MMA PLNajnowszeUFCŁzy się cisną do oczu. Tak „Koreański Zombie” ostatni raz w karierze opuszczał oktagon [WIDEO]

Łzy się cisną do oczu. Tak „Koreański Zombie” ostatni raz w karierze opuszczał oktagon [WIDEO]

Tak

To była bardzo interesująca kariera, a jej zakończenie i moment kiedy ostatni raz „Koreański Zombie” opuszczał oktagon w swojej sportowej karierze zostanie zapamiętany na bardzo długo. Po tym wideo aż łzy cisną się do oczu.

Chan Sung Jung, bo tak nazywa się „Koreański Zombie” oficjalnie zakończył swoją przygodę z mieszanymi sztukami walki po sobotniej gali UFC w Singapurze.

Ostatnią walką w karierze Koreańczyka było nie byle jakie starcie, bowiem mierzył się w niej z zawodnikiem, który należy do ścisłej czołówki najlepszych zawodników kategorii piórkowej w historii MMA.

Tak „Koreański Zombie” ostatni raz w karierze opuszczał oktagon

„Zombie” w main evencie wczorajszej gali przegrał z Maxem Hollowayem przez nokaut w trzeciej rundzie starcia. Chan Sung Jung po ciosie wyprowadzonym przez Hawajczyka runął na ziemię jak ścięty:

Po tej porażce Koreańczyk oficjalnie poinformował opinię publiczną o przejściu na sportową emeryturę, na którą odchodzi w wieku 36 lat i rekordem 17-8.

„Koreański Zombie” przez lata był jednym z najefektowniej walczących zawodników w historii UFC. W swojej karierze mierzył się ze ścisłą czołówką tej kategorii wagowej jak na przykład: Alexander Volkanovski, Brian Ortega, Frankie Edgar czy Jose Aldo.

Na walki tego zawodnika wielu kibiców na całym świecie wstawało w nocy, nawet mimo jakiekolwiek narodowego połączenia. Chan Sung Jung ma bowiem kibiców swojego talentu na całym świecie. Nie przypadkowo był także w gronie ulubieńców szefa UFC, Dany White’a.

Dlatego właśnie ostatnie jego wyjście z oktagonu w karierze robi bardzo emocjonalne wrażenie.

Zobaczcie sami jak to wyglądało:

https://www.youtube.com/watch?v=Rl8T57mIbGI&t=1s&ab_channel=GalaxyViews

A Wy jak będziecie wspominać karierę „Koreańskiego Zombie”? Którą walkę z jego udziałem zapamiętacie najlepiej?

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis