Vanderlei Silva [Po walce z Ricardo Arona]
Gleidson Venga: Jakie są Twoje odczucia po walce z Ricardo Arona?
Vanderlei Silva: Po jakiej walce? To co się wydarzyło tamtego dnia nie można nawet nazwać walką. To był jeden z moich najgorszych występów. Źle rozegrałem plan walki. Przegrać walkę to nic strasznego, bo każdy przegrywa pewnego dnia. To czego żałuję to sposób w jaki się biłem tamtego dnia. Jestem zły, że nie zrobiłem tego co powinienem i czego oczekiwali po mnie fani. Dzięki Bogu jest to już za mną i wiem co zrobiłem źle. Muszę trochę ostrzej trenować i obecnie to realizuję. Myślę już o następnym razie.
GV: A więc kiedy odbędzie się Twoja kolejna walka?
Silva: Najprawdopodobniej 31 grudnia. Na razie nie jest znany mój przeciwnik, ale rozmawiałem z szefem Chute Boxe, że chciałbym bić się ponownie z Arona. Po prostu nie chcę tej rzeczy zostawić takimi jak są obecnie. Nie ma w sumie problemu. Ja się nigdy nie poddaję i następnym razem skopię mu tyłek.Będę do tego dążył jak nigdy przedtem. Nauczyłem się, że tego rodzaju sposób walki jest nie dla mnie.
GV: Czy obecnie już powróciłeś do treningów?
Silva: Trenuję jak szalony. Nie jem, nie śpię, nie robię nic innego. Nie mogę przestać myśleć o tamtej walce. To nie może pozostać w takiej postaci, po prostu nie może. Musze skopać tego faceta na jakikolwiek sposób potrafię. Zrobiłem całkowicie gównianą walkę. Jestem kompletnie zawiedziony sposobem w jaki toczyłem ten pojedynek. Teraz już jest ok. Każdy może mieć zły dzień.
GV: A co sądzisz i krytyce jaka była kierowana do ciebie odnośnie Twojego występu?
Silva: Wszystko w porządku, to część tej gry. To się przytrafia każdemu sportowcowi. To co musisz zrobić, to słuchać tego, wyciągnąć wnioski aby nie popełnić znów tych samych błędów. Nic nie może mnie powalić.
GV: Co myślisz o występie Shoguna?
Silva: Mówiłem, Ci już wcześniej, że to czego potrzebował Shogun, to wielkiej bitwy. Wiedziałem, że pokaże kim jest właśnie gdy powalczy z dobrym przeciwnikiem. Rok 2005 był jego rokiem. Pokonał najlepszych zawodników w tym sporcie. Prawdę mówiąc czułbym się źle gdybym musiał bić się z nim w finałach. To byłoby nie fair. Mieliśmy pewien rodzaj układu, że to ja wygram mistrzostwo. Bilibyśmy się ze sobą ale nie mógłbym robić tego na serio z nim. Nigdy nie dałbym z siebie 100% w walce przeciw niemu. Bardzo go lubię, to naprawdę pokorny facet. Sam nawet prosiłem szefa, (Rudimar) aby to jemu w razie czego dać mistrzostwo. To naprawdę nie byłby dla mnie problem. Szef jednak zdecydował, że to ja jestem najstarszy, i jestem w tej grze dłużej niż Shogun i że Mauricio jeszcze będzie miał swoje szanse. Dziękuję jednak Bogu, że wszystko potoczyło się dobrze i to on wygrał GP dzięki swoim umiejętnościom. Każdy widział jaki był mocny na tle innych. Teraz mam nadzieję nadal się skupi na treningach, bo w przyszłości będzie jeszcze miał wiele trudnych wyzwań. Myślę, że on sam po prostu nie zdawał sobie sprawy jak jest dobry.
GV: Walka Mirko vs Fedor?
Silva: To była bardzo dobra walka. Miałem dobre miejsce w hali, naprawdę blisko ringu. Trzymałem kciuki za Fedora bo nie lubię Mirko. Miałem okazję spotkać się z Fedorem po walce i to naprawdę miły facet i do tego skromny. Naprawdę zaskoczyło mnie to jaki jest miły. Wykonał po prostu dobry plan do walki z Mirko. To był dobry pojedynek. Drugi z nich też był dzielny i nie poddawał się do końca. Nie jest łatwo zrobić 20 minutową walkę jak ta. I to właśnie nazywa się walką. Zawodnik musi dawać z siebie wszystko i przeć do przodu cały czas. To jest to co znów zamierzam robić. Walczyć tak jak robiłem to przedtem. Taktyki na dane pojedynki są po prostu nie dla mnie. Trenuję bardzo ciężko. Moja obecna waga to 100kg. Jeszcze jednak nie wiem czy zmierzę się z kimś z wagi ciężkiej czy z Arona. Mogę zarówno zrzucić wagę do 93kg lub dodać kilka kilogramów do obecnej i spotkać się z kimś z ciężkiej. Ktokolwiek by nim był.
GV: Nadal masz plany walki z kimś z wagi ciężkiej w przyszłości?
Silva: Tak, cały czas. W przyszłym roku będzie kolejne GP wagi ciężkiej i mogę być jednym z uczestników. Negocjujemy obecnie to, ale to szef decyduje ostatecznie. To wielka szansa być w tym turnieju w przyszłym roku.
GV: Czyli nadal jesteś w grze?
Silva: Pozwól, że coś Ci powiem. Dzisiaj byłem na zakupach tutaj w Curitiba. Padał deszcz i było bardzo tłoczno. Wszedłem do McDonald ale było bardzo dużo ludzi. Nie mogłem znaleźć siedzeń dla mnie i mojej rodziny. Ja szukałem miejsca a moja żona stała w kolejce. W końcu ja i jakaś starsza pani upatrzyliśmy sobie to samo siedzenie. Zapytała mnie „I co teraz?”. Powiedziałem abyśmy zagrali o nie (jakaś gra – parzyste nieparzyste). Zdałem sobie sprawę, że ja nienawidzę przegrywać. Nawet jeśli gra jest zwykła „wyliczanka” i to w dodatku ze starszą kobietą.
GV: Po Pride pojechałeś do Europy. Jak tam było?
Silva: Było naprawdę miło. Robiłem tam wiele rzeczy. Zorganizowałem dwa seminaria we Francji i było naprawdę dużo ludzi. Niektórzy płacili tylko za to aby być w pobliżu maty bo na niej już nie było miejsca. Było naprawdę miło. To było południe Francji. Spotkałem dwie znane grupy hip hopowe i teraz razem będziemy się starali zaangażować kogoś bardzo ważnego, aby pomógł zalegalizować Vale Tudo tutaj. Byłem też w St Ettiene, gdzie spotkałem bramkarza ich narodowej drużyny piłkarskiej. Miły facet a w dodatku mój fan. Byłem zaproszony aby dokonać pierwszego kopnięcia piłki przed meczem Barcelona vs St Ettiene. Zrobiłem też sobie fotkę z Ronaldinho. Powiedział mi, że lubi Vale Tudo i starał się oglądać moje i innych Brazylijczyków walki. Potem pojechałem do Belgii. To był drugi mój raz w tym kraju. Wiele osób tutaj rozpoznaje mnie na ulicach i prosi o autograf. Później podróż do Amsterdamu, aby poznać miasto i tu również mnie rozpoznawano. I wreszcie powrót do Brazylii i rozpoczęcie pracy.
GV: Jaka była reakcja Chute Boxe po Twoim powrocie?
Silva: Wiesz najlepsza część tego wszystkiego to wsparcie jakie otrzymuję od każdego. Nawet prosiłem mistrzów Rudimar i Rafael aby nie byli dla mnie tacy mili. Czasami myślę, że powinni być dla mnie bardziej ostrzy. To są jednak ludzie, którzy wspierają mnie najbardziej. Tak samo Nino, Cristino i reszta zespołu Chute Boxe. Poza teamem wiele osób pisało do mnie przesyłając wsparcie. To było coś naprawdę miłego. Sam zastanawiałem się jak to będzie teraz, gdy właśnie przegrałem. Zdałem sobie jednak sprawę, że Ci którzy są ze mną będą ze mną i teraz. Pieprzyć tych, którzy nie są. Lepiej mieć dobrze określonych wrogów, niż fałszywych przyjaciół. Ale koniec pieprzenia. Ekipa z Chute Boxe jest cała po mojej stronie. Dla mnie i dla naszej szkoły. Jestem im bardzo wdzięczny za to co zrobili i co nadal robią dla mnie. Myślę, że żaden inny sportowiec nie ma takiej siły jaką ja mam od ludzi z teamu. Wiara i wibracje jakie od nich otrzymuję są niesamowite. Gdy tylko przekroczyłem po mojej walce prób akademii otrzymałem od razu wsparcie itp. Prawie się popłakałem. Od teraz będę robił wszystko co możliwe dla naszej szkoły i kolegów z niej.
GV: Co sądzisz o Sakurabie, który obecnie spędza z Wami czas i trenuje?
Silva: Facet jest naprawdę miły. Spotkałem się z nim już kilka razy zanim przybył do Brazylii i wiedziałem że jest w porządku. To prawdziwy profesjonalista i do tego skromny. Nawet nasz szef go chwalił za to. Trenuje bardzo ostro nawet mając już 36 lat. To jest idol, taki prawdziwy idol. Wiele osób tutaj prosiło o jego autograf lub zdjęcie. Jest naprawdę znaną osoba i zasługuje na respekt za to co reprezentuje sobą w Vale Tudo.
GV: Jakie masz oczekiwania odnośnie występów Azeredo i Acacio w Bushido GP?
Silva: Dają sobie świetnie radę. Widziałem trening Azaredo i musze przyznać, że jest w naprawdę świetnej formie. W pierwszej walce z Gomi’m już sprawił mu poważne kłopoty. Teraz zamierza zrobić wielkiego stompa na twarzy japończyka. Gomi jeszcze nie wie co go spotka. Azaredo jest naprawdę zdenerwowany i będzie parł do przodu jak nigdy wcześniej. Acacio ma również dobrą formę. Jest skupiony na formie fizycznej. On tez zamierza zdobyć pas mistrza. Powiedział mi, że chce walczyć z Dan’em Hendersonem. Teraz będą dwie walki a finał jest w grudniu. Wyobraź sobie co powiedzą inne zespoły, jeśli oboje wejdą do finałów? Sam nie wiem, ale pewnie będą się zastanawiać czy ci goście z Chute Boxe mają zamiar ustalać wszystkie walki? [śmieje się]
GV: Twoje końcowe myśli?
Silva: Chcę powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy ze wsparcia jakie otrzymuję. Zwłaszcza od tych, którzy lubią mój styl, którzy respektują mnie i wiedzą, że zawsze niosę brazylijską flagę gdziekolwiek jestem. Krytyka jest ok. wiem jak na nią reagować. Przepraszam, że zawiodę tych, którzy sadzą, że popadnę w depresje itp. Jestem bardzo poekscytowany i nie zostawię tych spraw tak jak są. Powrócę i zmiażdżę każdego naprzeciw mnie, taki mam już styl. Prawdziwym mistrzem jest ten, kto się nigdy nie poddaje i nie załamuje. Mam zamiar tak postępować aż do końca. Następny występ sprawia, że trenuję jeszcze mocniej. Ja uczę się na swoich błędach. Wiem, co zrobiłem źle i już więcej tego nie powtórzę. Dla tych, którzy trzymają za mnie kciuki – podziękowania za wsparcia i siłę jaką mi dajecie. Wy jesteśmy powodem, dla którego walczę. Moje następne zwycięstwo będzie właśnie dla Was. Bez różnicy kim będzie mój przeciwnik. Niech Bóg Was błogosławi i do następnego spotkania, które jest naprawdę blisko.
Źródło: http://www.portaldovt.com.br/
Tłumaczenie: Angielski-Polski – KAIN
Portugalski-Angielski – JIGGA [http://www.4nzix.com/forum]