MMA PLNajnowszeBez kategoriiPrzybyłem, zobaczyłem i o dziwo przeżyłem…

Przybyłem, zobaczyłem i o dziwo przeżyłem…

mma.jpg

Gamrot - Dos Anjos

Gdzie, co, kiedy, dlaczego? Wszystko po kolei. W hali sportowej Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Dąbrowie Górniczej. Galę MMA. Ponieważ nie piszę tego dla takich „fachowych idiotów w tym temacie” jakim ja sam jestem, nie będę wyjaśniał w czym rzecz. Wyjaśnienia wymaga raczej moja tam obecność. Mam takie kosztowne hobby jak fotografia i aby spłacić dług zaciągnięty na zakup sprzętu zostałem zmuszony przez takich co się na tym sporcie znają do „uwiecznienia” tej imprezy. Generalnie jestem przeciwko „mordobiciu” i już boksu nie uważam za sport, ale po tym co zobaczyłem 13 września na tej hali wstrząsnęło mną tak bardzo, że teraz boks jawi mi się  jako dziecinna igraszka.

Jakkolwiek zajmowałem się tego wieczoru generalnie tylko pstrykaniem, to na parę rzeczy zwróciłem uwagę, czy jak kto woli nie uszły one mojej uwagi. Nie wiem tylko czy te pisanie w tym miejscu ujdzie mi na sucho?

Po pierwsze jak zobaczyłem na widowni tylu napakowanych facetów, którzy chyba tylko przez niedopatrzenie polskich władz sportowych nie reprezentowali nas w Pekinie, to obleciał mnie blady strach, tym bardziej, że moi sponsorzy gdzieś się ulotnili robić te swoje wywiady, a na dodatek mój bystry wzrok nie mógł wypatrzyć ochroniarzy, a jak już wypatrzyłem jakiegoś, to takie jakieś chucherko to było, chyba z administracji… albo innej straży miejscowej czy miejskiej, ale pocieszałem się, że pewnie hala jest otoczona szczelnym kordonem oddziałów prewencji policji. O święta naiwności. Poza jednym małym incydentem  wszystko przebiegło nadzwyczaj spokojnie. Większy harmider panuje za ścianą u mojego sąsiada, który czasami zabawia się w damskiego boksera. Pomyślałem, że można by  go podesłać na jakiś sparing, żeby mu mordę obili. W razie czego służę adresem. A za kordon służył 1 radiowóz. Słownie: jeden.
Po drugie zaskoczyła mnie niespotykana, tak mi się wydawało w takich miejscach ilość pięknych kobiet. Tej zagadki nie rozwikłałem do tej pory i obawiam się, że nie będzie to dla mnie bez Waszej pomocy takie proste. Po trzecie, że przyszło tak dużo ludzi o tak późnej porze i w dodatku bilety nie należały do najtańszych. To moja kolejna zagadka.

I po czwarte tylu sponsorów. Jednak ktoś dostrzega interes w tym aby sponsorować sporty walki. Bo prywatny przedsiębiorca, to akurat dokładnie wiem, nie wydaje pieniędzy bez potrzeby.
I po piąte mimo buńczucznych zapowiedzi zawodników, trenerów, działaczy, organizatorów, że obijemy resztę świata i choć wszyscy oni tu wymienieni bardzo się starali a w jednym przypadku w staraniach wziął udział nawet sędzia, wyszło tak jak w tym ruskim przysłowiu, czyli jak zawsze i musieliśmy naszą dumę narodową podbudowywać 3. miejscem Kubicy. Może jak stajnia BMW będzie troskliwiej opiekować się jego rumakiem to może będziemy mieć jeszcze większe powody do dumy.
Ale to już jest temat na inną bajkę.  A i tą czas kończyć mości panowie i… panie, bo skoro białogłowy przychodzą pod ring, to może i tu zaglądają. Jako świeży i surowy w tej materii nie zdążyłem się jeszcze zorientować. I to byłoby na tyle. Pozdrawiam serdecznie wszystkich cierpliwych, którzy dotrwali do ostatniej kropki i proszę pozdrowić niecierpliwych i tych, którzy jeszcze tu nie zaglądali. Podajcie im ten adres. Oj będzie się działo.

Wasz nieobity i nieobyty w tej materii.

JERRY NORADH

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis