Murańska była gotowa strzelać na konferencji? Kaniowski zszokowany słowami Jacka! [WIDEO]
Tego jeszcze nie było… Granice w freak fightach już dawno zostały przekroczone, ale takich wypowiedzi to się nie spodziewał sam dziennikarz znany w freak fightach – Mateusz Kaniowski, który po konferencji porozmawiał przed kamerą z Jackiem Murańskim. ”Muran” w sobotę w co-main evencie Clout MMA 4 zmierzy się z Marcinem ”El Testosteronem” Najmanem.
W pewnym momencie ostatniego panelu pojawiło się niemałe zamieszanie. Najpierw na scenie pojawił się Patryk ”Wielki Bu” Masiak, a następnie Paweł Jóżwiak oraz Joanna Godlewska-Murańska. Były prezes FEN zszedł ze sceny, a wtedy miał zostać zaatakowany przez żonę Murańskiego.
Teraz jednak… Murański w wywiadzie po konferencji twierdzi, że sytuacja mogła być jeszcze bardziej niebezpieczna. ”Muran” podkreśla, że tym samym mogłoby nie dojść do jednego z pojedynków, a nawet gala zostałaby odwołana.
Murański: Z naszej dwójki to ona jest gangsterem!
Takich słów Mateusz Kaniowski się nie spodziewał. Jacek Murański w wywiadzie wyznał, że Joanna Godlewska-Murańska pojawiła się na scenie, bowiem poczuła – że jej mąż był zagrożony. Wedle słów Murańskiego sytuacja była bardzo poważna…
Jacek Murański: Nie wiem żona weszła na scenę w innym celu, bo tam pojawiło się ich trzech, więc wyczuła zagrożenie. Ja nie bez powodu… powiedziała mi dlaczego weszła. Powiedziałem federacji, żeby spacyfikowała tą sytuację, bo za chwilę mogą mieć taką sensację, że do walki nie dojdzie, przynajmniej jednej, bo przynajmniej jeden z nich miałby przestrzelone kolano. I tyle, dlatego poprosiłem Asię, aby usłuchała mnie i wróciła na miejsce, że nic mi nie grozi.
Mateusz Kaniowski: Dosłownie przestrzelone bronią palną kolano?
Jacek Murański: Nie wiem, może w przenośni.
Mateusz Kaniowski: No ja właśnie pytam.
Jacek Murański: To, że kobieta nie musi faceta uszkodzić rękoma to jest jedno. Ja powiedziałem, że z naszej dwójki to ona jest gangsterem.
Mateusz Kaniowski: Czy ja dobrze rozumiem, że Pan w jakiś sposób insynuuje mi, że Pana żona mogłaby strzelać do jednego z zawodników?
Jacek Murański: Jeżeli by zobaczyła… Tak to wyczuła, to zagrożenie, dlatego się tam znalazła. To co najmniej jeden z nich by do walki nie przystąpił, a może by cała gala spadła, bo tu nie ma żartów, że ktoś jest duży, chudy, mały – tu nie ma jaj.
Mateusz Kaniowski: Tego jeszcze nie grali, żeby ktoś mówił o broni i to w wykonaniu małżonki, a nie Pana.
Jacek Murański: Jeszcze raz mówię. Z naszej dwójki to ona jest prawdziwym gangsterem. Jeszcze coś?
Cała rozmowa poniżej: