MMA PLNajnowszeBez kategoriiRandy Couture [6 grudzień 2004]

Randy Couture [6 grudzień 2004]

randy.jpgMMA Weekly: Ten
rok był dla Ciebie bardzo ciekawy. Podsumowując rok 2004 powiedz jakie
nasuwają Ci się myśli?

 


Randy Couture: To był fantastyczny rok. Zaczeło się niepewnie od
walki z Belfortem w styczniu ale takie rzeczy się zdarzają. Dostnie rewanżu
i wygrania go w sposób jaki chciałem było świetne. Dostanie szansy na pracę
w reality TV show było bardzo, ale to bardzo dobre dla mnie i dla sportu.
Można powiedzieć, że cały czas kontynuuje mój marsz. Nie mogę się już
doczekać kwietnia i rewanżu z Chuckiem (Liddell) oraz kilku występów
aktorskich dla urozmaicenia czasu.

 


MMA Weekly: Wspomniałeś o swojej walce z Belfortem. Troche czasu
mineło zanim Vitor zgodził się na rewanż. Jak na Ciebie wpłynęło to
oczekiwanie i cała nieprzyjemna atmosfera związana z zakończenie waszej
pierwszej walki.

 


Randy Couture: Troche byłem rozczarowany tym, że musiałem na rewanż
czekać aż do sierpnia. Liczyłem, że zawalczymy już w kwietniu albo czerwcu.
Vitor nie był gotów aby walczyć z powodu tych wszystkich rzeczy, który
działy się w jego prywatnym życiu. Rozumiałem to i byłem cierpliwy.
Wyleczyłem wszystkie urazy i dalej ćwiczyłem. Zająłem się też innymi
sprawami związanymi z naszą szkołą i galą Sportfight (Randy promuje ją razem
z Mattem Lindlandem). Wyszło mi to na dobre.

 


MMA Weekly: Oczywiście w końcu doczekałeś się rewanżu i zdominowałeś
walkę. Jak się czułeś po tak długo oczekiwanym zwycięstwie?

 


Randy Couture: To było wspaniałe. Czułem się świetnie podczas walki,
która przebiegła tak jak ją zaplanowałem. Jeśli ułożysz sobie strategie,
która da ci wygraną to jesteś bardzo usatysfakcjonowany.

 


MMA Weekly: Wspomniałeś o pracach nad organizacją Sportfight w wolnym
czasie. Gala ta ogromnie się rozrosła i w ciągu ostatniego roku stała się
jedną z najlepszych. Co o tym sądzisz?

 


Randy Couture: Myślę, że mamy bardzo ciekawe rzeczy do pokazania.
Gala cały czas zyskuje na popularnośći i uznaniu wśród zawodników. Ponieważ
ja i Lindland jesteśmy fighterami wiem czego potrzebują nasi zawodnicy.
Staramy się ich traktować z należytym szacunkiem. Nie możemy im zapłacić
tyle ile byśmy chcieli ale te sprawy polepszają się. Serwis Sportsbook.com
został naszym sponsorem. Będzie to dla nas znaczna pomoc finansowa, która
pomoże związać koniec z końcem. Dzięki niemu możemy płacić zawodnikom trochę
więcej $ co nas bardzo cieszy. Pracujemy również nad 13-odcinkowym filmem
dla Sportfight TV, który niedługo będzie w sprzedaży w internecie. Jesteśmy
zachwycenie potencjałem możliwości danym przez Sportfight i zamierzamy wejść
na główny rynek TV [mainstream television market].

 


MMA Weekly: Podczas swojej kariery byłeś związany z najróżniejszymi
organizacjami. Czy chesz wykorzystać swoje doświadczenia i pomóc w rozwoju
Sportfight?

 


Randy Couture: Tak. Sądze, że ja i Matt uczciwie reprezentujemy ten
sport i chemy by był on tak rozpoznawny. Staramy się wprowadzić rodzinną
atmosferę, żeby ludzie mogli przyjść z dziećmi na gale. To cały czas bardzo
kontaktowy sport walki więc na pewno zobaczysz krew i inne brutalne rzeczy
ale starymy się je zminimalizować i nie promować. Jesteśmy troche klasyczni
jeśli chodzi o ring card girls i panującą atmosferę – starmy się z Mattem
promować patriotyzm i inne ważne rzeczy na których nam zależy. Uważam, że
idzie nam bardzo, bardzo dobrze. Mamy dużo pozytywnych opini od fanów
dzięki, którym ten show się rozrasta.

 


MMA Weekly: Dzięki swoim ostatnim zwycięstwom stałeś się jednym z
najbardziej znanych fighterów i zyskałeś wielu kibiców. Jak oceniasz wzrost
popularności wśród fanów?

 


Randy Couture: Dla mnie to wciąż dziwne uczucie kiedy ludzie
rozpoznają mnie na ulicy. Nie sądzę, żebym mógł się kiedykolwiek do tego
przyzwyczaić. Jestem zadowolony z mojej reputacji i staram się godnie
reprezentować sport swoim zachowaniem. Uważam, że zachowanie jest bardzo
opłacalne na rynku sprzedaży [mainstream marketplace]. To nie jest coś czego
spodziewają się ludzie od kogoś kto walczy w klatce. Jednak troche więcej
łagodnej mowy i mniej brash’u [w tym wypadku chodzi o shit talk] sprawi
lepszą reputacje dla sportu. Jest wielu sportowców, którzy przyjeli taką
postawę jak ja. Sądzę, że to lepiej pomoże w sprzedarzy MMA. Podsumowując,
czuję że odpowiedzią za moje osiągnięcia jest nagroda. Podoba mi się to.

 


MMA Weekly: Czy ludzie rozpoznają Cię też z powodu innych zajęć niż
walka? Np. grania w filmach lub uczestniczenia w programach telewizyjnych?

 


Randy Couture: Właściwie to w tym wszystkim chodzi o walkę. Miałem
kilka drobnych ról tu i tam ale nie sądzę, żeby dzięki nim byłbym
gdziekolwiek rozpoznany. Wszystko zawdzięczam PPV i walce.

 


MMA Weekly: Najbliżesz UFC będzie dostępne dla milionów ludzi dzięki
Spike TV. Przygotowałeś się na możliwość, że dzięki popularność w Twoim
życiu zajdą ogromne zmiany?

 


Randy Couture: Nie jestem pewien na co mam się przygotować. Sądzę, że
masz racje i sprawy mogą zacząć się zmieniąc. Ostatnie lata były trochę
szalone – wystartowałem w wadze półciężkiej i zdobyłem tytuł w wieku, w
którym wszyscy już spisują cię na straty. Wystąpiłem w programach
telewizyjnych takich jak The Best Damn Sports Show, które mają bardzo dużą
oglądalność. Była to dla mnie zabawa ale zarazem czułem się trochę dziwnie.
Teraz możę być już tylko gorzej (chodzi o występy w telewizji), jeśli gorzej
to właściwe słowo, kiedy w styczniu ruszą wszystkie programy. Aktualnie
jestem gospodarzem w Sportfight TV a jeśli mój program dobrze się sprzeda to
wtedy rzeczy potoczą się jeszcze bardziej dziko. Nie jestem pewien czy się
na to wszystko przygotowałem ale chyba wiem czego się spodziewać (kind of
comes with the territory ?)

 


MMA Weekly: Oczywiście dużo podróżujesz z powodu rozwoju kariery,
prowadzenia seminariów i uczestnictwa w promocjach. Czy jesteś w stanie
stworzyć balans pomiędzy prywatnym życiem i wszystkimi rzeczemi, w które się
angażujesz ?

 


Randy Couture: Muszę próbować poradzić sobie ze wszystkim. Pod tym
względem moja rodzina i tak już wiele poświęciła a wygląda na to, że
staniemy przed jeszcze większym wyzwaniem. Prawdopodobnie będe musiał
dokonać zmian w priorytetach w moim życiu. Z małym chłopcem trudno
podróżować mojej żonie i musi ona spędzać więcej czasu z dzieckiem w domu.
Wszystkie te rzeczy mają ogromny wpływ na to co się dzieje. Koniecznie muszę
o tym pamiętać.

 


MMA Weekly: Widzieliśmy wielu fighterów, którzy z powodu zmian w
prywatnym życiu opuścili scene MMA. Będąc jednym z najlepszych jak ciężko
jest połączyć wysoki poziom współzawodnictwa z innym aspektami w życiu ?

 


Randy Couture: To wszystko jest dużym wyzwaniem. Ale dobrze sobie
radzę nie biorąc na siebie zbędnych odpowiedzialnośći ani nie planując nic
na 10 tygodni przed walką. W czasie tych 10 tygodni nigdzie nie wyjeżdżam,
nie prowadzę żadnych seminariów, nie zgodze się na żądną rolę w filmie lub
telewizji itp. Jestem całkowicie skoncentrowany na przygotowaniu do walki.
Balansuje to jednak z życiem osobistym. Mam 41 lat i nie będę w stanie
wiecznie walczyć. Muszę uważać i dbać o wszystko, żeby dobrze utrzymać się
do 50-tki i 60-tki. To wszystko jest ogromnym wyzwaniem, któremu bardzo
ciężko sprostać nie zaniedbując prywatnego życia. To bardzo trudna sztuka.

 


MMA Weekly: Jestem pewien, że wielu fanów chciałoby Cię jeszcze
oglądać przez wiele lat. Może zrobisz im tą przyjemnośc i zostaniesz w
formie do 50 urodzin ?

 


Randy Couture: [Śmieje się] Nie sądze, żeby to było możliwe.

 


MMA Weekly: Czy czujesz nacisk ze strony ze strony fanów, który
sprawia, że pozostaniesz na topie znacznie dłużej niż planowałeś ?

 


Randy Couture: Nie czuje takiego nacisku. I tak walczę już dłużej niż
się spodziewałem. Tak naprawdę to chciałem pójść na emeryturę po przegranej
z Barnettem i Rodriguezem. Miałem kontrakt na jeszcze jedną walkę i miał być
to pojedynek z Arlovskim na UFC 42 jednak wtedy się wszystko zmieniło.
Dostałem szansę walczenia w lżejszej kategorii, którą wykorzystałem. Waga
półciężka mi odpowiada ponieważ walczę z gościami mojej budowy dzięki czemu
mogę łatwiej ich zdominować. Zamierzam zostać w tej kategorii. Sądzę, że
jestem cały czas w tym sporcie z powodu swojej natury (because of me) a nie
chęci robienia extramalnych rzeczy. Kocham współzawodnictwo i treningi. Mam
zamiar to kontynuuować tak długo jak moje ciało będzie mogło wytrzymać.
Całkiem dobrze potrafie wsłuchać się w swoje ciało. Wiem kiedy potrzebuje
odpoczynku i wiem kiedy będzie musiało przestać walczyć – nie stanie to się
jutro ale też nie jest to jakaś odległa wizja.

 


MMA Weekly: Czy czasami czujesz sie jak czterdziestolatek a nie jak
facet, który kopie tyłki 25-letnim zawodnikom?

 


Randy Couture: Ciężkie pytanie. Czuje się wspaniale, fizycznie nie
czułem się lepiej w ciągu całej mojej kariery. Pod wzgłedem technicznym i
siłowym sprawy mają się bardzo, bardzo dobrze. Cały czas uczę się nowych
umiejętności i szlifuję stare. Czuje się fanastycznie więc ciężko mi
odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem jak się czuje przeciętny
czeterdziestolatek [Śmieje się], ale mając 41 lat i niedługo już 42 czuje
się naprawdę dobrze.

 


MMA Weekly: Waga półciężka jest uważa za najciekawszą w całym MMA.
Jak ją oceniasz na przełomie ostatnich lat i jaką widzisz w niej dla siebie
przyszłość?

 


Randy Couture: Sądzę, że kolejnym ważnym krokiem, którego potrzebuje
ta waga to unifikacja tytułów ( z mistrzem Pride, Wanderleim Silvą 😀 ). UFC
teraz mam 3 lub 4 najlepszych zawodników, którzy pokazali swoją klasę i
teraz prawdopodbnie będzie dochodziło do rewanży między nimi. To jest w
porządku, chcę tak walczyć i się rozwijać ale to czego naprawdę chcą wszyscy
to aby UFC i Pride dogadali się i zorganizowali walki, które zunifikowałyby
tytuły mistrzów. To przeniosłoby sport na jeszcze wyższy poziom. Czekam na
tą konfrontację i liczę, że uda się takie coś zorganizować

 


MMA Weekly: Podczas UFC 49 rozmawiłeś w klatce razem z Silvą i
powiedziałeś, że bardzo zależy Ci na walce z nim. Potwierdziłeś też te chęci
na konferencji po UFC 49. Jak bardzo ważna jest dla Ciebie, nie biorąc pod
uwagę rozwoju sportu, walka z Silvą o tytuł najlepszego fightera w wadze
półciężkiej na świecie ?

 


Randy Couture: To mój cel. To jest to co chce zrobić. On jest tym
typem, do którego wszyscy mnie porównują. To bardzo dla mnie ważne. Chcę
tego pojedynku ze względów osobistych i profesjonalnych. Sądzą, że byłaby to
wspaniała walka na sklalę światową. Jest to dla mnie wyzwanie, którego muszę
się podjąć

 

 


MMA Weekly: Porozmawiajmy o Team Quest. Był to wielki rok dla twojej
drużyny. Nie tylko powodziło się starym wyjadaczom jak Ty, Lindland, Dan
Henderson lub Evan Tanner, ale również młodzi członkowie w tym roku pokazali
klasę. Podsumowując rok jak oceniasz postępy wśród zawodników z Team Quest ?

 


Randy Couture: Cóż, nasza szkoła i fight club spisują się świetnie.
Rozrastają się w ogromnym tempie. Jesteśmy w połowie rozszerzenie i
podwojenia naszej hali. Dodajemy przestrzeń dla nowej maty i miejsce do
boksowania. Liczba naszych studentów przekroczyła już 250 człownków. Mamy
wielu młodych i obiecująchy fighterów. Czterech lub pięciu mogę już wystawić
do walki w UFC lub Pride albo gdziekolwiek na świecie. Mamy takich gości jak
Chael Sonnen, Chris Leben, Nathan Quarry, Ed Herman, Ryan Schultz, Heath
Sims, którzy są w stanie dokonać wielu rzeczy. Ta szóstka jest naprawdę
dobra.

 


MMA Weekly: Jestem pewien, że to wszystko co się teraz u was dzieje
doprowadza głównego trenera, Roberta Follisa do szaleństwa.

 


Randy Couture: [śmieje się] Robert to najbardziej zajęty człowiek
jakiego znam. On nie tylko spędza czas na prowadzenie szkoły i dopilnowaniu
aby nigdzie nie było problemów ale również jest w narożniku, gdy ja, Matta
lub nasi młodzi zawodnicy walczą. Robert pomaga nam w dobraniu strategii i
zoptymalizowaniu treningu do nadchodzącej walki. Robi to po mistrzowsku.
Naprawdę wspaniały z niego gość. Jest bardzo dynamicznym nauczycielm i
wykonuje wspaniałą robotę.

 


MMA Weekly: Jestem pewien, że to dzięki niemu może się skoncentrować
nad tym wszystkim co musicie zrobić i nie zostaniecie przez nic rozporszeni.

 


Randy Couture: To dlatego się zgadaliśmy. On zna się na tym biznesie
i zawsze wiedziałem, że jest świetnym nauczycielem. Uzupełniamy się na
wzajem. Bardzo mi wygodnie kiedy mogę się zająć tylko moimi walkami i przy
okazji podzielić się doświadczeniem oraz technikami podczas sparingów z
drużyną.

 


MMA Weekly: Jak się czujesz, gdy widzisz postęp uczyniony dzięki Team
Quest? Nie chodzi mi tylko o rozwój twoich umiejęstnośći ale o rozwój
talentów wielu fighterów, którzy już niedługo mogą stać się nową siłą w
sporcie i godną reprezentacją drużyny.

 


Randy Couture: To jest jak wybuch. To wszystko zaszło znacznie dalej
niż się spodziewałem. I myślę, że zajdzie jeszcze dalej. Zaczeliśmy
organizować kursy na certyfikat instruktora, którymi zainteresowała się już
wiele osób nie tylko z naszej okolicy ale również z zagranicy.

To bardzo
ekscytujące.

 


MMA Weekly: Jakie widzisz perspektywy dla siebie i swojej drużyny w
roku 2005 po serii waszych sukcesów? Czy będzie jeszcze lepiej?

 


Randy Couture: To wszystko namieszało mi w głowie. Cały czas się
szczypie, aby móc być pewnym, że nie śnię. Nie potrafię sobie wyobrazić jak
nasz potencjał się jeszcze bardziej rozrośnie i osiągnie nowy poziom.
Czasami to takie nieprawdopodobne. Bardzo mnie ciekawi co przyniesie ze sobą
następny rok.

 


MMA Weekly: Jak jeszcze długo Randy Couture będzie w stanie się tym
wszystkim zajmować?

 

Randy
Couture:
Kto wie?

Napewno nie ja. Nie
narzuciłem sobie żadnych limitów i nie ustaliłem ostatecznego terminu
rezygnacji. Na pewno wiecznie będę mógł prowadzić szkołę i pracować z
naszymi zawodnikami. Ale jak długo będę mógł fizycznie wytrzymać treningi i
przygotowania do walk?

To jest
dopiero pytanie.

Wszyscy spodziewają
się, że niedługo zacznę słabnąć z powodu wieku ale ja nie sądzę, żeby szybko
do tego doszło.

 


MMA Weekly: Znając Ciebie i spędzając z Tobą czas mogę łatwo
zrozumieć dlaczego ludzie tak podziwiają Ciebie, Twoje osiągnięcie i to co
chcesz osiągnąc. Jak się czujesz wiedząc, że ludzie darzą cię takim
szacunkiem i uznaniem ?

 


Randy Couture: Nie wiem. Nie zastanawiłem się nad tym. Sądzę, że
najlepsza część mojej pracy to spotkania z tymi wszystkimi ludźmi. Spotkałem
kilka naprawdę fantastycznych osób. Kocham wchodzić na ring i walczyć ale to
ludzie, których spotykasz i z którymi masz kontakt nadają temu smak (is
really the gravy?).

Zabawna
sprawa.

 


MMA Weekly: Na zakończenie powiedz nam komu chcesz podziękować i
czego możemy się spodziewać od Ciebie w nowym roku.

 


Randy Couture: Jestem naprawdę wdzięczny, że Sportsbook.com pomoga
Team Quest i Sportfight. Pracuję nad zdobyciem kilku dużych sponsorów ale to
zawsze HCK, Howard’s Combat Kimonos był ze mną od samego początku. Można
powiedzieć, że dorastaliśmy razem. HCK zawsze hojnie wspierał mnie i Team
Quest. Cieszę się ze wszystkich moich relacji i mam nadzieję, że rzeczy,
które się teraz ważą okarzą się czymś wielkim. Nie mogą sie doczekać nowych
możliwości. Prowadzę teraz swoją strone internetową RandyCouture.tv i bardzo
jestem z niej zadowolony. Mam zamiar wystawić nową kolekcję ubrań – Couture
Gear. Moja żona jest dla mnie ogromną pomocą. Zajmuje się stroną i odpisuje
na emaile oraz wykonuje mnóstwo rzeczy, na które ja po prostu nie mam czasu.
Sprawy zdecydowanie mają się dobrze.

 

 


Gamrot - Dos Anjos

 


Randy Couture: To był fantastyczny rok. Zaczeło się niepewnie od
walki z Belfortem w styczniu ale takie rzeczy się zdarzają. Dostnie rewanżu
i wygrania go w sposób jaki chciałem było świetne. Dostanie szansy na pracę
w reality TV show było bardzo, ale to bardzo dobre dla mnie i dla sportu.
Można powiedzieć, że cały czas kontynuuje mój marsz. Nie mogę się już
doczekać kwietnia i rewanżu z Chuckiem (Liddell) oraz kilku występów
aktorskich dla urozmaicenia czasu.

 


MMA Weekly: Wspomniałeś o swojej walce z Belfortem. Troche czasu
mineło zanim Vitor zgodził się na rewanż. Jak na Ciebie wpłynęło to
oczekiwanie i cała nieprzyjemna atmosfera związana z zakończenie waszej
pierwszej walki.

 


Randy Couture: Troche byłem rozczarowany tym, że musiałem na rewanż
czekać aż do sierpnia. Liczyłem, że zawalczymy już w kwietniu albo czerwcu.
Vitor nie był gotów aby walczyć z powodu tych wszystkich rzeczy, który
działy się w jego prywatnym życiu. Rozumiałem to i byłem cierpliwy.
Wyleczyłem wszystkie urazy i dalej ćwiczyłem. Zająłem się też innymi
sprawami związanymi z naszą szkołą i galą Sportfight (Randy promuje ją razem
z Mattem Lindlandem). Wyszło mi to na dobre.

 


MMA Weekly: Oczywiście w końcu doczekałeś się rewanżu i zdominowałeś
walkę. Jak się czułeś po tak długo oczekiwanym zwycięstwie?

 


Randy Couture: To było wspaniałe. Czułem się świetnie podczas walki,
która przebiegła tak jak ją zaplanowałem. Jeśli ułożysz sobie strategie,
która da ci wygraną to jesteś bardzo usatysfakcjonowany.

 


MMA Weekly: Wspomniałeś o pracach nad organizacją Sportfight w wolnym
czasie. Gala ta ogromnie się rozrosła i w ciągu ostatniego roku stała się
jedną z najlepszych. Co o tym sądzisz?

 


Randy Couture: Myślę, że mamy bardzo ciekawe rzeczy do pokazania.
Gala cały czas zyskuje na popularnośći i uznaniu wśród zawodników. Ponieważ
ja i Lindland jesteśmy fighterami wiem czego potrzebują nasi zawodnicy.
Staramy się ich traktować z należytym szacunkiem. Nie możemy im zapłacić
tyle ile byśmy chcieli ale te sprawy polepszają się. Serwis Sportsbook.com
został naszym sponsorem. Będzie to dla nas znaczna pomoc finansowa, która
pomoże związać koniec z końcem. Dzięki niemu możemy płacić zawodnikom trochę
więcej $ co nas bardzo cieszy. Pracujemy również nad 13-odcinkowym filmem
dla Sportfight TV, który niedługo będzie w sprzedaży w internecie. Jesteśmy
zachwycenie potencjałem możliwości danym przez Sportfight i zamierzamy wejść
na główny rynek TV [mainstream television market].

 


MMA Weekly: Podczas swojej kariery byłeś związany z najróżniejszymi
organizacjami. Czy chesz wykorzystać swoje doświadczenia i pomóc w rozwoju
Sportfight?

 


Randy Couture: Tak. Sądze, że ja i Matt uczciwie reprezentujemy ten
sport i chemy by był on tak rozpoznawny. Staramy się wprowadzić rodzinną
atmosferę, żeby ludzie mogli przyjść z dziećmi na gale. To cały czas bardzo
kontaktowy sport walki więc na pewno zobaczysz krew i inne brutalne rzeczy
ale starymy się je zminimalizować i nie promować. Jesteśmy troche klasyczni
jeśli chodzi o ring card girls i panującą atmosferę – starmy się z Mattem
promować patriotyzm i inne ważne rzeczy na których nam zależy. Uważam, że
idzie nam bardzo, bardzo dobrze. Mamy dużo pozytywnych opini od fanów
dzięki, którym ten show się rozrasta.

 


MMA Weekly: Dzięki swoim ostatnim zwycięstwom stałeś się jednym z
najbardziej znanych fighterów i zyskałeś wielu kibiców. Jak oceniasz wzrost
popularności wśród fanów?

 


Randy Couture: Dla mnie to wciąż dziwne uczucie kiedy ludzie
rozpoznają mnie na ulicy. Nie sądzę, żebym mógł się kiedykolwiek do tego
przyzwyczaić. Jestem zadowolony z mojej reputacji i staram się godnie
reprezentować sport swoim zachowaniem. Uważam, że zachowanie jest bardzo
opłacalne na rynku sprzedaży [mainstream marketplace]. To nie jest coś czego
spodziewają się ludzie od kogoś kto walczy w klatce. Jednak troche więcej
łagodnej mowy i mniej brash’u [w tym wypadku chodzi o shit talk] sprawi
lepszą reputacje dla sportu. Jest wielu sportowców, którzy przyjeli taką
postawę jak ja. Sądzę, że to lepiej pomoże w sprzedarzy MMA. Podsumowując,
czuję że odpowiedzią za moje osiągnięcia jest nagroda. Podoba mi się to.

 


MMA Weekly: Czy ludzie rozpoznają Cię też z powodu innych zajęć niż
walka? Np. grania w filmach lub uczestniczenia w programach telewizyjnych?

 


Randy Couture: Właściwie to w tym wszystkim chodzi o walkę. Miałem
kilka drobnych ról tu i tam ale nie sądzę, żeby dzięki nim byłbym
gdziekolwiek rozpoznany. Wszystko zawdzięczam PPV i walce.

 


MMA Weekly: Najbliżesz UFC będzie dostępne dla milionów ludzi dzięki
Spike TV. Przygotowałeś się na możliwość, że dzięki popularność w Twoim
życiu zajdą ogromne zmiany?

 


Randy Couture: Nie jestem pewien na co mam się przygotować. Sądzę, że
masz racje i sprawy mogą zacząć się zmieniąc. Ostatnie lata były trochę
szalone – wystartowałem w wadze półciężkiej i zdobyłem tytuł w wieku, w
którym wszyscy już spisują cię na straty. Wystąpiłem w programach
telewizyjnych takich jak The Best Damn Sports Show, które mają bardzo dużą
oglądalność. Była to dla mnie zabawa ale zarazem czułem się trochę dziwnie.
Teraz możę być już tylko gorzej (chodzi o występy w telewizji), jeśli gorzej
to właściwe słowo, kiedy w styczniu ruszą wszystkie programy. Aktualnie
jestem gospodarzem w Sportfight TV a jeśli mój program dobrze się sprzeda to
wtedy rzeczy potoczą się jeszcze bardziej dziko. Nie jestem pewien czy się
na to wszystko przygotowałem ale chyba wiem czego się spodziewać (kind of
comes with the territory ?)

 


MMA Weekly: Oczywiście dużo podróżujesz z powodu rozwoju kariery,
prowadzenia seminariów i uczestnictwa w promocjach. Czy jesteś w stanie
stworzyć balans pomiędzy prywatnym życiem i wszystkimi rzeczemi, w które się
angażujesz ?

 


Randy Couture: Muszę próbować poradzić sobie ze wszystkim. Pod tym
względem moja rodzina i tak już wiele poświęciła a wygląda na to, że
staniemy przed jeszcze większym wyzwaniem. Prawdopodobnie będe musiał
dokonać zmian w priorytetach w moim życiu. Z małym chłopcem trudno
podróżować mojej żonie i musi ona spędzać więcej czasu z dzieckiem w domu.
Wszystkie te rzeczy mają ogromny wpływ na to co się dzieje. Koniecznie muszę
o tym pamiętać.

 


MMA Weekly: Widzieliśmy wielu fighterów, którzy z powodu zmian w
prywatnym życiu opuścili scene MMA. Będąc jednym z najlepszych jak ciężko
jest połączyć wysoki poziom współzawodnictwa z innym aspektami w życiu ?

 


Randy Couture: To wszystko jest dużym wyzwaniem. Ale dobrze sobie
radzę nie biorąc na siebie zbędnych odpowiedzialnośći ani nie planując nic
na 10 tygodni przed walką. W czasie tych 10 tygodni nigdzie nie wyjeżdżam,
nie prowadzę żadnych seminariów, nie zgodze się na żądną rolę w filmie lub
telewizji itp. Jestem całkowicie skoncentrowany na przygotowaniu do walki.
Balansuje to jednak z życiem osobistym. Mam 41 lat i nie będę w stanie
wiecznie walczyć. Muszę uważać i dbać o wszystko, żeby dobrze utrzymać się
do 50-tki i 60-tki. To wszystko jest ogromnym wyzwaniem, któremu bardzo
ciężko sprostać nie zaniedbując prywatnego życia. To bardzo trudna sztuka.

 


MMA Weekly: Jestem pewien, że wielu fanów chciałoby Cię jeszcze
oglądać przez wiele lat. Może zrobisz im tą przyjemnośc i zostaniesz w
formie do 50 urodzin ?

 


Randy Couture: [Śmieje się] Nie sądze, żeby to było możliwe.

 


MMA Weekly: Czy czujesz nacisk ze strony ze strony fanów, który
sprawia, że pozostaniesz na topie znacznie dłużej niż planowałeś ?

 


Randy Couture: Nie czuje takiego nacisku. I tak walczę już dłużej niż
się spodziewałem. Tak naprawdę to chciałem pójść na emeryturę po przegranej
z Barnettem i Rodriguezem. Miałem kontrakt na jeszcze jedną walkę i miał być
to pojedynek z Arlovskim na UFC 42 jednak wtedy się wszystko zmieniło.
Dostałem szansę walczenia w lżejszej kategorii, którą wykorzystałem. Waga
półciężka mi odpowiada ponieważ walczę z gościami mojej budowy dzięki czemu
mogę łatwiej ich zdominować. Zamierzam zostać w tej kategorii. Sądzę, że
jestem cały czas w tym sporcie z powodu swojej natury (because of me) a nie
chęci robienia extramalnych rzeczy. Kocham współzawodnictwo i treningi. Mam
zamiar to kontynuuować tak długo jak moje ciało będzie mogło wytrzymać.
Całkiem dobrze potrafie wsłuchać się w swoje ciało. Wiem kiedy potrzebuje
odpoczynku i wiem kiedy będzie musiało przestać walczyć – nie stanie to się
jutro ale też nie jest to jakaś odległa wizja.

 


MMA Weekly: Czy czasami czujesz sie jak czterdziestolatek a nie jak
facet, który kopie tyłki 25-letnim zawodnikom?

 


Randy Couture: Ciężkie pytanie. Czuje się wspaniale, fizycznie nie
czułem się lepiej w ciągu całej mojej kariery. Pod wzgłedem technicznym i
siłowym sprawy mają się bardzo, bardzo dobrze. Cały czas uczę się nowych
umiejętności i szlifuję stare. Czuje się fanastycznie więc ciężko mi
odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem jak się czuje przeciętny
czeterdziestolatek [Śmieje się], ale mając 41 lat i niedługo już 42 czuje
się naprawdę dobrze.

 


MMA Weekly: Waga półciężka jest uważa za najciekawszą w całym MMA.
Jak ją oceniasz na przełomie ostatnich lat i jaką widzisz w niej dla siebie
przyszłość?

 


Randy Couture: Sądzę, że kolejnym ważnym krokiem, którego potrzebuje
ta waga to unifikacja tytułów ( z mistrzem Pride, Wanderleim Silvą 😀 ). UFC
teraz mam 3 lub 4 najlepszych zawodników, którzy pokazali swoją klasę i
teraz prawdopodbnie będzie dochodziło do rewanży między nimi. To jest w
porządku, chcę tak walczyć i się rozwijać ale to czego naprawdę chcą wszyscy
to aby UFC i Pride dogadali się i zorganizowali walki, które zunifikowałyby
tytuły mistrzów. To przeniosłoby sport na jeszcze wyższy poziom. Czekam na
tą konfrontację i liczę, że uda się takie coś zorganizować

 


MMA Weekly: Podczas UFC 49 rozmawiłeś w klatce razem z Silvą i
powiedziałeś, że bardzo zależy Ci na walce z nim. Potwierdziłeś też te chęci
na konferencji po UFC 49. Jak bardzo ważna jest dla Ciebie, nie biorąc pod
uwagę rozwoju sportu, walka z Silvą o tytuł najlepszego fightera w wadze
półciężkiej na świecie ?

 


Randy Couture: To mój cel. To jest to co chce zrobić. On jest tym
typem, do którego wszyscy mnie porównują. To bardzo dla mnie ważne. Chcę
tego pojedynku ze względów osobistych i profesjonalnych. Sądzą, że byłaby to
wspaniała walka na sklalę światową. Jest to dla mnie wyzwanie, którego muszę
się podjąć

 

 


MMA Weekly: Porozmawiajmy o Team Quest. Był to wielki rok dla twojej
drużyny. Nie tylko powodziło się starym wyjadaczom jak Ty, Lindland, Dan
Henderson lub Evan Tanner, ale również młodzi członkowie w tym roku pokazali
klasę. Podsumowując rok jak oceniasz postępy wśród zawodników z Team Quest ?

 


Randy Couture: Cóż, nasza szkoła i fight club spisują się świetnie.
Rozrastają się w ogromnym tempie. Jesteśmy w połowie rozszerzenie i
podwojenia naszej hali. Dodajemy przestrzeń dla nowej maty i miejsce do
boksowania. Liczba naszych studentów przekroczyła już 250 człownków. Mamy
wielu młodych i obiecująchy fighterów. Czterech lub pięciu mogę już wystawić
do walki w UFC lub Pride albo gdziekolwiek na świecie. Mamy takich gości jak
Chael Sonnen, Chris Leben, Nathan Quarry, Ed Herman, Ryan Schultz, Heath
Sims, którzy są w stanie dokonać wielu rzeczy. Ta szóstka jest naprawdę
dobra.

 


MMA Weekly: Jestem pewien, że to wszystko co się teraz u was dzieje
doprowadza głównego trenera, Roberta Follisa do szaleństwa.

 


Randy Couture: [śmieje się] Robert to najbardziej zajęty człowiek
jakiego znam. On nie tylko spędza czas na prowadzenie szkoły i dopilnowaniu
aby nigdzie nie było problemów ale również jest w narożniku, gdy ja, Matta
lub nasi młodzi zawodnicy walczą. Robert pomaga nam w dobraniu strategii i
zoptymalizowaniu treningu do nadchodzącej walki. Robi to po mistrzowsku.
Naprawdę wspaniały z niego gość. Jest bardzo dynamicznym nauczycielm i
wykonuje wspaniałą robotę.

 


MMA Weekly: Jestem pewien, że to dzięki niemu może się skoncentrować
nad tym wszystkim co musicie zrobić i nie zostaniecie przez nic rozporszeni.

 


Randy Couture: To dlatego się zgadaliśmy. On zna się na tym biznesie
i zawsze wiedziałem, że jest świetnym nauczycielem. Uzupełniamy się na
wzajem. Bardzo mi wygodnie kiedy mogę się zająć tylko moimi walkami i przy
okazji podzielić się doświadczeniem oraz technikami podczas sparingów z
drużyną.

 


MMA Weekly: Jak się czujesz, gdy widzisz postęp uczyniony dzięki Team
Quest? Nie chodzi mi tylko o rozwój twoich umiejęstnośći ale o rozwój
talentów wielu fighterów, którzy już niedługo mogą stać się nową siłą w
sporcie i godną reprezentacją drużyny.

 


Randy Couture: To jest jak wybuch. To wszystko zaszło znacznie dalej
niż się spodziewałem. I myślę, że zajdzie jeszcze dalej. Zaczeliśmy
organizować kursy na certyfikat instruktora, którymi zainteresowała się już
wiele osób nie tylko z naszej okolicy ale również z zagranicy.

To bardzo
ekscytujące.

 


MMA Weekly: Jakie widzisz perspektywy dla siebie i swojej drużyny w
roku 2005 po serii waszych sukcesów? Czy będzie jeszcze lepiej?

 


Randy Couture: To wszystko namieszało mi w głowie. Cały czas się
szczypie, aby móc być pewnym, że nie śnię. Nie potrafię sobie wyobrazić jak
nasz potencjał się jeszcze bardziej rozrośnie i osiągnie nowy poziom.
Czasami to takie nieprawdopodobne. Bardzo mnie ciekawi co przyniesie ze sobą
następny rok.

 


MMA Weekly: Jak jeszcze długo Randy Couture będzie w stanie się tym
wszystkim zajmować?

 

Randy
Couture:
Kto wie?

Napewno nie ja. Nie
narzuciłem sobie żadnych limitów i nie ustaliłem ostatecznego terminu
rezygnacji. Na pewno wiecznie będę mógł prowadzić szkołę i pracować z
naszymi zawodnikami. Ale jak długo będę mógł fizycznie wytrzymać treningi i
przygotowania do walk?

To jest
dopiero pytanie.

Wszyscy spodziewają
się, że niedługo zacznę słabnąć z powodu wieku ale ja nie sądzę, żeby szybko
do tego doszło.

 


MMA Weekly: Znając Ciebie i spędzając z Tobą czas mogę łatwo
zrozumieć dlaczego ludzie tak podziwiają Ciebie, Twoje osiągnięcie i to co
chcesz osiągnąc. Jak się czujesz wiedząc, że ludzie darzą cię takim
szacunkiem i uznaniem ?

 


Randy Couture: Nie wiem. Nie zastanawiłem się nad tym. Sądzę, że
najlepsza część mojej pracy to spotkania z tymi wszystkimi ludźmi. Spotkałem
kilka naprawdę fantastycznych osób. Kocham wchodzić na ring i walczyć ale to
ludzie, których spotykasz i z którymi masz kontakt nadają temu smak (is
really the gravy?).

Zabawna
sprawa.

 


MMA Weekly: Na zakończenie powiedz nam komu chcesz podziękować i
czego możemy się spodziewać od Ciebie w nowym roku.

 


Randy Couture: Jestem naprawdę wdzięczny, że Sportsbook.com pomoga
Team Quest i Sportfight. Pracuję nad zdobyciem kilku dużych sponsorów ale to
zawsze HCK, Howard’s Combat Kimonos był ze mną od samego początku. Można
powiedzieć, że dorastaliśmy razem. HCK zawsze hojnie wspierał mnie i Team
Quest. Cieszę się ze wszystkich moich relacji i mam nadzieję, że rzeczy,
które się teraz ważą okarzą się czymś wielkim. Nie mogą sie doczekać nowych
możliwości. Prowadzę teraz swoją strone internetową RandyCouture.tv i bardzo
jestem z niej zadowolony. Mam zamiar wystawić nową kolekcję ubrań – Couture
Gear. Moja żona jest dla mnie ogromną pomocą. Zajmuje się stroną i odpisuje
na emaile oraz wykonuje mnóstwo rzeczy, na które ja po prostu nie mam czasu.
Sprawy zdecydowanie mają się dobrze.

 

 



Plugawy
wywiad ze stronki www.mmaweekly.com

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis