonać przez ostatnie 3 lata. Owinąć pas wokół bioder jest teraz moim priorytetem. Po drugie chcę zostać członkiem Galerii Sław. Jestem dłużej w UFC niż którykolwiek z zawodników. Zaczynałem walczyć razem z Randy’m. Zaczęliśmy na tej samej gali, UFC 13 i wciąż jesteśmy częścią tej organizacji. Ciągle walczymy. Nie ma na horyzoncie nikogo, kto mógłby pobić nasz rekord. Myślę, że obecnie mam na koncie najwięcej walk w UFC. Randy ma dwie lub jedną mniej.
(Tito ma 22 walki w UFC, tyle samo co Chuck. Couture i Matt Hughes mają po 21 występów.)
AW: Pomówmy o Inside MMA. Oni chcieli wyeksponować zalety Chucka, chcieli wywołać pewnego rodzaju wojnę psychologiczną. Mamy jeszcze kilka miesięcy do walki i prawdopodobnie zobaczymy co nieco w TUFie. Ale czy planujesz coś ekstra na Liddella?
Tito Ortiz: Nie. Będzie to tylko kilka rzeczy. Nie za dużo, będzie chodziło o coś więcej niż team. Tu będzie chodziło o coś więcej niż moje zaangażowanie w sprawy tych chłopaków i zaangażowanie moich wszystkich sił by uczynić ich najlepszymi zawodnikami, jakimi mogą się stać. Zamierzam ich stworzyć od nowa. Zamierzam im pomóc. Chcę pokazać im drogę, po której mogą spokojnie kroczyć. To będzie walka Team Punishment vs. Team Liddell. Zamierzam uczyć tych gości tak, jak uczyłem Rampage. Uczyłem Ricco Rodrigueza. Uczyłem Roba McCullough, Tikiego. Chcę powiedzieć, że oni wszyscy coś osiągnęli w tym sporcie. Chłopaków z TUFa chcę nauczyć tego samego. Więc Ci, którzy będą w moim teamie będą szczęśliwi, że są częścią teamu Punishment.
AW: Nie mogę się już doczekać startu nowego sezonu. Wygląda, ze będzie bardzo, ale to bardzo ciekawy. Ludzie narzekali na ostatnich kilka sezonów. Uważam, ze ostatni sezon z udziałem Kimbo podniósł oglądalność programu. Wygląda na to, ze show z udziałem Tito i Chucka jeszcze zwiększy oglądalność.
Tito Ortiz: Tak myślę. Myślę, ze wielu fanów chce mnie zobaczyć, chce zobaczyć to co zamierzam zrobić. Muszę poświęcić się dla fanów. Dla tych fanów, którzy zawsze mnie wspierali. Zatoczyłem już pełne koło. Rok temu nie wiedziałem, że będę walczyć w UFC. Nie wiedziałem, czy będę jeszcze jakąkolwiek częścią UFC i wielu fanom to się nie podobało. Powodem, dla którego wróciłem są fani. Lorenzo i Dana zaoferowali mi kolejny kontrakt i jestem im za to bardzo wdzięczny. Muszę podziękować Danie, ze dał mi szansę wystąpić w TUFie. Jeśli to nie było dla fanów, to znaczy, ze nie jestem gwiazdą. Są ludzie, którzy byli ze mną i mnie wspierali gdy wygrywałem, przegrywałem i remisowałem. O to właśnie chodzi. Tak długo jak będę w stanie walczyć będę to robił. Ten sezon będzie jak żaden inny. Obiecuję.
AW: Dziękuje Tito za rozmowę. Chcę jeszcze dać Ci szanse na podziękowanie sponsorom.
Tito Ortiz: Chcę podziękować mojemu sponsorowi Punishment Athletics. Jesteśmy razem już 10 lat. Nasza impreza odbędzie się w Hooter’s w Las Vegas. Chce podziękować im za wsparcie w Hooter’s.