Semmy Schilt vs. Badr Hari – It’s Showtime!!!

Na naprędce zorganizowanej konferencji prasowej, organizator gali It’s Showtime, Simon Rutz, potwierdził plotki, od których huczał holenderski światek kick-boxingu i o których również mogliście przeczytać na MMABlogu… Semmy Schilt i Badr Hari spotkają się16 maja na Amsterdam Arena.
Bez wątpienia jest to bardzo emocjonujące zestawienie. Trzykrotny tryumfator K1 WGP i mistrz wagi superciężkiej K1 vs. były mistrz wagi ciężkiej i finalista zeszłorocznego K1 WGP Finals. Obaj niezwykle utalentowani, agresywni i głodni zwycięstwa. Schilt po przegranej z Aertsem w 2008 r., przez co nie wystąpił w finale WGP, na pewno ma wiele do udowodnienia, szczególnie że przeciwnikiem będzie gwiazda “młodego pokolenia” K1, Badr Hari. “Bad boy” K1, znany z ciętego języka, agresji i braku szacunku dla rywali. Również w ringu jest niezwykle mocny i agresywny, posiada bardzo dobre umiejętności i dzięki temu jest zagrożeniem dla każdego zawodnika K1.
Schilt nie jest lubianym zawodnikiem, pomimo swoich licznych sukcesów, ze względu na doskonałe warunki fizyczne, czemu właśnie większość jego wrogów przypisuje mu zwycięstwa. Na pewno wiele osób chciałoby zobaczyć jak gigant pada pod ciosami Hariego. Może się to jednak okazać wcale nie takie proste. Schilt poza warunkami fizycznymi, w przeciwieństwie do wielu wielkoludów ze sztuk walki jak Valuev czy Choi, jest bardzo dobrze wytrenowanym karateką, który atakuje przez cały czas, wywierając wielką presję na przeciwniku. Posiada jednak niezbyt mocną szczękę. Jeśli Hariemu uda się przedostać przez front-kicki, proste i kolana Schilta, kto wie.. Możemy być świadkami wielkiej sensacji, bo taką bez wątpienia byłaby wygranaprzez KO Hariego.
Simon Rutz w tym roku organizuje galę sam. W zeszłych latach robił to wraz z K1 i odbywał się w Amsterdamie najważniejszy turniej K1 w Europie. Być może w przyszłym roku znów dojdzie do nawiązania współpracy. Sam Rutz przynał, że zorganizowanie tak świetnej gali nie było łatwe:
Ta walka będzie oglądana przez miliony widzów na całym świecie, walka, którą inne organizacje widziałyby w innym kraju. Ona jednak odbędzie się tu, na Amsterdam Arena. Również dzięki Golden Glory, które ze mną współpracuje, bo bez tego, nie byłoby to możliwe.
Chciałbym również dodać, że Ci dwaj zawodnicy, którzy moim zdaniem są najlepsi na świecie, musieli pójść na pewien finansowy kompromis. Byłoby niemożliwością zorganizowanie jej przy wszystkich podatkach jakie mamy tu w Holandii.
Wynika więc z tego jasno, że doszło do jakichś niesnasek pomiędzy Rutzem, a K1. Mimo to obaj zawodnicy, rezygnując z większej gaży zgodziło się walczyć na It’s Showtime, co dowodzi ich chęci walki. Szczególnie, że jeden i drugi mogą na tym pojedynku wiele zyskać.
Hari i Schilt również stawili się na konferencji i oto co mieli do powiedzenia prasie. Pierwszy głos zabrał Hari:
Cóż, Simon i jak negocujemy już od jakiegoś czasu mój powrót do Amsterdamu, po czterech latach. Po moich ostatnich doświadczeniach na Amsterdam Arena nie miałem ochoty wracać do Holandii. Szczególnie by walczyć. Rozmawialiśmy długo z kim powinienem się zmierzyć.. Powiedziałem jasno, jeśli mam wrócić to chcę najlepszych z najlepszych.
Wtedy Simon wpadł na pomysł walki z Semmym. Moim zdaniem on jest najlepszy. W chwili obecnej najsilniejszy zawodnik na świecie, może i w historii. Jako sportowiec… w Holandii… sprawdził się w każdym aspekcie… dla mnie to wielkie wyzwanie, walczyć z najlepszym. Jestem bardzo umotywowany, a walka dopiero za kilka miesięcy.
Nie wolałeś naprawić swojego błędu z Japonii? Mówię o Remym.
Może to i byłaby świetna walka dla wielu osób, ale moim zdaniem niezbyt widowiskowa. Chcę walczyć z najlepszym i taką właśnie walkę dostałem.
Chciałbym zapytać o to samo Semmego. Gdy zaproponowano Ci walkę z Harim, jednym z najmłodszych zawodników K1…
Byłem zaskoczony, że dojdzie do tej walki w Amsterdamie, a nie w Japonii, ale nie o to chodzi, będzie w Amsterdamie. Myślę, że to świetna okazja, by pokazać Holendrom, że nie jestem jeszcze skończony, że jestem najlepszy i chcę być najlepszy.
Semmy, kiedy Simon mówił o kompromisach… myślisz, że to ważne by walczyć znów w Holandii? By pokazać się przed publiką?
Tak myślę. W tej chwili to dobra decyzja walczyć w Holandii i owszem, muszę pójść na kompromis… ale odrobię to w innych walkach.
Inwestycja na przyszłość?
Tak, patrzę na ten mecz w ten sposób.
Badr, a Ty?
Ech… ja po prostu lubię się bić…
(śmiech)
I tak zarobimy pieniądze… tylko trochę mniej. Jak Sem mówi, zarządamy więcej następnym razem. Robię to by wrócić do domu, pokazać ludziom, kto jest najlepszy, więc inwestuję w siebie. Mam dopiero 24 lata, nie muszę się martwić o kilka następnych.
Sposób w jaki mówicie… Macie do siebie szacunek?
Cóż… nie będę go obrażał tu, ale szacunek… ten facet jest wielkim sportowcem…
Myślisz, że strach to to samo co szacunek?
Nie, nie, nie, nie… oczywiście skopię mu tyłek w Amsterdamie.
(śmiech)
Semmy?
Cóż, myślę… Badr nie jest szaleńcem, wie w co się wpakował zgadzając się na walkę ze mną. Będzie trenował ciężko, bo wie, że jestem na niego gotowy.
Podczas pytań na zakończenie Badr powiedział, że nie obawia się, że zostanie znów wygwizdany. Nie oczekuje niczego, ma tylko nadzieję na dobrą walkę. Walczy bardzo często, ale jest w świetnej formie i nie przeszkadza mu to. Zapytany o to jak planuje wygrać powiedział:
W grę wchodzi tylko KO. Ludzie tego oczekują, kupując bilety. Ludzie poświęca swój czas i miałbym im dać słabą walkę? Jedyne zwycięstwo w takiej sytuacji jakie jest możliwe, to kiedy przeciwnik dotyka twarzą ringu.