Ricardo Arona [Przed Shockwave 2005]
Ricardo Arona 31 grudnia po raz kolejny zmierzy się z Vanderleiem Silvą. Tym razem stawką walki będzie pas wagi średniej orgaznizacji Pride. "Brazilian Tiger" jest pewny wygranej i już wybiega w przyszłość. Chce rewanżowej walki z Maurico "Shogun" Rua, gdyż swoją przegraną z nim uważa za zwykły pech.
Pride Fighting Championships: Uczestniczyłeś, jednak bez powodzenia w Grand Prix wagi średniej Pride. Jak się czujesz patrząc wstecz na tą walkę?
Ricardo Arona: Nienawidzę jej. Przybyłem do Japonii aby zostać mistrzem. Z tego powodu ostro trenowałem. Moje marzenia jednak się nie zrealizowały przez zwykły pech.
PFC: Czy nie osiągnąłeś pewnego sukcesu wygrywając z Silvą?
Arona: Oczywiście. Pokonanie Silvy było moim celem już od dawna, więc na tym polu jestem usatysfakcjonowany. Jednak byłoby perfekcyjnie jakbym został też mistrzem. Nie jestem szczęśliwy, bo nie udało mi się tego dokonać.
PFC: Jaka była twoja strategia na walkę z Silvą i co głównie zdecydowało o twoim zwycięstwie?
Arona: Niezbędne było to, aby być w ciągłym ruchu. Jeśli zatrzymasz się choćby na chwilę, to dajesz Vanderleiowi szansę. Silva stał się bardzo dobry w obronach przed obaleniami, więc było konieczne poruszanie się i uderzanie, oraz szukanie szansy na obalenie.
PFC: Więc nie myślałeś w sumie o poddaniu go?
Arona: Myślałem o tym, aby to zrobić gdy będziemy w parterze ale Vanderlei ma bardzo dobrą zamkniętą gardę. Silva od razu uderza, gdy próbujesz ją przejść. Z tego powodu nie mogłem dobrze poruszać się w parterze.
PFC: Wyglądało na to, że low kick Silvy zabolał cię?
Arona: Nie, nie było tak źle.
PFC: Przegrałeś w finale z Shogunem. Czy on jest dla ciebie ciężkim przeciwnikiem?
Arona: Tak, uważam go za swojego przeciwnika ale powód dla którego przegrałem z nim w finale to zwykły pech. Uderzyłem się w głowę o matę jedną minutę po rozpoczęciu walki. Shogun upadł na mnie i moja głowa została przygnieciona. Straciłem kontrolę nad walką z powodu złego losu. I to jest cały powód.
PFC: Jak silnym zawodnikiem jest Shogun?
Arona: Nie znam go osobiście, ale respektuję innych zawodników. On wygląda na takiego co również ma respekt. To jest najważniejsza rzecz dla mnie. Uważam, że to dobry facet, nie tak jak Vanderlei.
PFC: Po ostatniej konferencji prasowej powiedziałeś, że chciałbyś walczyć o pas wagi średniej a potem rewanż z Shogunem. Są inne walki, które cię również interesują?
Arona: Nie, nie ma nikogo innego do walki. Słyszałem, że Sakuraba chce rewanżu. Jeśli to prawda to dam mu go.
PFC: Po co to. Przecież pokonałeś Sakurabę?
Arona: Nadal go respektuję. Jest wspaniałym zawodnikiem i jest bardzo popularny w Japonii. Jeśli chce dowieść, że może mnie pokonać to ja to respektuję i dam mu szansę.
PFC: Twoje umiejętności uderzania wyraźnie się polepszyły. Kto cię trenuje?
Arona: Uczę się muay thai od trenera z Francji.
PFC: Twoje low kicki są bardzo silne.
Arona: Bo trenuję je specjalnie. Do tego moje nogi są silne. Z tego powodu moje low kicki będą jeszcze mocniejsze.
PFC: Jakim rodzajem zawodnika masz zamiar zostać?
Arona: Trenuję boks i zapasy ale jestem zawodnikiem jiu-jitsu. Moje serce jest ciągle przy jiu-jitsu i nie chce o tym zapomnieć. Chcę trenować jeszcze ciężej przed moją kolejną walką i zostać zawodnikiem, który wygrywa przez poddania.
PFC: Rozumiem. Jakaś wiadomość dla fanów?
Arona: Dziękuję, że zawsze mnie wspieracie. Lubię walczyć na przeciw was i dla was. Chcę kontynuować walczenie aż do śmierci. Chcę pokonać Vanderleia znów na gali noworocznej, a potem pokonać Shoguna i udowodnić, że jestem prawdziwym mistrzem
Źródło: www.pridefc.com
Tłumaczenie:Kain