Pride 16

                        pride16_large.jpg

PRIDE 16: Beasts From The East
Osaka Castle Hall in Osaka, Japan
Wrzesień 24, 2001

Results:
Gary Goodridge pokonał Yoshiaki Yatsu via guillotine choke submission – R1
Assuerio Silva pokonał Norihisa Yamamoto via referee stoppage – R1
Murilo Ninja pokonał Daijiro Matsui via referee stoppage – R3
Ricardo Arona pokonał Guy Mezger via Decyzja
Semmy Schilt pokonał Akira Shoji via referee stoppage – R1
Don Frye pokonał Gilbert Yvel via disqualification – R1
AntonioRodrigo Noguiera pokonał Mark Coleman via armbar submission – R1

Gamrot - Dos Anjos


Cała gala była niejako w cieniu wydarzeń z Nowego Jorku z przed niespełna dwu tygodni. Tylko jedna walka zakończyła się w regulaminowym czasie, co nie oznacza, że wszystkie walki były na najwyższym poziomie. Cała gala nie najgorsza.

Gary Goodridge vs Yoshiaki Yatsu

Rewanż. Panowie już walczyli ze sobą podczas Pride11, gdzie Japończyk dostał tęgie lanie.
Yatsu szarżuje jak zawodnik sumo, a Goodridge przepuszcza go bokiem. Kolejne natarcie odpiera kolanem i punktuje lewym. Yoshiaki uparcie próbuje wejścia w nogi, ale robi to bardzo wolno i w sposób tak czytelny, że nie sposób się na to nabrać. Po kilku takich akcjach Yatsu postanowił z klinczu próbować obalenia, ale gdy tylko zbliżał się na długość ręki do rywala obrywał podbródkowe, sierpy, kolana i do tego na obchodne low kicki. W końcu Japończykowi udało się wejść w nogi przeciwnika, ale został złapany w gilotynę i w tym momencie z jego narożnika na ring wrzucony został ręcznik. Tym samym walka został zakończona zwycięstwem Garego Goodridge’a.

Assuerio Silva vs Norihisa Yamamoto

Rozpoczynają bardzo agresywnie: kopią się z wielką siłą i wymieniają mocne ciosy. Assuerio trafia mocnym prawym, powala rywala na deski i zasypuje gradem ciosów. Sędzia przerywa pojedynek.

Murilo Ninja vs Daijiro Matsui

W pierwszej rundzie przewaga Brazylijczyka uwidacznia się dopiero w ostatniej minucie. Rua zapobiega obaleniu wyrzucając nogi do tyłu i po krótkiej walce w parterze wsiada na plecy przeciwnika. Tam próbuje założyć mata leo, ale po długiej walce Daijiro odwraca się i z gardy zadaje ciosy. Matsui pokusił się nawet o stomp, ale zaraz został przewrócony i musiał bronić się z pleców. Następnie wykonał piękne przetoczenie i teraz Ninja był na plecach. Brazylijczyk szybko wydostał się niekorzystnej pozycji, jednak wpadł pod rywala, który miał go w trzymaniu. Murilo walczył o uwolnienie, był nawet zagrożony gilotyną, lecz przewrócił przeciwnika i wydostał głowę z uścisku. Rua zaraz po udanej obronie zaczął dusić rękami rywala i gdy wszystkim wydawało się, że już jest po walce, Daijiro robi reversal, wstaje i robi stomp. Na chwilę akcja uspokaja się, Japończyk jest w gardzie przeciwnika. Ninja chce wrócić do stójki, podrywa się i dostaje się w trzymanie, gdzie inkasuje kolano na głowę. Próbując się uwolnić Murilo przetacza się z Matsui i udaje mu się znaleźć na nim. Daijiro popisuje się kolejnym świetnym reversalem, ale nie potrafi utrzymać przeciwnika pod sobą i ponownie broni się z pleców. Rua ma pozycje boczną, z której nie bardzo potrafi coś zrobić. Japończyk ucieka z pod przeciwnika, ale dostaje stomp, po chwili unika kolejnego i wracają do stójki. Brazylijczyk naciera i nadziewa się na bardzo mocny prawy, po którym osuwa się na kolana i ratuje przed upadkiem klinczując i wypychając rywala za liny. Wznowienie i wymiana, w której lepszy okazuje się Murilo, do ciosów dokładając kolana. Na minutę przed końcem starcia Matsui próbuje obalenia, ale sam pada na matę, dostaje kilka soccer kicków, stompów kolan i parę uderzeń lewym sierpem. Od nokautu ratuje go gong kończący starcie, a rozcięcia na twarzy mocno krwawią.
Druga runda rozpoczyna się dobrym sierpowym Daijiro. Na Murilo nie robi to dużego wrażenia; przewraca przeciwnika, uzyskuje pozycje boczną i szybko wstaje kopiąc rywala w twarz i zaraz wraca do parteru z nawałą uderzeń. Brazylijczyk uzyskuje dosiad i z tej pozycji trafia kilka razy. Matsui próbuje wydostać się z niekorzystnego położenia, ale oddaje plecy przeciwnikowi i zbiera kolejne uderzenia. Japończykowi udało się nawet wstać, ale po chwili został ponownie przewrócony i dostawał z bocznej kolana na głowę.
W tym starciu całkowita dominacja Murilo.
Trzecia runda rozpoczyna się natarciem Rua. Ciosy spadają na głowę Daijiro z dużą częstotliwością, a gdy próbuje obalenia, dostaje soccer kick i stomp. Po tej akcji sędzia przerywa pojedynek ogłaszając zwycięstwo Murilo Rua.
Na usprawiedliwienie Daijiro można powiedzieć, że był ładnych parę kilo lżejszy od swojego przeciwnika i to głównie przewaga siły zadecydowała o końcowym sukcesie fightera Chute Boxe.

Ricardo Arona vs Guy Mezger

Zaczynają ostrożnie: Arona trafia low kickami, Guy kontruje prawym. Za moment identyczna akcja. Ricardo zdecydował się na atak, ale jego atak został zneutralizowany i obaj klinczują, czasem zadając cios na korpus i po kilka kolan. Brazylijczykowi w końcu udaje się obalenie. Nie udaje mu się jednak utrzymać rywala przy macie, ponieważ Mezger wydostaje się na wierzch i atakuje leżącego przeciwnika ciosami. Czystych trafień niema, za to Amerykanin okopuje nogi Arony, aż do momentu, kiedy sędzia nakazuje wznowienie w stójce. Następne spięcie, w którym obaj trafiają po jednym razie i kolejne, przynoszące klincz. Z klinczu Arona próbuje obaleni, ale sam się przewraca. Tymczasem Guy naciera na przewróconego, ale musi się wycofać, w obawie przed nogami Ricardo. Wznowienie. Brazylijczyk dobrze kopie nisko, trafia prawym prostym i przykleja się do rywala. Sędzia rozdziela ich i wznawiają. Następuje remisowa wymiana w stójce, kilka kopnięć i ponowny klincz. Tym razem z inicjatywy Amerykanina.
Druga runda rozpoczyna się klincze i obaleniem w wykonaniu Mezgera. Wracają zaraz do stójki, w której ma miejsce piękna wymiana ciosów. Obaj obrywają po kilka razy, a Arona próbuje wejścia w nogi. Bez powodzenia, a przy wstawaniu inkasuje bardzo mocny hi kick, po którym mocno się zachwiał do tyłu, a następnie prawdopodobnie ratując się przed upadkiem próbował klinczować. Guy jednak na to nie pozwolił, przewrócił przeciwnika na plecy i próbował zadawać ciosy. Nie szło mu to dobrze, a Ricardo wykorzystał chwilę nieuwagi i założył knee bar na prawą nogę rywala. Mezger świetnie się obronił i wylądował w gardzie, gdzie otrzymał ładny prawy, gdy się wycofywał. Wracają do stójki, a Arona wyraźnie ma kryzys. Słabo się broni, nie przeprowadza akcji i tylko się zasłania. Zbiera siły i próbuje obalenia, ale ląduje na dole i dostaje jeszcze kilka średni mocnych uderzeń.
Trzecia runda. Wymieniają po ciosie, Ricardo wykonuje obalenie i z gardy robi G&P. Do końca walki nic się nie zmienia. Arona trafia w tym czasie kilka razy całkiem mocno i ma całkowita kontrolę.
Nie jednogłośną decyzją sędziów zwycięża Ricardo Arona. O wygranej zdecydowała chyba trzecia runda, bo po pierwszych dwu, przewaga należała do Mezgera.

Semmy Schilt pokonał Akira Shoji

Malutki Shoji naprzeciwko holenderskiego wieżowca, wygląda jak dziecko. Absurdalny dobór walczących miał chyba na celu odesłanie Akiry na rętę. Holender Jest, co najmniej pół metra wyższy i z 40 kg cięższy. Że o zasięgu rąk i nóg nie wspomnę.
Akira jest mały, ale odwagi mu nie brakuje. Atakuje Schilta, ale zostaje skarcony kopnięciem i lewym sierpem. Następnie Shoji wpada w gilotynę, ale jakoś udaje mu się Sammego przewrócić. Japończyk próbuje robić G&P, ale zadaje jeden cios samemu przyjmując kilka. Holender mostkuje i jest w gardzie przeciwnika gdzie trafia kilka razy i próbuje neck crank. W końcu Semmy, trochę sam, trochę z pomocą rywala wraca do pionu i mamy wznowienie. Spięcie i trzy kolana powalają japońskiego zawodnika na matę, ale Shilt nie garnie się do parteru. Kolejne spięcie i znowu kolano na głowę powoduje upadek Akiry. Ale on się nie poddaje, tylko zaprasza rywala do parteru. Shilt nie korzysta z zaproszenia i nadal obija bezradnego Japończyka. W końcu dwa lewe sierpy i kolano nokautują Akirę.

Don Frye vs Gilbert Yvel

Rozpoczynają bardzo mocno. Gilbert po swojemu kolanami z wyskoku, ale Don czujnie skraca dystans i klinczuje. Yvel wydostaje się z klinczu i natychmiast naciera kolanami i sierpami rozbijając twarz Amerykanina. Ponownie klinczują, a Holender nie zwraca uwagi na sędziów, którzy zabraniają mu trzymać się lin. W końcu walka zostaje zatrzymana. Sędzia chce upomnieć Gilberta żółtą kartką, ale Frye nie chce go puścić. Gdy jednak się rozdzielają Yvel szarpie sędziego, a Don wygląda jakby mu ktoś wsypał soli w oczy. Lekarze badają, co jest z oczami Predatora, a na powtórce widać, że to Gilbert pchał palce do oczu przeciwnika. Wznowienie. Znowu latające kolano, obalenie i klincz, w którym Don celowo uderza głową, a Yvel broni się przed obaleniem, trzymając się lin. Kolejna kartka dla Holendra. Wznowienie, kolano i parter. Sędzia decyduje o przeniesieniu akcji na środek ringu. Yvel nie chce się położyć. Daje się w końcu przekonać i broni się z pleców przed G&P i neck crank. Wychodzi z opresji za pomocą próby balachy z gardy, ale tylko na chwilę, bo w pozycji 69 przyjmuje kolana na głowę. Don wypracowuje sobie dosiad i obija głowę rywala. Gilbert robi reversal, wstaje i soccer kickiem przestrzela tuż obok głowy przeciwnika. Ponowne obalenie i znowu Don na wierzchu; szybko traci dogodną pozycję i jest atakowany w stójce, ale klinczuje. Amerykanin chce przewrócić rywala, ale ten znowu trzyma się lin. Limit ostrzeżeń skończył się, więc sędzia przerwał walkę, tym samym uznając Dona Frye za zwycięzcę.
Bardzo brzydkie zachowanie Yvela i próby odpłacenia pięknym za nadobne Dona spowodowały, że walka była do bani. W chwilach, kiedy zawodnicy nie faulowali się było ok. Ale te wszystkie faule to po prostu brak szacunku dla publiczności, fanów, widzów, oraz przede wszystkim dla przeciwnika. To także, porzywka dla wszystkich przeciwników MMA i argument dla ludzi nieprzychylnych tego typu sportom.

Antonio Rodrigo Noguiera vs Mark Coleman

Walka wieczoru. Stary mistrz vs ambitny pretendent.
Rozpoczynają klinczem i obijają się lekko kolanami. Coleman chwile nieuwagi przypłaca serią ciosów na swojej głowie, po której musi znowu klinczować. Brazylijczyk coraz śmielej poczyna sobie z rywalem: w klinczu trafia podbródkowymi, unika uderzeń i kontroluje walkę. Noguiera przestrzela hi kickiem ( moim zdaniem celowo), przewraca się i ma zadowolonego z obrotu sprawy Marka w gardzie. Antonio pomimo tego, że jest na dole cały czas próbuje kimury, duszenia trójkątnego, oraz zadaje sporo ciosów. Coleman też trafia, ale jego uderzenia są amortyzowane rękami rywala i rzadko dochodzą celu. W końcu Minotauro udaje się w kolejnej próbie założyć dyszenie trójkątne nogami, a gdy silny przeciwnik podnosił się Rodrigo uwieszonym za nogi u jego szyji, on dołożył jeszcze balachę. Coleman klepie.
AntonioRodrigo Noguiera pokonał Mark Coleman przez armbar submission – R1.

Autor: Belmondo

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis