MMA PLNajnowszeUFCUFC 248: Neil Magny pewną decyzja sędziowską pokonał Jinglianga Li

UFC 248: Neil Magny pewną decyzja sędziowską pokonał Jinglianga Li

Neil Magny (22-7) zdecydowanie pokonał na punkty Jinglianga Li (17-6) na UFC 248 w Las Vegas.

UFC 248 Magny Li
Foto: UFC

Magny na początku zajął środek klatki  wywierał presję na rywalu. Zawodnicy byli jednak dość daleko od siebie. Li wyprowazał niskie kopnięcia. W końcu Chińczyk złapał klincz i złapał klamrę za plecami rywala. Zawodnik z Chin na rozerwaniu trafił potężnym sierpem. Magny przetrwał ataka rywala i sam złapał klincz. Amerykanin zdolał obalić, ale nie skontrolował przeciwnika w parterze. Li odwrócił sytuację pod siatką.. Następnie mieliśmy ponowne odwrócenia i rozerwane.  W kolejnym klinczu Magny dobrze trafił kolanem. To jednak Li zaliczył skuteczne obalenie. Magny poradził sobie odkopując rywala i wracając do stójki. Tam korzystał ze swojego zasięgu i ciosów prostych.

W początkowych sekundach drugiej rundy Magny ruszył z ciosami. Później walka trafiła do klinczu, gdzie raz jeden raz drugi miał inicjatywę. Magny zadał kilka ciosów. W tej rundzie mieliśmy dużo walki w zwarciu pod siatką, gdzie częściej przeważał jednak Amerykanin. Udało mu się obalić przeciwnika, choć znowu bez jego utrzymania. Po krótkim fragmencie walki w dystansie i ciosach prostych Magny’ego znowu oglądaliśmy klincz. Magny w końcówce rundy trafił jeszcze kilka razy i zaliczył skuteczne obalenie.

Na początku ostatniej rundy obaj zawodnicy próbowali rzucać mocne ciosy. Magny punktował prostymi. Li z kolei starał się skracać dystans i wyprowadzać sierpowe. Po kilkudziesięciu sekundach walka ponownie trafiła do klinczu, tym razem z inicjatywą Chińczyka. Zawodnicy wrócili na środek oktagonu. Proste Magny’ego wciąż dochodziły do celu. Li był już wyraźnie zmęczony i ponownie dał się obalić. Magny w parterze zadawał kolejne ciosy. Tym razem Amerykanin dłużej utrzymywał swojego przeciwnika na macie, konsekwentnie go rozbijając kolanami w pośladki czy łokciami w plecy.

O wyniku walki decydowali jednak sędziowie punktowi. Wszyscy punktowali identycznie – 30-27 dla Magny’ego. Amerykanin wrócił na zwycięską ścieżkę po porażce przed czasem z Santiago Ponzinibbio w listopadzie 2018 roku.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis