Wrzosek grzmi po turnieju na FAME 24: To, że wygrał Alberto, to jest dla mnie jakaś beka

Marcin Wrzosek zabrał głos w sprawie finału gali FAME 24, a dokładniej rzecz ujmując, finału „UNDERGOUND CHAMPIONSHIP”. Nie pojmuje, jakim cudem to Alberto stał się jego tryumfatorem.
„The Polish Zombie” był jednym z bohaterów turnieju, do którego doszło na gali FAME 24. W ćwierćfinale pokonał Pawła Tyburskiego, nie mając jednak możliwości stoczenia boju półfinałowego z oczywistych już względów.
Co ciekawe, Marcin przez tą rywalizacją był stawiany w roli faworyta i sam również uważa, że był faworytem do końcowego triumfu. Odniósł go jednak Alberto Simao, który tamtego wieczoru prezentował się wybornie, trzykrotnie pokonując swoich rywali w niecałe pół minuty. Najpierw znokautował „Malichę” kopnięciem w wątrobę, następnie Oskara Wierzejskiego kopnięciem na głowę, żeby w finalnej batalii z Gracjanem Szadziński zasypać go gradem kopnięć oraz uderzeń, po prostu go demolując.
ZOBACZ TAKŻE: Zdjęcia zawodników sprzed i po gali FAME 24! Niektórzy wyglądają niczym z horroru
Co by jednak było gdyby Marcin mógł kontynuować zmagania turniejowe? Tego nie wiemy, jednakże klarowną opinię na ten temat ma sam „Zombiak”. Podzielił się z nią w rozmowie z „Koro”:
To, że wygrał Alberto, to jest dla mnie jakaś beka, nie? Alberto, kumasz? Turniej wygrał Alberto. Gorsza wersja Tyboriego. No w pierwszej walce pokonałem najmocniejszego gościa i każdy to wiedział, że Paweł jest najmocniejszym gościem w tym turnieju. Znaczy teoretycznie, bo ja się jednak okazałem być mocniejszy.
Czy gdyby Marcin pozostał w turnieju i stanął w półfinale twarzą w twarz z Alberto, wyszedłby z takiej konfrontacji zwycięsko? Alberto prezentował się kapitalnie, jednakże jakby Wrzosek poprowadził ten pojedynek w podobny sposób, co z Pawłem Tyburskim, to mógłby wygrać ten pojedynek. Tym bardziej, że raper nie przepada za parterem, w którym z kolei swobodnie czuje się były mistrz KSW.