Przed czasem: Analiza walki Miocic vs Cormier 3
Niezbadane są wyroki bogów MMA. Mało kto w 2018 spodziewał się, że Daniel Cormier i Stipe Miocic skrzyżują rękawice więcej niż raz. Tymczasem zrodziła nam się jedna z najbardziej pasjonujących rywalizacji w historii wagi ciężkiej. Oto analiza walki Miocic vs Cormier 3.
Pięściarsko-zapaśniczy Stipe Miocic
Urzędujący mistrz wagi ciężkiej to przede wszystkim kawał poukładanego pięściarza. Wie to każdy, nawet niedzielny fan MMA na świecie. Tym co czyni z Stiopika tak groźnego zawodnika, jest połączenie tego z niesamowitą bazą zapaśniczą.
Amerykanin o chorwackich korzeniach wywalczył tytuł „Golden Gloves” w stanie Ohio, dochodząc do ćwierć finału w rozgrywkach narodowych. Dodatkowo ma za sobą zapasy na poziomie pierwszej dywizji NCAA.
Miocic to przede wszystkim zawodnik od kombinacji, bardzo aktywny. Jasne, uderza też pojedyncze ciosy, ale są to przede wszystkim akcje kontrujące, które – warto odnotować! – ma świetne.
Zapaśniczo to bardzo wysoka półka. Jak pokazały dwa starcia z Cormierem (o czym za chwilę), Miocic jest jednym z najlepszych zapaśników, z jakim mierzył się były podwójny mistrz.
Tym co świadczy też o wielkości Miocica, jest jego zdolność do zmiany planu w trakcie walki. Pomijając już rewanżowy pojedynek z Cormierem, Stipe świetnie dostosował się do rewanżowego starcia z Juniorem Dos Santosem. Gdy Brazylijczyk zaczął mocno okopywać nogę Amerykanina niskimi kopnięciami na łydkę, Miocic ruszył szturmem na Cigano.
Daniel Cormier – z zapaśnika do punchera
Za każdym razem jak czyta się o Danielu Cormierze, nie sposób nie wspomnieć o jego olimpijskiej klasie zapasów. W 2004 roku zajął czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich – przegrał tylko z późniejszym triumfatorem turnieju, Chadżymuratem Gacałowem oraz Ali Rezą Hejdarim w walce o brązowy krążek.
I oczywiście tą klasę było widać w walkach Daniela Cormiera. To on z reguły decydował, w jakiej płaszczyźnie ma toczyć się pojedynek. Na ziemi rozpuszczał ręce to dynamicznego ground and pound, trzymając jednocześnie rywala na ziemi.
Tym co mocno zmieniło się w ostatnich latach w grze DC jest niewątpliwie większe zaufanie do własnych umiejętności pięściarskich. Oczywiście Cormier nie jest w stanie teraz podjąć walkę o pas wagi ciężkiej WBC. Ale widać u niego większą otwartość na wymiany. Częstuje rywali soczystymi sierpami, prawie że nawet overhandami.
Najgroźniejszą bronią Cormiera są jednak krótkie ciosy z klinczu. Tym łapał Jona Jonesa w ich rewanżowym starciu, tym złapał przecież Miocica w pierwszej walce.
Kilka(set) słów o poprzednich pojedynkach
Gdy przeglądam internet w poszukiwaniu komentarzy, czytam tylko o Danielu Cormierze. Jak gdyby obie walki były skupione na nim. Mało tego, widziałem nawet opinie że Stipe w pojedynkach z Cormierem nie istniał, miał fuksa. Dlatego chętnie też przypomnę jak wyglądały poprzednie pojedynki.
UFC 226 – Miocic vs Cormier 1
Wbrew wynikowi, mocno wyrównany pojedynek. Cormier nie był w stanie obalić Miocica. Stipe natomiast udało się na chwilę – ale jednak udało! – położyć Cormiera. Dodatkowo Miocic był o wiele lepszy w składaniu kombinacji. Do akcji kończącej wyraźnie przeważał Amerykanin o chorwackich korzeniach.
O pojedynku zadecydowała praktycznie ostatnia akcja – z klinczu Cormier wyprowadził szybki prawy sierpowy, który ściął Miocica z nóg. Dobijające ciosy ze strony Cormiera były w zasadzie formalnością.
Wielu może powiedzieć „świetny występ”. I faktycznie, było to imponujące zwycięstwo. Ale to spotęgowało coś, co ja nazywam „ubumowaniem” Stipe Miocica. Nagle z zawodnika, który ustanowił rekord konsekwentnych obron robiło się przeciętniaka, który w niczym nie zagroził Cormierowi. Fakt że Miocic nie pomagał sobie walcząc jak zły o natychmiastowy rewanż. Ale deprecjonowano jego umiejętności mocno.
I jak pokazał drugi pojedynek, był to błąd.
UFC 241 – Cormier vs Miocic 2
Nie licząc pierwszej rundy, była to wyrównana wojna na wyniszczenie. Panowie okładali się niesamowitą ilością ciosów jak na standardy wagi ciężkiej. Ale po kolei.
W pierwszej rundzie Cormier po raz pierwszy i jedyny obala Miocica. Trzyma go w tym do praktycznie końca rundy. Wielu fanów reprezentanta American Kickboxing Academy zacierało ręce. Oto Cormier jest przecież na najlepszej drodze do wygranej. Niewielu jednak wiedziało, jak męcząca dla Daniela była pierwsza runda.
On sam zresztą chyba też nie do końca chce się przyznać. Od tygodni zapowiadał przecież „powrót do korzeni”. Ale na ostatniej konferencji prasowej pozwolił sobie na chwilę szczerości.
Najłatwiej byłoby mi go po prostu sprowadzić, przytrzymać na ziemi. Trzymałem go na ziemi przez trzy minuty. Ale to wymaga sporo energii. Nie chcę go więc tylko sprowadzać – chcę z nim walczyć.
Tutaj zapaliła mi się swoista lampka ostrzegawcza. Cormier odbiega od taktyki zapaśniczej – on chce iść się bić.
Interludium – walka z Gustafsonem
Cofnijmy się w czasie i z Anaheim przenieśmy się do Houston. W walce wieczoru Daniel Cormier po raz pierwszy broni pasa. Jego rywalem jest wysoki, posiadający długie ręce Alexander Gustafsson. Mauler podchodził do tej walki po porażce – w styczniu tego samego roku znokautował go Anthony Johnson. To miała być łatwa przeprawa.
I z początku walka wyglądała identycznie jak rewanż z Miocicem – DC rozpoczął walkę od naprawdę widowiskowego obalenia. I…. tyle było z jego zapasów – Gustafsson wstał w końcówce rundy.
Cormier spróbował jeszcze trzy razy obalać Alexa w kolejnej odsłonie – stracił na tym dużo sił, zwłaszcza że musiał ganiać za Szwedem po klatce.
W rezultacie Gustafsson nie dość, ze wsadził kilka dobrych ciosów (zwłaszcza na korpus!) to jeszcze obalił Cormiera. Nawet dwukrotnie – pierwsze sprowadzenie nie zawierało jednak kontroli i nie zostało uznane za znaczące dla przewagi punktowej.
Po walce DC był mocno poobijany. Twierdził że nikt nigdy tak go nie zbił. Dodatkowo u Chaela Sonnena opowiadał, jak bał się o punktację, gdy usłyszał niejednogłośną decyzję.
Interludium – rewanż z Jonem Jonsem
By zrozumieć jak świetnie rozegrał taktycznie Cormiera Miocic, trzeba odnieść się do pojedynku z największym rywalem reprezentanta American Kickboxing Academy – z Jonem Jonesem.
Pojedynek niby inny od omawianych Miocic-Cormier 2 i Cormier-Gustafsson. Przez pierwsze dwie rundy panowie szli cios za cios. Cormierowi nie udało się sprowadzić Jonesa i vice versa. Musiało się to zakończyć więc w potyczce na pieści i kopnięcia.
I tutaj Jones przeszedł samego siebie. Skupił się on od początku pojedynku w ciosach na korpus – zarówno niemal takimi samymi sierpami, jakimi Cormiera raczył Gustafsson, jak i kopnięciami.
W efekcie Cormier próbował widząc cios od razu schylić się, by zamortyzować uderzenie na korpus. Po przyzwyczajeniu DC do kopnięć w okolice tułowia, Jones rzucił wysokie kopnięcie, które zamroczyło Cormiera. Egzekucja była tylko formalnością.
Wymiany bokserskie z Stiopiciem
Od początku drugiej odsłony Cormier w zasadzie nie próbował sprowadzać walki do parteru. Wiedział, że obalić Miocica nie będzie łatwo więc lepiej skupić się na boksowaniu. Wchodził w bliski dystans z rywalem, sięgając go obszernymi cepami. Nauczony doświadczeniem z walki z Gustafssonem, nie chciał tracić rund. Wchodził na niego w pozycję, której nazwy znaleźć nie umiem, więc byśmy mieli jakiś punkt zaczepienia, nazwę ją „garda w gardę”. W uproszczeniu Cormier łapał ręce Miocica prawa do prawej, lewa do lewej a potem rzucał cios(y).
I to właśnie wchodzenie garda w gardę było długim początkiem końca dla DC. Jednocześnie jego najlepszą bronią. To właśnie z tej pozycji trafiał rywala najczęściej. Sam w wywiadzie po walce mówił, że zachłysnął się tym.
Miocic zauważył, że podchodzący do niego Cormier do pozycji garda w gardę odsłania korpus. Rozpoczął więc proces ładowania w niego ciosów.
Gdy przyzwyczaił do tego Cormiera, rzucił kombinację 1-2 w głowę, kompletnie oszołamiając urzędującego mistrza. Kilkanaście dobitek wystarczyło jednak Miocicowi, by odebrać tytuł – niemalże w identyczny sposób, jak zrobił to Jon Jones.
Daniel Cormier po raz drugi w karierze dał się podejść dokładnie w ten sam sposób. Czy ostatni?
Finałowa konfrontacja
Jest kilka rzeczy, które biorę za pewnik przed następującą konfrontacją:
- Miocic ograniczy się do uderzeń bokserskich, pewnie odwoła się do ciosów na korpus
- Cormier spróbuje użyć więcej zapasów, póki starczy mu tlenu i umiejętności
- Były olimpijczyk przynajmniej raz wpakuje Miocicowi palce w oczy
Postaram się szczegółowo omówić każdy z wyżej wymienionych pewników.
Boks Stipe w trylogii
Miocic na bank będzie starał się trzymać rywala w dystansie. Ma świetną przewagę warunków fizycznych. Cormier jednak mimo to trafiał go mocno w ostatnim pojedynku. Dodatkowo na pewno będzie miał w głowie, że porażkę przez nokaut zebrał głównie przez szybkie ciosy w klinczu.
Ale czy na pewno będzie go unikać? Poza jedną akcją z pierwszego pojedynku, w wymianach klinczerskich lepiej radził sobie zawodnik z Cleveland. Czy to z powodu zachowania większej ilości energii czy może z powodu lepszych umiejętności – w każdym razie w drugim pojedynku Cormier nie za bardzo miał jak zrobić krzywdę z tego właśnie aspektu zapaśniczego.
Jeśli DC porzuci pozycję garda w gardę, z której tak dobrze punktował w ostatnim pojedynku, walka może wyglądać jak większość fragmentu pierwszego boju między tymi panami – celnie trafiający Stipe Miocic powoli rozbijający Daniela Cormiera.
Powrót do korzeni?
Poprzednią porażkę Cormier zwalił na niesłuchanie się własnych trenerów, którzy oczekiwali od niego więcej zapasów oraz rąk w górze. O ile z tym drugim ciężko dyskutować, tak pozostaje pytanie czy 40-letni Cormier faktycznie powinien rzucać się do nóg rywala?
Jak sam wspominał, utrzymanie Stipe na plecach kosztowało go sporo energii. Dorzućmy do tego fakt, że Miocic bronił się dobrze. Samo obalenie wymagało sporo pracy ze strony Cormiera. Próba tradycyjnego sprowadzenia może się nie powieść. A Cormier jest już za dużo w tym sporcie by tracić energię.
Dlatego wierzę że jeśli dojdzie do zapasów, to ograniczy próby obaleń do końcówki rund, by nie trafić energii. A tak to skupi się na pracy w klinczu. Szybkie sierpy i podbródkowe to ciągle potężna broń w jego rękach.
Nieczyste zagrania Cormiera
Złośliwi powiedzą, że dwie walki z Jonem Jonsem odcisnęły niechlubne piętno na stylu DC. Były olimpijczyk bowiem w pojedynkach z Miocicem wielokrotnie wkładał rywalowi palce w oczy – a przynajmniej był tego naprawdę blisko.
W pierwszej konfrontacji sędzia Marc Goddard kilkukrotnie upominał Cormiera, by ten nie prostował palców, kiedy kieruje rękę w kierunku rywala. Głównie tyczyło się to sytuacji z bliskiego dystansu, z których Cormier zarzucał Miocica prostymi oraz sierpami.
W drugiej walce doszło do sytuacji, kiedy Cormier włożył – prawdopodobnie palec, aczkolwiek DC zarzeka się że kostkę – do oka rywala, na co sędzia Herb Dean stwierdził że „było czysto” i pozwolił na kontynuację pojedynku.
Niczym więc swoje największe nemezis, Cormier jest na razie bezkarny jeśli idzie o wkładanie palców w oczy Miocica. I znając życie, skorzysta z tego. Sam mówił ostatnio, że nie robi tego specjalnie ale:
W pewnym sensie szturchnąłem go w oko. Ale problemem jest w tym jak sparuje, ponieważ jestem niższy, mam 16-uncjowe rękawice, mogę w pewnym sensie machać ręką w kierunku rywali, gdy są trochę poza zasięgiem.
Reasumując „no dzieje się ale to nie moja wina, mały jestem”.
Podsumowanie i typ
Typ na tą walkę to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. W zależności jak patrzysz, masz 55-45 dla jednego lub też drugiego.
Z jednej strony Miocic świetnie boksuje a z drugiej Cormierowi udało się go trafiać obszernymi ciosami. Reprezentant AKA to bardziej utytułowany zapaśnik, ale to Amerykanin o chorwackich korzeniach częściej do tej pory obalał, a i w klinczu odnosił spore defensywne sukcesy.
Z jednej strony wiemy, że DC jest świetnie przygotowany ale ma już 41 lat. Z drugiej zaś Miocic do momentu wprowadzenia ciosów na korpus przegrywał wyraźnie. Czy Cormier będzie przygotowany na uderzenia?
Strasznie dużo pytań. Odpowiedzi dopiero w klatce. Nawet nie jestem przekonany czy ta walka potrwa do decyzji, czy któryś z panów padnie.
Prywatnie skłaniam się ku Miocicowi i to na niego dałem typ w typowaniu redakcyjnym. Ale to głównie z sympatii dla Amerykanina o chorwackich korzeniach. Ta walka jest tak równa że nie potrafię dać jednoznacznego typu obiektywnie.
Zobacz także:
Obaj zawodnicy wnieśli na wagę dużo mniej niż zakłada limit wagi ciężkiej. Pełne wyniki ważenia przed UFC 252 można zobaczyć tutaj.
Niestety nic jeszcze nie zostało potwierdzone, ale wszystko wskazuje, że jest na to duża szansa. Nurmagomedov wyraził chęć rewanżu.