MMA PLNajnowszeBez kategoriiPride Total Elimination 2005

Pride Total Elimination 2005

                       pride_te_2005.jpg

PRIDE-Total Elimination 2005
23 kwiecień 2005

Gamrot - Dos Anjos

Kazuhiro Nakamura pokonał Kevin Randleman przez jednogłośną decyzję.
Ricardo Arona pokonał Dean Lister przez jednogłośną decyzję.
Igor Vovchanchyn pokonał Yuki Kondo przez jednogłośną decyzję.
Alistair Overeem pokonał Vitor Belfort przez gilotynowe duszenie, 1. RD.
Rogerio Nogueira pokonał Dan Henderson przez poddanie (arm bar), 1. RD.
Kazushi Sakuraba pokonał Yoon Dong-Sik przez TKO, 1. RD.
Mauricio "Shogun" Rua pokonał Quinton Jackson przez TKO, 1. RD.
Wanderlei Silva pokonał Hidehiko Yoshida przez niejednogłośną decyzję (2:1).


Kevin Randleman vs Kazuhiro Nakamura

Nowa – stara twarz w wadze średniej Kevin Randleman, weteran UFC, pogromca Cro Copa , teraz już nie wygląda tak potężnie jak zawsze, ale i tak emanuje od niego wielka siła fizyczna i nie mnie ważne doświadczenie. Nakamura spokojny, trochę jakby zdziwiony szumem, który się tworzy wokół niego, sprawia wrażenie zaspanego i znudzonego tym całym zgiełkiem.
Po czasie potrzebnym, aby ocenić rywala, Kevin robi wejście w nogi rywala przewracając go, lecz Nakamura umiejętnie cofa się do narożnika i wstaje do klinczu. Wracają na środek, ponownie klinczują i znowu zostają rozdzieleni. Japończyk nie wiadomo, z jakich pobudek skacze na ramię Kevina, zostaje złapany w taki sposób jak niesie się dywan, lub worek ziemniaków i rzucony o deski Tu Randleman w pół gardzie dzielnie się broni, zaliczając tylko jeden dobry cios i tak jak chwilę temu cofa się do narożnika. Wstaje i przez nogę przewraca przeciwnika, uzyskując pozycje boczną. Kazuhiro kontroluje rywala w parterze. Kolanami uderza go w żebra i uzyskuje dosiad. Kevin chcąc wywinąć się z niekorzystnego położenia mostkuje i nadziewa się na balachę. Szybko wychodzi z zagrożenia i runda się kończy.
W przerwie mamy okazję przyjrzeć się nowym czapeczkom z logo sponsora temu Hammer House. Sponsor musi być naprawdę bardzo szczodry, bo Mark Coleman i Phil Baroni dzielnie, nawet na moment nie zdejmują nakryć głowy w kolorze czerwono – lekko – różowym, skrojonych chyba z myślą o ekscentrycznych artystach i dzieciach.
Runda druga rozpoczęta trafieniem Kevin i natychmiastowym klinczem Nakamury. Wznowienie: Kazuhiro przestrzela hi – kick i walka toczy się w parterze, bardzo aktywny Japończyk walczy dzielnie, wydostaje się do wierzchu uzyskuje pozycję boczną, ładnie wykluczając kolanem jedno ramie rywala. Dużo uderzeń spada na głowę Kevina, Nakamura pokusił się nawet o próbę klucza na wolna rękę, co pozwoliło wstać z pleców Randlemanowi. Przy wstawaniu z maty Amerykanin dostał kolano, ale nie było zbyt mocne i ponownie położył się na przeciwniku.
Trzecia runda rozpoczęta trafieniem japońskiego zawodnika i klinczem. Wznowienie i klincz, po którym Nakamura przewraca Randlemana i zajmuje dosiad. Trwa to krótko i Kevin jest na wierzchu. W ostatnie minucie obaj oglądają żółtą kartkę i powracają do parteru, gdzie nic ciekawego się nie dzieje do końca walki.
Jednogłośnie i zasłużenie zwycięża Kazuhiro Nakamura.

Ricardo Arona vs Dean Lister

Pierwsza runda pokazuje nam, że Dean musi jeszcze potrenować, żeby mierzyć się z najlepszymi. Arona zrelaksowany, świetnie przygotowany kondycyjnie, pokazuje arsenał swoich umiejętności. Celnie, nisko kopie, wymyka się próbom dźwigni na nogi, dobrze trafia w stójce. Brazylijczyk rozbija uderzeniem łuk brwiowy Amerykanina, a Lister widać, że niema żadnej koncepcji na super mocnego rywala.
W drugiej rundzie coraz mocniej dają znać o sobie braki w kondycji Deana. Ricardo celnie uderza swoimi prostymi i ma kontrolę w stójce. Listerowi udaje się przewrócić rywal i ma nawet przez chwilę dosiad, ale momentalnie zostaje zepchnięty do defensywy i musi się bronić przed duszeniem trójkątnym nogami. Koniec starcia.
Trzecia runda. Bardzo aktywny Lister naciera chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ale Arona jest świetny w obronie, doskonale operuje gardą, rozbija wszelkie ataki i ma całkowitą kontrolę. Walka niezbyt ekscytująca i bez niespodzianki.
Jednogłośną decyzją sędziów wygrywa Ricardo Arona.

Igor Vovchanchyn vs Yuki Kondo

Ukrainiec jest następnym, po Randlemanie, który zbił wagę i startuje teraz w wadze średniej.
W pierwszej rundzie, jak należało się tego spodziewać, na początku obaj bardzo ostrożnie mierzą się i zaczepnie kopią. W końcu Igor przewraca rywala na plecy, wypracowuje pozycje 69 i uderza kolanem. Yuki wywija się jak piskorz i ma przeciwnika w bocznej, a potem udaje mu się wciągnąć go do gardy. Vovchanchyn trafia parę razy, zaczyna coraz mocniej atakować i o mało nie przypłaca tego leg lockiem. Kiedy udaje mu się uciec z niebezpiecznego położenia, wraca do leżącego rywala, wchodzi do jego gardy i po chwili walki ma dosiad. Yuki robi reversal i w gardzie Igora usiłuje robić G&P, ale jego rywal dobrze się broni, próbując kimury. Teraz z kolei Ukrainiec dosiada Kondo i z tej pozycji trafia go kilkanaście razy. Minutę przed końcem starcia Japończykowi ponownie udaje się przetoczenie, ale Igor znowu jest na wierzchu.
Druga runda rozpoczyna się piękna wymianą, w której Vovchanchyn trafia kilka razy i sam otrzymuje jeden mocny cios. Po tym uderzeniu Igorowi na chwilę chyba zrobiło się niewyraźnie, bo klinczował, ale po sekundzie podniósł rywala do góry i zrobił slam. Na macie obaj walczyli o pozycje, ale Yuki musiał uznać przewagę rywala i bronić się z pleców. Po kilku minutach G&P, Igor przechodzi gardę, w bocznej uderza kolanem w tułów i prawymi na głowę, aż na minutę przed końcem rundy ma dosiad. Do gongu kanonada Ukraińca.
Runda trzecia. Kondo wiedząc, że znacznie przegrywa stawia wszystko na jedną kartę i wchodzi w nogi przeciwnika, nadziewając się na gilotynę. Igor chcąc poprawić chwyt przetacza się z rywalem, ale zrywa ręce i ląduje w gardzie. Yuki wydostaje się z parteru, odwraca się plecami do Vovchanchyna i inkasuje kolejnych kilka prawych zza pleców. Ucieka do narożnika a następnie próbuje wejścia nogi atakującego rywala. Ten tak jakby na to czekał, łapie Kondo pod siebie i posyła mu kilka kolan na głowę. Wracają do stójki, obaj mocno zmęczeni klinczują. Igor zbiera w końcu siły i trafia kilka razy, a potem obala mocno już obitego Japończyk, łatwo dosiada i obija strasznie do końca walki.
Decyzja może być tylko jedna: zwycięża Igor Vovchanchyn.

Alistair Overeem vs Vitor Belfort

Vitor stawiany w roli faworyta nie wygląda na zawodnika w dobrej formie. Ma sińce pod oczami i jest jakiś niewyspany.
Brazylijczyk przestrzela hi kickiem, Overeem dobrze wchodzi kolanem na korpus rywala. Klinczują, a Alistair ładnie przerzuca Vitora i przenosi walkę do parteru. Tu Holender w gardzie trafia ładnie, ale zaraz musi uciekać, bo Belfort atakuje balachą. Wracają do stójki, ale tylko na chwile, bo Overeem ponownie przewraca przeciwnika, wycofuje się i próbuje stompa. Kolejne wznowienie, w którym seria naciera Vitor, nie trafiając ani razu i następuje klincz. W klinczu Alistair ładnie atakuje kolanami korpus rywala; rozdzielają a Holender trafia wysokim kopnięciem w blok i zostaje sprowadzony do parteru, gdzie niewiele się dzieje. Żółta kartka dla Overeema za pasywność mobilizuje go wyraźnie do walki. Ładnie sprowadza Vitora do parteru i z gardy robi G&P. Sędzia uznaje, że akcja jest zbyt wolna i nakazuje wznowienie. Teraz Vitor ogląda żółty kartonik. Alistair skraca dystans, trafia prawym, a następnie kolanem w pochyloną głowę Belforta i znowu prawym. Brazylijczyk przewraca się, a jego rywal szaleńczo atakuje starając się skończyć walkę przed końcem rundy. Zasypuje Vitora gradem ciosów, a gdy ten usiłuje się podnieść, łapie go w gilotynę i wciąga do gardy. Vitor Belfort klepie na 28 sekund przed gongiem.
Antonio Rogerio Nogueira vs Dan Henderson

Obaj bardzo ostrożni badają się w stójce lekkimi ciosami, a Amerykanin dokłada do tego low kicki. Klinczują chwilę, a wtedy Dan wykonuje zapaśniczy rzut i ma rywala pod sobą. Rogerio jest jednak trudnym rywalem, więc wydostaje się do stójki. Po jednym z ciosów nos Brazylijczyka krwawi i zarządzona zostaje przerwa. Wznowienie z dużą ilością wyprowadzonych uderzeń, a z małą trafień. Klincz, w którym Henderson dostaje w krocze; chwila przerwy i wznowienie. Po ciosie prawym, Dan przewraca się i po krótkiej walce wpuszcza rywala do gardy. Tam popisuje się dobrą obroną, odrzucając Brazylijczyka od siebie nogą. Powrót do stójki i wymiana uderzeń, chyba remisowa. Henderson chwyta nogę przeciwnika, obala go i ląduje w gardzie. Tam o mało Rogerio udałoby się wyciągnąć dźwignie na rękę, ale jego rywal uwalnia się i stojąc nad leżącym, okopuje jego nogi. Kolejne wznowienie; Nogueira ładnie trafia kolanem na korpus i klinczują. Zawodnicy zostają rozdzieleni. Dana wyraźnie kusi lewa noga Rogerio, atakuje ją, ale z fatalnym skutkiem. Ląduje na plecach i ma rywala w pozycji bocznej. Ten wychwytuje ramię Amerykanina i wyciąga balachę.
Zwycięża Antonio Rogerio Nogueira.
Kazushi Sakuraba vs Yoon Dong-Sik

Saku wchodzi do ringu z tornistrem na plecach.
Szybka walka. Yoon stara się trafić – bez powodzenia. Chwilę czają się i Koreańczyk chce sprowadzić rywala do parteru. Sakuraba broni się przed tym i oddala się. Jednak momentalnie wraca i dwa razy trafia mocno powalając przeciwnika. Na macie uderza jeszcze kilka razy skulonego Yoon i sędzia przerywa pojedynek.
Zwycięża Kazushi Sakuraba przez TKO.
Mauricio "Shogun" Rua vs Quinton Jackson

Rampage wchodzi do ringu z księgą. Po ostatnich rewelacjach z jego strony, należy się domyślać, że to Biblia.
Od razu po komendzie rzucają się na siebie. Shogun wyprowadza serie ciosów na blok, a Quinton łapie go przez pół i próbuje sprowadzić do parteru. Klinczują uderzając się kolanami. Wznowienie. Amerykanin trafia lewym prosty, ale robi błąd i daje się złapać za głowę klamrą i na jego korpus lecą mocne kolana. Widać, że Jackson odczuł szczególnie mocno trafienie w żebra. Klinczują, a inicjatywa należy do Mauricio. Sędzia nakazuje wznowienie. Rampage inkasuje dwa ciosy na głowę i odbija się od lin; Brazylijczyk przewraca go, ale szybko wracają do stójki. Quinton wyraźnie nie może walczyć, chroni obolałe żebra i zbiera cięgi. Udaje mu się na chwilę klinczować i mówi do swoich sekundantów, że nie może walczyć, ale z narożnika słychać tylko okrzyki zagrzewające go do dalszej walki. Shogun naciera mocniej, ale z narożnika Amerykanina słychać głównie przekleństwa pod adresem podopiecznego. W chwilę później Brazylijczyk nokautuje Jacksona hordą kolan i soccer kicków.
Przerażający przykład olania swojego zawodnika przez sekundantów w czasie, gdy jest kontuzjowany i grozi mu ciężkie KO.
Wanderlei Silva vs Hidehiko Yoshida

Rozpoczynają ostro: Silva atakuje serią ciosów, ale trafia Hidehiko i obaj schodzą do parteru. W gardzie Brazylijczyk nie ma dużo do powiedzenia, gdyż jest dobrze blokowany. Japoński zawodnika zostaje upomniany żółtą kartką. Wznowienie, w którym Yoshida zaskakuje wszystkich pięściarską wymianą z mistrzem. Idzie mu średnio, ale widać, że znacznie poprawił stójkę, a Wanderlei czuje do niego respekt. Klinczują i Japończyk pięknie przewraca przeciwnika i uzyskuje pozycje boczną, skąd obija głowę Silvy. Przy próbie wstania Hidehiko łapie rywala w gilotynę i posyła mu kilka kolan na głowę. Wand uwalnia się na chwilę, ale zaraz ponownie zostaje przewrócony i ma oponenta w gardzie. Tu obaj trafiają, choć Brazylijczyk pomimo upomnień sędziego uderzał w tył głowy. Silva pokusił się nawet o balachę z pleców, ale japoński zawodnik podniósł go do góry i rzucił o matę, po czym trafił trzy ciosy na głowę. Kilka sekund przed końcem udaje się Silvie uwolnić; Yoshida atakuje jego nogi, ale atak zostaje odparty.
Runda druga to półtora minuty bez celnego ciosu, ani akcji. Wreszcie atak Silvy, Japończyk kontruje wejściem w nogi i wciągnięciem rywala do gardy. Tam niewiele się dzieje, ponieważ Hidehiko dobrze wiąże ręce rywala i tylko z rzadka udaje się Wandowi zadać cios. Na około minutę przed końce starcia, Silva wyrywa się do pionu i próbuje stompa, chybiając celu. Pod koniec rundy wraca do gardy, ale udaje mu się zadać tylko ze dwa – trzy ciosy.
Runda trzecia. Silva kopie nisko kilka razy i stara się utrzymać dystans. W końcu trafia prawym prostym i odskakuje. I taki atak powtarza kilka razy. Low kick, cios i odskok. Widać, że niskie kopnięcia stanowią dla Japończyka wielki problem, a w dystansie gubi się i nawet, jeśli zadaje ciosy, nie są one tak mocne, jak ciosy rywala. Minutę przed końcem walki seria ciosów na głowę powala Yoshidę na matę, a Silva pokusił się o stomp. To mogło się dla niego zakończyć źle, ponieważ Hidehiko wychwycił jego nogę i sposobił się do skrętówki. Wand, aby uniknąć dźwigni, musiał wejść na przeciwnika i dostał się w gilotynę. Nie odklepał jednak do gongu.
Nie jednogłośną decyzją (2 – 1) zwyciężył Wanderlei Silva.

Autor: Belmondo

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis