MMA PLNajnowszeBez kategoriiTomasz Drwal – Halo tu Ameryka II: Nocne odwiedziny?!

Tomasz Drwal – Halo tu Ameryka II: Nocne odwiedziny?!

skorpion1

Gamrot - Dos Anjos

To, że MMA (Mieszane Sztuki Walki) są obecnie najprężniej rozwijającym się sportem w USA, a UFC to najmocniejsza federacja wiemy od dawna. To właśnie w USA dużego tempa nabiera kariera Tomasza Drwala (16-2-1), który będzie jedną z gwiazd zaplanowanej na 19 września br. w Dallas gali UFC! Polaka doceniono, za jego za widowiskowy styl walki i bezkompromisowość w oktagonie co skutkuje kolejnymi pojedynkami dla tej organizacji. To, że UFC wiąże z Tomaszem duże nadzieje wiemy z wypowiedzi jego menadżera –  Benjamin Baroukha.

Jak wcześniej pisaliśmy Drwal przebywa w San Diego (USA) gdzie ciężko pracuje aby być odpowiednio  przygotowanym do pojedynku z Amerykaninem – Drew McFedries (8-5).  W San Diego  razem z Tomaszem przebywa również drugi Polak – Jan Błachowicz (8-2-0), który 22 sierpnia 2009 roku, będzie  twarzą popularnej kalifornijskiej gali MMA o nazwie  War Gods w Alpinie. Polak stoczy walkę wieczoru z Amerykaninem – Lloyd Kadillac Marshbanks (17 – 8 – 0). Obaj zawodnicy są bardzo dobrymi przyjaciółmi.  W Ameryce razem mieszkają, razem trenują i jeden drugiego wspiera całym sercem.

*** 13. 08. 2009 rok. Godzina 3:50. Okolice San Diego (USA)
– Halo, halo!!! Tu Ameryka! Wiem, że nie jest to fajna godzina na rozmowy, pisanie czy czytanie. Ale jestem już na chodzie i nie myślę już kłaść się  do łóżka. Zresztą i tak bym chyba nie zasnął? Nie wyobrażacie sobie co się nam przydarzyło kilka minut wcześniej. Hm, już sam nie wiem, czy nie zacznę od dziś wierzyć w felerną ”13”? Brakowało tak nie wiele a mogłem teraz mieć bardzo poważne problemy! Stoczyłem dziś w nocy pojedynek z skorpionem! To był pojedynek! Moim przeciwnikiem był niespełna 2.5 centymetrowych skorpion. To był prawdziwy wojownik, waliłem w niego kapciem a ta bestia szła cały czas do przodu, prosto do mojego łóżka, prosto na mnie! Koszmar, nie wyobrażacie sobie co za myśli mnie w tedy ogarnęły? Szybko w myślach zacząłem sobie kalkulować! Czy ten osobnik jest z gatunku bardzo jadowitych? Może być – pomyślałem sobie. A jeśli mnie ukuje? Jezus ale będzie się działo! Kuźwa, czy jestem uczulony na obce białko? Nie wiem?! Zaraz opanuj się, spokojnie – pomyślałem dalej. Przecież z wszystkich gatunków tych „robali” tylko ok. 20 gatunków dysponuje silnym jadem? Może ten nie zalicza się do tej grupy? Może, a ta bestia dalej mnie atakuje? Jak tak kalkulowałem dopadło mnie olśnienie, na półce nad głową zostawiłem wczoraj nóż, oczywiście, jest już broń w moich rękach. Kilka razy dziam intruza aż za którymś razem nadziewam go na ostrze noża. Hura jestem uratowany! Wygrałem nocną bitkę ze skorpionem /śmiech/. Kurcze teraz to się z całej tej przygody śmieję ale wcześniej nie było mi do śmiechu. Taki to już urok okolic San Diego. Sporo tu różnych dziwnych zwierząt, nie koniecznie przyjaznych człowiekowi. Musimy bardziej wziąć sobie tą historię do serca! Po za tym incydentem u nas wszystko gra jak w przysłowiowym szwajcarskim zegarku. Treningi za treningami. Przeplatamy je sparingami. Forma rośnie, zarówno u mnie jak i u Jano. Obecnie skupiamy się bardziej na przygotowaniu Błachowicza i dopracowujemy pozostałości aby 22 sierpnia br. mógł pokazać swoją klasę Amerykanom. Płacze troszkę chłopak na oponę, wiecie którą, tą samą co ja się zaprzyjaźniałem wcześniej /śmiech/. Trener dodatkowo dokłada mu po oponie maskę przeciwgazową aby troszkę w niej pobiegał, oj ma za swoje Jano /śmiech/. Biega też z manekinem. Taki pakiet – 3 x 5 minut. Dobrze, że do Was teraz piszę, brakuje mi chwilami Polski i tego naszego „folkloru”. Pisząc uspokoiłem się wewnętrznie i myślę, że po mimo zarwanej nocy i stoczonego pojedynku będzie dla mnie dobry dzień. Pozdrawiam

Tomasz Drwal

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis