Paweł Jóźwiak z klasą wyjaśnia Tomasza Romanowskiego: Teraz sam się wystawił na strzał

Paweł Jóźwiak już ochłonął i z klasą wyjaśnia Tomasza Romanowskiego za jego słowa o “bzdetnym” pasie FEN, który zdobył Cezary Oleksiejczuk i w przypływie euforii grzecznie wyzwał do walki Michała Materlę.

Romanowski to “człowiek z zasadami”, według którego młody wilk polskiej sceny MMA nie ma prawa głosu w potencjalnym wyzwaniu legendy polskiej sceny MMA. Zdaniem zawodnika KSW, to Michał Materla może sobie wybierać rywali, a nie nowy mistrz wagi półśredniej FEN Cezary Oleksiejczyk.

Co najdziwniejsze, Oleksiejczuk wyzwanie legendzie polskiego MMA rzucił w sposób – jak się wydawało – akceptowany nawet przez “ludzi z zasadami”. Widocznie sprawa ta nie wygląda tak przejrzyście w przypadku Romanowskiego, który wyczuł szansę na walkę z Oleksiejczukiem i teraz szuka takiego pojedynku.

Paweł Jóźwiak z klasą wyjaśnia Tomasza Romanowskiego: To on jest atencjuszem, to on szuka teraz walki!

Paweł Jóźwiak w rozmowie z portalem MMA BNB odniósł się do słów Tomasza Romanowskiego i z klasą promotora, którą ostatnio nabywa z coraz większą gracją, wyjaśnia opinię przedstawioną przez zwycięzcę programu Tylko Jeden:

“Są pewne granice, których nie można przekraczać. O ile nie miałem nic przeciwko temu, że skrytykował Czarka, bo ten potrzebował szumu medialnego to ok, ale potem Tomek tak się wystawił na strzał, że praktycznie sam się położył i trzeba go teraz tylko dobić. Ja uważam, że leżących się nie kopie, ale to co mam do powiedzenia, to powiem.

Po pierwsze: Michał Materla nie potrzebuje adwokata. Nawet jeśli w jakikolwiek sposób poczułby się urażony przez Czarka to sam jest w stanie to załatwić. Nie potrzebuje, żeby koledzy z klubu stali w jego obronie. Tym bardziej, że Czarek nie obraził w żaden sposób Michała. […]

Dwa: rzeczywiście była taka oferta. Złożyliśmy ofertę, dobrą ofertę, bo kwota byłą sześciocyfrowa, była taka oferta za takie pieniądze, jakie nigdy w FEN-ie nie były. Nie dogadaliśmy się, nie było żadnej spiny. Podsumowując: Michał nie był urażony w żaden sposób, nie potrzebuje adwokata i uważam, że Tomek nie musi w jakikolwiek sposób Michała w tej sprawie bronić. Uważam, że wpis z obsranymi pampersami był nie na miejscu, a dzisiejszy wpis, w którym nazwał pas FEN-u bzdetnym to przegięcie.

Tomek obraził tym samym innych Bersekerów, którzy walczą w FEN-ie i chcą ten pas zdobyć i dla nich takie trofeum jest więcej warte. Taki Wojciech Janusz czy Wojciech Kawa marzą o takim trofeum. Nazwanie pasa FEN bzdetnym jest dla mnie jak policzek. Tomek Romanowski, którego szanuję jako sportowca, walczył przecież w FEN-ie, przegrał swoją walkę i nie byliśmy zainteresowani kontynuowaniem współpracy z nim.

Poza tym jego brat jest w naszej organizacji. Ciężko trenował, dostał walkę o pas i chciał też ten pas zdobyć. Nie udało mu się. To co? Przyjechaliby na galę walczyć o bzdetny pas? Nazwanie tak naszego pasa jest policzkiem dla zawodników jak i dla mnie i dla całego naszego zespołu. Jest to bardzo nie w porządku z jego strony. Nie wiem co się z nim stało, nie wiem dlaczego tak powiedział.

Bardzo mnie to zabolało. Bardzo dużo Berserkerów się u nas bije. Nie wiem czym sobie zasłużyliśmy na takie słowa. I Tomek musi się tutaj zastanowić, bo to nie Czarek szuka atencji, kiedy grzecznie wyzywa do walki Michała Materlę, tylko bardziej to Tomek szuka atencji, że próbuje się na konflikcie i na takich słowach wypromować. Przykro mi, że takie słowa słyszę z ust takiego doświadczonego wojownika, którego zawsze szanowałem.” – przyznał Paweł Jóźwiak.