Michał Materla oczyszczony z następnego zarzutu! Kolejna ofiara polskich sądów i prokuratury?!
Godzina 6.00 rano, leniwie przewracasz się z boku na bok, masz przed sobą bardzo pracowity dzień. Kolejne dwa treningi do zrobienia, musisz zrobić dzieciom śniadanie, później je zawieźć do szkoły, a następnie je odebrać itp., itd. Nic nie zwiastuje tego, że Twoje życie może zamienić się diametralnie. Parę minut po 6 wbijają Ci do domu popularnie zwani „antyterroryści”. Wyważają drzwi, skuwają Cię kajdankami, a jak leżysz to jeszcze dostajesz strzał z paralizatora w plecy. Science fiction, powiesz? Nie! To prawdziwa historia z życia Michała Materli!
14 grudnia 2016 r. wszelakiej maści media obiega informacja i nagranie z zatrzymania czołowego zawodnika MMA w Polsce. Oczywiście każdy wie o kogo chodzi i na szczęście kuriozalne skrócanie nazwiska do pierwszej litery nie było tu zastosowane. Wszyscy mogliśmy oglądać tę „brawurową” akcję policji, ponieważ akurat z tego zatrzymania wideo zostało udostępnione publicznie (na samym dole możecie się z nim zapoznać). Przypadek? Nie sądzę.
O co podejrzewano Materlę? O członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej oraz udział w obrocie narkotykami.
Na jakiej podstawie? Na podstawie zeznań „skruszonego” przestępcy ps. „Ramzes”. Nie było żadnych innych dowodów.
Materla nigdy nie przyznał się do winy i walczył o swoje dobre imię. Spędził w areszcie ponad 7 miesięcy! Wyszedł dopiero 18 lipca 2017 r. Chyba nie muszę podkreślać co taki okres czasu oznacza dla aktywnego sportowca? Michał oczywiście trenował w miejscu odosobnienia, ale możemy się domyślać jak bardzo ten trening różnił się od tego na wolności.
W internecie już wydano na niego wyrok. Wszelkiego rodzaju „specjaliści od prawa, ekonomii, polityki, sportu itd.”, których na pęczki w polskiej sieci, już zacierali ręce z zadowolenia, że kolejnej znanej osobie strzelono pstryczka w nos. „Widać było po nim, że to bandyta”, „kolegował się z Czeczenami to ma”, „zawsze mi wyglądał podejrzanie” to tylko najlżejsze komentarze po jego zatrzymaniu. Na wieść o zatrzymaniu Materla traci niektórych sponsorów, niektórzy od niego się odsuwają, nieliczni pozostają wierni.
Czego się dowiadujemy po tym czasie? W maju tego roku został oczyszczony z zarzutu obrotu narkotyków. Przedwczoraj cofnięto zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Akt oskarżenia nie był nawet w tej sprawie nigdy gotowy! Jaki możemy mieć wniosek po tej akcji? W Polsce nie jesteś bezpieczny, wystarczy, że jakiś „skruszony” gangster chce sobie obniżyć wyrok i zaczyna Cię pomawiać o różnego rodzaju przestępstwa. Jego słowo jest warte więcej niż Twoje, więc zostajesz zamknięty. W przypadku Materli było to ponad 7 miesięcy życia, które mu bezpowrotnie odebrano. Nikt i nic mu tego nie odda. Prokuratura i sąd umyją ręce a odszkodowanie będzie na pewno czymś pozytywnym dla Berserkera, ale czy to coś zmieni?
Myślisz sobie może teraz: „Miał pecha, przecież to nie dzieje się codziennie”. Tu się zdziwisz! Sytuacja „Cipao” jest jedną z wielu, które mają miejsce w Polsce. Nie będę wspominał o każdej, ale warto wspomnieć historię Macieja Dobrowolskiego, kibica Legia. #UwolnicMacka pamiętacie ten hashtag? Maciej został pomówiony przez konfidenta ps. Hanior i został zamknięty na 40 miesięcy! Przed zatrzymaniem przygotowywał się do ślubu, w trakcie odsiadki narzeczona go zostawiła, jego życie legło w gruzach. Po czym zarzuty cofnięto i Maciej wyszedł na wolność. Obecnie Dobrowolski wydał książkę o całej sprawie i próbuje na nowo ułożyć sobie życie.
Dlatego drogi czytelniku, jak słucham/czytam/widzę hasło „wolne sądy” to parskam śmiechem. Działania polskiego wymiaru sprawiedliwości w wielu kwestiach to otwarty materiał na film ś.p. Stanisława Barei czy „Latający cyrk Monty Pytona”. Tu nie chodzi nawet o samego Michała Materlę, ale całe zjawisko zwane „aresztami wydobywczymi”, czyli przedłużającymi się tymczasowymi aresztowaniami, które „tymczasowe” są często tylko z nazwy. Rekordziści siedzą po kilka lat zamknięci bez wyroku! Ile jeszcze lat, ile żyć zostanie zniszczonych, żeby to w końcu zmienić?!