MMA PLNajnowszeBez kategorii“Mogę pokonać mistrza” – Zuluzinho

“Mogę pokonać mistrza” – Zuluzinho

zuluzinhoarmbar.jpg
Do lipca 2005 roku nikt nie znał Zuluzinho, nawet brazylijscy fani MMA. Jego rekord walk 35-0 został zbudowany w bardzo małych organizacjach, głównie regionalnych. Sześć miesięcy później nowicjusz został wystawiony do walki z mistrzem wagi ciężkiej Pride, Fedorem Emelianenko, na gali Shockwave 2005. Jak udało mu się tam dostać?
Jest synem słynnego „króla” Vale Tudo poprzednich lat (dwie walki Zulu z Ricksonem Gracie są ogólnie znane). Wszystko rozpoczęło się na turnieju Jungle Fight IV 21 maja w Amazonii. Dziennikarze wypatrzyli go wśród publiczności, zaraz obok promotora gali, Wallid’a Ismailia, i zrobili zdjęcia. Fotografia ukazała się w japońskim Kakutougi Tsushin oraz w Internecie. Najbardziej intrygującym szczegółem na niej była ogromna różnica w gabarytach pomiędzy dwoma panami (Wallid – 170 cm i 83 kg, Zuluzinho ponad 190 cm i 170 kg)

Gamrot - Dos Anjos
Od tego czasu Zuluzinho zaczął otrzymywać propozycje od różnych organizacji. Dwa miesiące później zadebiutował w angielskim turnieju Cage Warriors Strike Force 2. Zmierzył się na nim z zawodnikiem z Polski, Rafałem Dąbrowskim. Brazylijczyk niczym walec drogowy przejechał po przeciwniku i znokautował go w 2 minucie drugiej rundy serią ciosów (aż tak jednostronna to ta walka nie była – tłumacz). Jeszcze zanim powrócił do Brazylii, został zaskoczony ilością kolejnych ofert walk.

„Nagle wiele osób zaczęło o mnie wypytywać, obiecując różne rzeczy” – mówi Zuluzinho„To było coś całkowicie nowego dla mnie i byłem trochę zakłopotany. W końcu gdy dostałem propozycję walki w Japonii, dwa miesiące przed galą uszkodziłem sobie kostkę. Zdecydowałem więc, że zrobię sobie przerwę i zajmę się kontuzją i wszystkimi sprawami. Musiałem dokładnie przestudiować wszystkie propozycje, jakie nadeszły. Podczas rekonwalescencji obejrzałem w telewizji finałową rundę Pride GP. „Co za wspaniałe show!” – pomyślałem. „Chciałbym któregoś dnia być tam, a jeśli nadarzyłaby się okazja, mógłbym pokonać mistrza Fedora.”

Zuluzinho, którego prawdziwe imię brzmi Wagner da Conceicao Martins, zadebiutował w MMA pięć lat temu w Teresina, mieście obok Sao Luiz. Miesiąc po tej walce jeden z zawodników, Ricardo Candido Gomes, rzucił mu wyzwanie. Jest on mistrzem bjj i dla wielu znany jest pod pseudonimem „Ricardinho Bulldog z Manus”.

„Widziałem pierwszą walkę Zuluzinho i zorientowałem się, że nie wie, jak uderzać. Pomyślałem, że mogę tego wielkiego gościa obalić i poddać w parterze.” – mówi Ricardinho. Wyzwanie zostało rzucone podczas gali, na której walczył ojciec Zuluzinho – Rei Zulu (Rei tłumaczy się jako „król”).

Tak rozpoczął się dziwny bieg wydarzeń. Cztery miesiące po owym publicznym wyzwaniu, Zuluzinho przekroczył próg sali treningowej w Sao Luiz, zainteresowany nauką boksu i jiu jitsu. Zuluzinho nie miał zielonego pojęcia, że sala należy właśnie do Ricardinho.

„Mój ojciec opowiedział mi o tym rzuconym wyzwaniu i polecił mi, abym wziął kilka lekcji jiu jitsu.” – mówi Zuluzinho. „Wszedłem więc tam i powiedziałem, że chcę tutaj trenować, aby przygotować się do walki z niejakim Bulldogiem. Był tam Ricardinho; podszedł do mnie i powiedział: ‘Cześć! Jestem tutaj instruktorem i nazywam się Ricardinho Buldog. To ja cię wyzwałem.’ Gdy wszyscy przestali się śmiać, oboje zapomnieliśmy o tym fakcie. Zaczął mnie uczyć. Jest wspaniałym zawodnikiem MMA z rekordem 12-0. Jest moim trenerem od pięciu lat.”

Po rozpoczęciu treningów jiu jitsu Zuluzinho zaczął poszukiwać trenera boksu.  Znalazł jednego z najlepszych w Brazylii – Ulissesa Pereirę. Był on pod wrażeniem siły Zuluzinho, więc zaprosił go na treningi z brazylijską drużyną narodową w boksie. „On jest naprawdę silny i ma dobre umiejętności bokserskie. Niestety z powodu odległości (Zuluzinho mieszka w Maranhao, a drużyna trenuje w Pará) zaprzestał treningów z nami. Jestem jednak pewien, że będzie miał dobra przyszłość w Vale Tudo.” –  przepowiada Pereira, który jest obecnie trenerem boksu w Chute Boxe.

Jako purpurowy pas bjj i wyszkolony bokser trenujący w przeszłości z drużyną narodową, Zuluzinho wypowiada się o swoim ojcu z respektem i troskliwością. Ojciec nazwał go swoim następca, gdy ten miał dopiero 16 lat: „To było 10 lat temu i nadal pamiętam, jaki był dumny.” – wspomina Zuluzinho. „ Mój ojciec był wielkim idolem MMA, jednak nie zarobił na tym zbyt dużo pieniędzy. Do dzisiejszego dnia musiał walczyć, aby przetrwać. Ja to zmienię. Reprezentuję styl mojego ojca i udowodnię światu, jaką siłą dysponuje rodzina Zulu” – obiecuje Zuluzinho.

Podczas turnieju Pride – Fully Loaded – został przestawiony światu Wagner Zuluzinho (oznacza to „mały Zulu”). Po wygraniu w północnej Brazylii 37 walk przez nokaut lub poddanie Zuluzinho zadebiutował w Pride w walce z  Henry’m Miller’em (Sentoryu). Walkę tę wygrał, ale była ona opisywana jako bezbarwna. „Byłem bardzo zawiedziony tym, w jaki sposób walka się odbyła. Nie byłem w stanie zaprezentować swoich umiejętności japońskiej publiczności.” – mówi Brazylijczyk.

Zaraz po jego debiucie promotorzy zaprosili go do walki z najlepszym zawodnikiem (walka bez podziału na wagę), obecnym mistrzem wagi ciężkiej Pride – Fedorem Emelianenko.

„Tym razem mam zamiar pokazać publiczności, że jestem czymś więcej niż wielkim facetem, że jestem dobrym zawodnikiem.” – mówi fighter określany mianem brazylijskiego Bobba Sappa. Zuluzinho zatrudnił do treningów fightera z Ruas Vale Tudo – Antoine’a Jaoude’a. Jest on brazylijskim zapaśnikiem olimpijskim. „Szanuję Fedora i mam nadzieję, że podobnie jak Sentoryu nie poprosi o specjalne zasady (reguła użycia kolan i kopnięć w parterze przy dużej różnicy w wadze zawodników)." Wygląda na to, że życzenie Zuluzinho zostanie spełnione. Podczas oficjalnej konferencji nie zostały zgłoszone prośby o te zasady.

Źródło: www.fcfighter.com
Tłumaczenie: Kain

*Na fotce Zuluzinho i Bulldog

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis