PatoMcGregor? Ciężar sławy czy świadomy wybór żałosnej ścieżki?
Kolejny news o McGregorze? Gdy widzę go w nowym artykule, zastanawiam się, co tym razem odstawił ten król marketingu… Niestety, w moim odczuciu Conor McGregor z postaci intrygującej i przyciągającej stał się osobą odpychającą i żałosną w swoich czynach. Czy PatoMcGregor robi to celowo? A może coś wymknęło się spoza kontroli?
Moda na „Pato”?
Jakie czasy, tacy idole masowego odbiorcy? W Internecie króluje moda na „pato”. Kiedyś oglądało się ludzi lepszych, by mieć motywację, by osiągnąć sukces tak jak oni. Dziś ogląda się patusów, by leczyć kompleksy. Może i bardzo uogólniam, ale dziś popularni stają się ludzie, którzy dawniej po prostu byliby zignorowani. Wszelkiej maści patostreamerzy czy patoinfluenserzy? Oni zarabiają naprawdę duże pieniądze za to, by ktoś inny poczuł się kimś lepszym. Pokazanie własnych słabości w najbardziej skrajnej formie też jest metodą na przyciągnięcie uwagi. Może i prostacką, obrzydliwą i żałosną, ale podobno „pieniądze nie śmierdzą”. I kto tu jest słaby? Ten, kto robi z siebie pośmiewisko, czy ten, kto za to płaci?
PatoMcGregor i zaplanowana ewolucja?
Conor McGregor, co by o nim nie mówić, to człowiek sukcesu biznesowego. Zarabia naprawdę duże kwoty. Wielu wojowników lepszych od niego może pomarzyć o takich wypłatach. Jak taki bogacz może być patusem? Może być. Zaryzykowałbym stwierdzeniem, że największe patologie dotykają ludzi najbogatszych. Popatrzmy, jak zmieniało się zachowanie Conora McGregora. Zaczynało się od mocnego wyzywania rywali, skończyło się na zagrażaniu zdrowiu osób postronnym (rzut wózkiem w autobus). Dawniej Conor miał wspaniałą żonę wspierającą go w najtrudniejszych czasach, teraz PatoMcGregor ma również przyjaciółkę, która chce badań DNA jej dziecka. Kiedyś większość środowiska MMA podziwiało go. A dziś? Gdyby był świadomym „patoinfluencerem”, jego scenariusz osiągnąłby cel. Jego kibice będą się smucić i śledzić coraz bardziej żałosne poczynania wojownika. Hejterzy będą go wyśmiewać i radować się z jego porażek. Wszyscy poczują się autorytetami i zaczną dawać mu rady…
A może coś wymknęło się spod kontroli?
A co, jeśli nie jest to zaplanowane i PatoMcGregor wcale nie jest kolejnym marketingowym kierunkiem? Wszczynanie awantur na konferencjach i robienie medialnej rozróby przed i po walce można zrozumieć (przecież nagrania z autobusem były wykorzystywane przy promocji pojedynków, mimo że byli pokrzywdzeni w tej awanturze). Trudno jednak uwierzyć, by romans oraz nieślubne dziecko w tle lub kolejne zatrzymanie przez policję było wyreżyserowane od początku do końca. Mamy przypadki wśród zawodników MMA, którzy musieli zmierzyć się z realnymi konsekwencjami nieodpowiedzialnych czynów (Jon Jones, Alexander Emelianenko i inni). Nie każdy potrafił sobie z tym poradzić, często dalej brnął w odmęty patologii. Nie każdy dobrze radzi sobie ze sławą i nagłym przypływem gotówki. Świat zna takie historie. Powtarzają się one co pewien czas. Czasami trudno w to wszystko uwierzyć, bo McGregor sprawia wrażenie inteligentnej osoby, ale nie tacy jak on przegrywali walkę z samym sobą.
Nie dowiemy się… Ale i tak zainteresowanie nie słabnie
PatoMcGregor czy człowiek z problemami? Pozostawiam pytanie bez odpowiedzi. Na razie nie możemy być niczego pewni. Czas pokaże, czy McGregor wytrzyma patologiczny kierunek, którym zaczyna podążać. Pewne jest natomiast to, że zawodnik nie da nam o sobie zapomnieć. Pytanie, jak będzie nam o sobie przypominał…