MMA PLNajnowszePublicystyka„Nie chcę, by ktoś taki uczył mojego syna…” Paweł Ciastek i jego droga do marzeń

„Nie chcę, by ktoś taki uczył mojego syna…” Paweł Ciastek i jego droga do marzeń

„Nie chcę, by ktoś taki uczył mojego syna…” – tak na zajęciach z siatkówki w warszawskim AWF powiedział prowadzący do utytułowanego karateki. Paweł Ciastek nie podarował. Pozwał uczelnie i wygrał z nią w sądzie, ale przede wszystkim rozwijał swoją sportową pasję. Paweł Ciastek ma obecnie 5 DAN w Karate Shorin-Ryu. Pasją Pawła jest również fotografia. W tekście możemy podziwiać zdjęcia jego autorstwa.

Paweł Ciastek to mistrz karate wbrew przeciwnościom, fot. Paweł Ciastek
Foto: Paweł Ciastek to mistrz karate wbrew przeciwnościom, fot. Paweł Ciastek

Przeszkoda? Jaka przeszkoda!?

Brak lewego przedramienia nie okazał się przeszkodą nie do przejścia. Paweł Ciastek trenuje Karate Shorin-Ryu od ponad 30 lat. Wojownik wybrał najstarszy okinawski styl dyscypliny. Tradycja, precyzja, skupienie i moc. Shorin-Ryu jest stylem dynamicznym, z twardymi blokami i mocnymi ciosami kontrującymi. Paweł mocno trenował 30 lat, a ciężko zapracowany 5 DAN pokazuje, jak wiele pracy włożył w doskonalenie swoich umiejętności w dyscyplinie, której nie ma taryfy ulgowej. Przebył drogę od zawodnika do trenera. Naturalnym trenerskim kierunkiem jest również rozwój naukowy – zdobycie dyplomu AWF. Paweł Ciastek wspomina:

Chciałem pokazać i udowodnić sobie i innym, że dam radę. Całe życie jestem związany ze sportem. Myślałem, że idąc na uczelnie sportową dostanę tam wsparcie i pogłębię swoją wiedzę jako trener. Po ukończeniu chciałem mówić ludziom, których uczę: „zobaczcie, skończyłem uczelnię sportową mimo braku przedramienia”.

Paweł Ciastek – przygoda z warszawskim AWF

Wszystko szło dobrze, Paweł Ciastek zaliczał kolejne egzaminy. Widać było, że droga trenera to dla niego dobry wybór. Bez problemu zaliczył pierwszy semestr. Budził podziw wśród innych studentów. Przyszła jednak kolej na zajęcia z siatkówki. Prowadzący już na początku dał znać wojownikowi, że nie da mu zaliczenia i że nie chce on, by „ktoś taki uczył jego syna”. Publicznie. Przy całej grupie. Jak na ironię, władze warszawskiego AWF przyjęły uchwałę nakazującą równe traktowanie osób z niepełnosprawnością…

Było mi przykro. Nikt nie zaatakował mnie nigdy w taki sposób, nie zwrócono uwagi, ile pracy musiałem włożyć, żeby znaleźć się w tym miejscu. Próbowałem walczyć i interweniować u władz, ale trafiłem na mur. Oczywiście chciałem sprawiedliwości, nie zemsty. Ciężko pracowałem żeby być w tym miejscu i tylko przez kaprys ludzi, którym to nie pasowało, musiałem zrezygnować z marzeń.

Wszyscy wiemy, jak miejscami wygląda system nauczania w Polsce. Biurokracja, sztuczne programy nauczania. Skostniałe, postkomunistyczne twory mają kształcić kolejnych ludzi do nijakiej, marnej, biurokratycznej machiny. Brakuje w Polsce prawdziwych specjalistów. Gdy pojawia się ktoś utalentowany, nad wymiar wyspecjalizowany w swojej dziedzinie, nie będzie przez ten system zaakceptowany. Tak było również w tym przypadku.

Warszawskie AWF i zwycięstwo Pawła

Nadal nie rozumiem, po co Pawłowi potrzebna by była siatkówka i zaliczenie z tego przedmiotu, skoro jest on utytułowanym karateką. Brak lewego przedramienia utrudnia sprawną grę w siatkówkę, ale w obszarze działania Pawła nie ma ona absolutnie żadnego znaczenia. Dobra uczelnia faktycznie otwarta na osoby z niepełnosprawnością powinna zareagować i odpowiednio dostosować kształcenie, by wspomagać rozwój, a nie ograniczać go. Co z prowadzącym dyskryminującym (nie da się tego inaczej nazwać) swoich podopiecznych? Kilka lat temu na warszawskim AWF chciał kształcić się obecny 5 DAN w karate, prawdziwy specjalista w swojej dziedzinie, trenerski talent. Uczelnia nie potrafiła go zatrzymać i pomóc mu w rozwoju.

Paweł Ciastek pozwał warszawski AWF i wygrał sprawę. Niekorzystny dla warszawskiego AWF, ale bardzo sprawiedliwy wyrok powinien przyczynić się do zmiany podejścia tej uczelni (na AWF w innych miastach niepełnosprawni studenci nie mieli takich problemów). To ważna wygrana dla osób z orzeczoną niepełnosprawnością, przetarcie szlaku i zarazem kolejny cios w resztki patologicznego systemu.

Nowa, lepsza droga

Mimo zwycięstwa i przeprosin władz uczelni, Paweł Ciastek poszedł w innym kierunku. Nie kontynuował nauki na warszawskim AWF:

Obecnie, dzięki dotacji, otworzyłem własną sekcję i jestem w niej głównym instruktorem. Wyszkoliłem kilkanaście czarnych pasów i prowadzę zajęcia z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi. Ciągle rozwijam się jako trener. Wyjeżdżam na staże w Polsce i za granicą, zdobywam wiedzę u źródła. Takich możliwości nie dałby mi AWF. Jestem szczęśliwy, bo ciągle się doskonalę, poznaje nowe metody treningowe i mam kontakt z najlepszymi trenerami na świecie. Nie ma potrzeby wracać na AWF i drugi raz wchodzić do tej samej wody. Uczelnia i prowadzący siatkówkę nie przeprosili mnie mimo wyroku sądu. Ta sytuacja mnie wzmocniła, jestem o te doświadczenia silniejszy.

Paweł Ciastek często wyjeżdża na zagraniczne seminaria. Wyjazdy są niezbędne do zdobywania najwyższych poziomów mistrzowskich. Są też bardzo kosztowne. Mile widziani są sponsorzy chętni na wsparcie mistrza, który z łatwością pokonuje przeciwności losu. Niepełnosprawność? Dla niego to mała przeszkoda. Dyskryminacja? Duch wojownika jest ponad to.

Zaciekawił Cię ten wojownik? Chcesz go śledzić? Zapraszamy stronę internetową klubu i jego facebookowy profil.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis