MMA PLNajnowszePublicystykaRóżal w garniaku! Dzięki Kruk’s Different poczułem się jak Sean Connery w filmie Nieśmiertelny 2!

Różal w garniaku! Dzięki Kruk’s Different poczułem się jak Sean Connery w filmie Nieśmiertelny 2!

 

Różal Kruk's drfferent

Dresowy styl może się schować? Kolorowe lub klasyczne, wysokojakościowe i dobrze skrojone garnitury świetnie prezentują się na wojownikach MMA. Nie ma nic bardziej męskiego niż walka w klatce lub w ringu. Nie ma nic bardziej klasowego niż spokój, opanowanie i prawdziwy duch sportu. Zawodnik to biznesmen. Warto wyglądać jak człowiek sukcesu. Różal w garniaku łamie sterotypy!

Jak Cię widzą…

„Jak trzeba, kurw*, to wskakujesz w garniak! Tak to wygląda, walka o standard” – rapował w swoim utworze jeden z polskich artystów. I miał sporo racji. Dobrze jest czasami „wskoczyć w garniak”. Tak to już jest, że wygląd człowieka ma wpływ na jego odbiór wśród innych ludzi. A już na pewno w kontekście sprawiania pierwszego wrażenia . Oczywiście, czasami można szokować i nie przejmować się tym, co pomyśli inna osoba. Są jednak sytuacje, w których trzeba się dobrze prezentować.

Zawodnik musi mieć własne poglądy na ten temat, ale nie powinien bagatelizować kwestii ubioru która jest częścią wizerunku. Jak Cię widzą, tak cię piszą. Trudno nie zgodzić się z tym powiedzeniem. Sytuacje o których mówię, to nie tylko występy w mediach czy interakcje z fanami, ale również te w których zawodnik podpisuje kontrakt z nowym sponsorem, w oczach którego na pewno chciałby wypaść rzetelnie i klasą. Marcin „Różal” Różalski w nowych kreacjach Kruk’s Different sprawia piorunujące wrażenie, niczym grecki bóg zasiadający na tronie wzgórz Olimpu. Dbanie o swój wizerunek przez sportowców to nie banał, a prężnie rozwijający się trend, od jakiegoś czasu obecny na świecie i zmierzający w kierunku sportowego biznesu.

Mieliśmy okazję porozmawiać z Marcinem Różalskim i spytać go jak poznał się z właścicielem Kruk’s different. Marcin chętnie opowiedział nam tę historię:

Było jakieś zamieszanie na gali z miejscami i Krzychu (właściciel – przyp. red) był ze swoim managerem Łukim, no i on był właśnie w garniturze Burberry, no i ja mówię do niego – dobrze że jesteś chudy i wysoki, bo bym Ci zabrał ten garnitur, a Krzychu mówi: Słuchaj ja Ci mogę uszyć taki. A ja wiesz, już lekko podpity, to mówię dobra tam… a on mówi, że naprawdę mi uszyje. Mówię mu, że ja mieszkam w Płocku, a on że przyjedzie do mnie. No to ja tak sobie myślę, dobra chu*, co mi szkodzi i dałem mu numer.

Ty posłuchaj, w poniedziałek Krzychu dzwoni, że jutro jest u mnie. Podjeżdża taki kur** mercedes, tak jak te chłodnie jeżdżą, niebieski, taki ładny kolor, tylko tam zamiast chłodni to ku*wa biuro stary, niektórzy na chacie tak nie mają. No i szedłem tam i Krzychu zaczął zbierać mi miary i pokazuje mi ten materiał na garniak, ale odsunął się, spojrzałem i wyszedł ten materiał, w którym byłem na premierze tego filmu „Diablo”. „Ty ja nie chce tego Burberry, ja chcę to.” A ten do mnie, że „Ja Ci uszyję dwa.” Ja mówię, „kur**, ale jakie to będą pieniądze?!” Krzychu mówi: „Ty posłuchaj, to ja do Ciebie przyjechałem i zaproponowałem, że uszyję. a nie Ty do mnie.” No i zaczął zbierać mi miary, też był taki fajny śmieszny epizod z pomiarami, że zmierzył mi przedramię i wyszło 46 cm i mówi mi, że chyba pomylił biceps z przedramieniem.

I od słowa Krzychu przyjechał pierwszy raz na przymiarkę, potem przywiózł mi ten garnitur, w prezencie dał mi jeszcze jeden garnitur, taki surducik i nawiązała się taka relacja ni z przyjaźni ni z współpracy. Wiesz, normalnie tak potrafimy zadzwonić do siebie pogadać pośmiać się bez żadnego powodu biznesowego. Ja wiem, że to są garnitury dobre jakościowo i drogie garnitury i jak pierwszy raz Krzychu zdejmował mi miarę, to ja się poczułem jak Sean Connery w filmie Nieśmiertelny 2, gdzie on szył sobie garnitur i zapłacił perłą. Jest tam taki motyw, ja się poczułem jak najbogatszy człowiek świata. Całkowicie inna robota jest w takim garniturze, bo to jest tak jakby Twoja druga skóra.

PAN ZAWODNIK za granicą

Czy zauważyłeś, że najlepiej zarabiający zawodnicy sportów walki to również Ci, którzy dokładają starań aby wyglądać i prezentować się najlepiej? Mają specjalnych doradców wizerunkowych, stylistów czy specjalistów od PR’u. Podpisują kontrakty z największymi markami odzieżowymi. Świetnie się prezentują, przyciągają kolejnych fanów, mają coraz większy potencjał marketingowy. Jak myślisz, jak oni to robią? W dzisiejszych czasach, w których przewodzi nurt postrzegania wizualnego, w dobie mediów społecznościowych, gdzie co chwila dodaje się zdjęcia na Facebooku, Twitterze i Instagramie, nie można tego zlekcewarzyć. Jeśli chcesz być zauważony, musisz zadbać o prezencję.

Zauważyłeś, jak wielu zawodników UFC lub bokserów ubiera garnitury na konferencje prasowe i spotkania promujące ich pojedynki? Nie jest już ciekawostką to, że ktoś założył dobrze skrojony garniak zamiast wyciągniętego dresu. Nie ma nic dziwnego w tym, że ktoś wygląda jak prawdziwy dżentelmen i biznesmen. Jesteś w światowej czołówce MMA. Masz w sobie coś, co interesuje ludzi na całym świecie. Zdajesz sobie sprawę, że oglądają Cie miliony ludzi przed telewizorami i monitorami. Dla wielu z nich jesteś wzorem, autorytetem. Dużo z nich Cię naśladuje, ponieważ chce być taki jak Ty. Możesz wystąpić w dresie, do czego większość jest przyzwyczajona, lub zaprezentować się w schludnym graniturze, jak człowiek sukcesu.

Różal – czarodziej!

Przyznam otwarcie, że ciężko było mi wyobrazić sobie Różala w garniaku. Mieszkający na codzień w małej miejscowości Różalewo, gdzie prowadzi gospodarstwo. Przechadzając się po nim w kaloszach, trzymając w jednej dłoni wiadro z owsem dla koni, w drugim pasze dla świnek. Rozumiecie? Gdzieś tam funkcjonuje obiegowa opinia, że elegancki ubiór standaryzuje, zaciera granice indywidualizmu. Wyglądasz tak samo jak inni, tracisz swoje „ja” i stajesz się sztucznym tworem? Nic bardziej mylnego.

Różal w stroju od Kruk’s different z laską w otoczeniu magicznego dymu robi ogromne wrażenie. Wygląda jak prawdziwy, współczesny czarnoksiężnik rzucający zaklęcie paraliżujące każdego przeciwnika. Elegancki strój uszyty na miarę. Niestandardowy, tak jak niestandardowy jest sam Różal. Ktoś mógłby pomyśleć, że komu jak komu, ale elegancki strój raczej nie pasowałby płockiemu barbarzyńcy. Nic bardziej mylnego. Transformacja jaką przeszedł z poczciwego chłopa, wiodącego życie na farmie do eleganckiego i nieszablonowego mężczyzny z klasą jest niespotykana i nieprawdopodobna.  Dużą rolę odgrywa w tym oczywiście kreatywna koncepcja, która uwydatnia jego charakter. Wzornictwo idealnie komponuje się z tatuażami wojownika. Styl, szyk, szaleństwo, ale również elegancja. Połączenie tradycji z nowoczesnością to prawdziwa bomba, niczym nokautujący sierpowy prosto na szczękę kolejnego rywala. Pokuszę się o stwierdzenie, że kreacja Kruk’s different bardziej pasuje Różalowi i prezentuje się znacznie lepiej niż znany wszystkim dotychczasowy sportowy styl. Oczywiście, w grę wchodzi wygoda oraz dopasowanie się do sytuacji w której znajduje się zawodnik. Jedno jest pewne, takiego połączenia stylu, klasy i szaleństwa już dawno nie było.

To nie jedyny strój Różala z serii Kruk’s different. Garnitury w ciekawe wzory, kratki, kropki – kolejne świetne pomysły z fantazją i w dobrym stylu. Jak widać, zawodnik MMA może intrygować swoim stylem i wyglądać dobrze w każdej kreacji. Z firmą współpracują również inni zawodnicy MMA i boksu, jednak metamorfoza Różala wydaje mi się najciekawszą. „Barbarzyńca w garniturze”? Już dawno nic mnie tak pozytywnie nie zadziwiło.

U Różala charakterystyczną rzeczą jest, że nosi garnitury bez koszuli. Nie mogliśmy go o to nie spytać:

“Kiedyś za dzieciaka chodziłem w jakichś tam garniturach i były krawaty i były koszule. Później to wszystko poszło w zapomnienie i nosiłem tylko takie t-shirty w serek. Krzychu sam wpadł na pomysł, że będzie mi szył garnitury trzy częściowe, a na tyle jestem już pomazany, że jak założę kolorowy garnitur Krzycha to nawet nie widać czy mam koszulę czy nie. Ja nie ubieram się na pokaz, tylko ubieram się, żeby czuć się komfortowo i ja się tak czuje, komfortowo.”

W walce ze stereotypami

W Polsce cały czas funkcjonuje stereotyp średnio rozgarniętego zawodnika sportów walki. Gdybyś zapytał ludzi z ulicy, jak wyobraża sobie weterana MMA, jego opis raczej nie będzie nastrajał pozytywnie. A prawda jest taka, że wojownik może wyglądać dobrze. Czasami dobrze skrojony garnitur powinien zastąpić sportowy ubiór. Odrobina elegancji i tradycji nie będzie ujmą czy oderwaniem od rzeczywistości, a raczej kolejnym polem walki, tym razem ze stereotypowymi wyobrażeniami o środowisku sportów walki. Możesz bić się w klatce, sprawiać wrażenie groźnego, niebezpiecznego i odrzucającego. To archaizm. Nikt nie odmówi Ci stylu, elegancji, profesjonalizmu i osobowości. A warto to pokazać, choćby dzięki starannie dobranemu ubiorowi.

Co by nie mówić o Conorze McGregorze, jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem MMA. Również dzięki temu, że zawsze wie, co na siebie założyć. Przełam się, trenuj, działaj, ale zadbaj również o swój styl. I wcale nie musisz być naśladowcą, kopiującym innych zawodników. Musisz mieć pomysł na siebie. Wyraź to w swoim ubiorze.

Niedawno informowaliśmy, że zawodnicy wraz z firmą Kruk’s different zorganizowali akcję charytatywną polegającą na stworzeniu 100 limitowanych kalendarzy. Dochód z ich sprzedaży miał być w całości przeznaczony na cele charytatywne. Różal ponownie opowiada o kulisach całego przedsięwzięcia:

“Było zrobionych 100 kalendarzy, każdy kalendarz miał swój numer do 1 do 100. Ja narzuciłem taki lekki pomysł Krzyśkowi, żebyśmy zrobili z ludźmi których ubiera, czyli Michał Materla, Michał Oleksiejczuk, Szymon Kołecki, Artur Szpilka plus ja. Akurat Artur nie mógł uczestniczyć, bo to było wtedy gdy trener Andrzej Gmitruk zmarł, ten nieszczęśliwy wypadek. No i co patent był taki, że każdy kalendarz z pierwszej dziesiątki będzie zawsze plus coś np. garnitur czy weekend w Różalowie plus trening z Michałem Materlą, z Szymonem Kołeckim czy z Michałem Oleksiejczukiem plus coś tam plus wasz ten obraz z Muhammadem Alim.

Powiem Ci tak, poszło fajnie i niefajnie. Poszło fajnie, bo jednak licytacja ruszyła, poszło w ten sposób, że dużo pieniędzy udało się uzbierać ponad 60 tys. Dzięki Krzyśkowi, bo on był pomysłodawcą tak dużego projektu, całym sponsorem. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to i dzięki temu mamy pieniądze na utrzymanie naszej ferajny, na pomoc na utrzymanie innych fundacji, które są fundacjami prawilnymi i w razie potrzeby zgłoszą się do nas o pomoc.

Mieliśmy pieniądze i fundusze na przeprowadzenie tej interwencji w Mirotkach, gdzie byliśmy – było tam takie kur**isko, które miało przytulisko dla zwierząt: np. Ty jesteś bardzo dużym fanem koni prawda? Chcesz konia. Czy chcesz mieć konia do rekreacji czy chcesz uratować konia i się nim opiekować i dajesz dziewczynie na taki pensjonat, no i ludzie tam nadawali tej kur**e koni a konie były tam zabiedzone, zajeżdżone nieodżywione, zarobaczone i umierały. Zwierzęta umierały, miała dwa owczarki środkowoazjatyckie, to taki dopasiony pies, nawet 100 kg potrafi ważyć, to miał po 60 kg niedowagi. Syf i mogiła. Do tej pory to wszystko się jeszcze toczy.”

Artur Szpilka uszył swoim dwóm psom, Pumbusiowi i Cycowi garnitury. Być może jest też w planie stworzenie kolekcji dla ferajny z Różalowa?:

“Teraz będzie taki challenge dla Krzyśka, bo musi uszyć trzydzieści takich małych surducików, żeby każdy koń miał taki sam. Sześć takich dla psów, trzy dla kóz, jedną dla owcy, cztery dla świnek i osiem dla kotów, chociaż muszek, żeby miały.”

[Artykuł sponsorowany]

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis