MMA PLNajnowszeBohaterowieWaleczne serca! Legendarni berserkerzy i ich bitewny szał

Waleczne serca! Legendarni berserkerzy i ich bitewny szał

Nie straszne im były miecze i ogień. Budzili postrach na polu bitwy. Byli szaleni i praktycznie niezniszczalni. Bez zbędnego pancerza, nadzy lub ubrani tylko w zwierzęce skóry. Żyli jak zwierzęta. Berserkerzy to nordyccy legendarni wojownicy. Stali się elitarną jednostką króla Haralda Pięknowłosego, by około 100 lat później być wyklętymi bandytami.

Foto: historiasdelahistoria.com

Idąc na bitwę ze swoim przywódcą często stawali na szpicy falangi! To oni mieli stanowić o sile ataku, przerażać, rozbijać w pył szeregi nieprzyjaciela. Nadludzka siła, zręczność i niespotykana agresja czyniła z nich wojowników nie do pokonania. Berserkerzy nie mieli sobie równych w pojedynczej walce, ale byli niesubordynowani, trudno było nimi dowodzić, nie byli skuteczni w ustalonej formacji bitewnej. Bezpieczniejsze wyjście? Atak indywidualny lub w niewielkich grupkach. W walce kierował nimi zwierzęcy szał, niespotykana agresja i zdziczenie. Nic dziwnego, że wśród innych żołnierzy budzili strach. Mieli gryźć własne tarcze, atakować głazy i drzewa, nawet zabijać swoich żołnierzy w oczekiwaniu na główną bitwę. Nie oszczędzali też ludności cywilnej. Tak pisano o nich w XII wieku:

Młodzi wojownicy nękali i plądrowali sąsiedztwo, przelewali mnóstwo krwi. Uważali, że męskie i właściwe jest dewastowanie domostw, zabijanie bydła, okradanie ludzi, zabieranie łupów i palenie chat, które splądrowali. Mordowali kobiety i mężczyzn. Byli tak szaleni i niepohamowani, że gwałcili żony i córki. Nie było litości dla mężatek, jak też dziewic. Żaden zakątek nie był bezpieczny.

Warto zaznaczyć, że  przedstawianie wikingów jako bezlitosnych, zdziczałych najeźdźców nie jest do końca zgodne z prawdą. Prawdopodobnie „zła sława” przylgnęła do nordyckich wojowników właśnie za sprawą osławionych, legendarnych berserkerów, którzy sami byli utrapieniem nordyckiej ludności cywilnej.

Skąd brała się ich siła? Berserkerzy wierzyli, że w ich ciało wstępuje duch wilka, dzika lub niedźwiedzia. Nosili skóry tych zwierząt, najmocniejsi wojownicy pili ich krew. Żyli w małych, zdziczałych, odizolowanych społecznościach. Niektórzy badacze doszukują się w ich zachowaniu odczłowieczenia lub choroby psychicznej. Oprócz specyficznych rytuałów, zwierzęcego życia w stadzie towarzyszył im… doping! Przed walką pili halucynogenny wywar z grzybów, dzięki któremu mogli dostać szału bitewnego. Niektórzy badacze uważają, że berserkerzy pili również bardzo duże ilości alkoholu, który wzmacniał działanie naparu. Zezwierzęceni wojownicy mieli dochodzić do siebie nawet kilka dni po zażyciu otumaniających substancji i bitewnym szaleństwie.

To wszystko dawało im nadludzką moc – ryczeli, warczeli, toczyli pianę z ust, a przeciwników rozdzierali gołymi rękoma. Według podań jeden z berserkerów w czasie bitwy zamienił się w niedźwiedzia:

Mężczyźni zobaczyli wielkiego niedźwiedzia był tuż obok króla Hrolfa. Swoimi pazurami zabił więcej żołnierzy niż pięciu najlepszych ludzi króla. Ostrza i inne bronie odbijały się od niego. On zabijał zarówno ludzi, jak i konie wojsk Hjorvarda. Zmiażdżył wszystko, co stało na jego drodze. W armii króla Hjorvarda zapanowała panika…

Niezwykła przydatność bojowa w czasie wojny, udręka dla ludności w czasie pokoju… To nie mogło trwać w nieskończoność. W XI-wiecznej Norwegii oficjalnie zdelegalizowano bractwa (czy raczej stada) berserkerów. Podobnie stało się również w Islandii. W ciągu kilkudziesięciu lat bandy berserkerów przestały istnieć. Ale legendy pozostały…

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis