MMA PLNajnowszeKSWŁukasz Jurkowski o pracy ochroniarza: Szykowałeś się jak na wojnę, jak komandos. Tu granat, tu pistolet, na plecach miecz

Łukasz Jurkowski o pracy ochroniarza: Szykowałeś się jak na wojnę, jak komandos. Tu granat, tu pistolet, na plecach miecz

Łukasz “Juras” Jurkowski (15-10), który już 27 maja na KSW Colosseum powróci do startów w MMA po ponad sześcioletniej przerwie, udzielił obszernego wywiadu dla portalu weszlo.com. Zapytany przez Huberta Kęskę oto, czy jego rywal nie będzie kimś słabszym, na przetarcie, tak jak to było w przypadku Pawła Nastuli w debiucie dla KSW, odpowiedział następująco:

Foto: Łukasz Jurkowski FB/FotoPYK

“Tak, ale mnie nie chodzi tylko o to, żeby wyjść do klatki ku uciesze kibiców. Co mi to da, że wygram w 15 sekund z jakimś plackiem? Taki pojedynek nie zaspokoi moich sportowych ambicji. Chcę mocnej walki, w której będę underdogiem. Chodzi o wyzwanie. Widziałem listę potencjalnych przeciwników i powiem ci, że każdy dla mnie takim będzie. Nie będzie nikogo, kto zarzuci mi, że jestem pod parasolem ochronnym i do emeryta przyprowadzili jeszcze większego emeryta – bez nogi czy ręki. Już widzę te komentarze: „Juras se wygrał do rekordu”. Mogę przegrać, krwawić, skończyć z połamanym nosem. Byle po zacnej bijatyce z bardzo dobrym rywalem.”

“Juras” wyznał również dlaczego czuje się lepszym zawodnikiem niż przed sześcioma laty.

“Na logikę. Jak jesteś zawodnikiem i toczysz 3-4 walki w roku, to nie masz tak naprawdę czasu na podstawową edukację. Kiedy trafiłem do Pawła Nastuli, to owszem uczyliśmy się technik – pokazałem Pawłowi i Robertowi Joczowi coś ze stójki, oni mnie ułożenie w parterze, ale to nie była metodyka treningowa, nauka poszczególnych elementów. Tylko zazwyczaj 10 minut techniki i „dobra, bijemy się”. Edukacja przez walkę. A to jednak co innego niż suchy, świeży trening i łapanie nawyków w parterze. Przez te wszystkie lata wspólnych zajęć głównie sparowałem. Po zakończeniu kariery natomiast, miałem okazję chodzić w miarę regularnie na brazylijskie jiu jitsu i uczyć się tego, co tak naprawdę powinienem umieć zanim rozpocząłem starty w MMA. Przez te 6 lat bawiłem się sportem, przyswajałem go na różnych płaszczyznach. I to niekoniecznie dzięki jeżdżeniu na seminaria. Analizujemy z podopiecznymi poszczególne akcje – czy wychodzimy w tę stronę dźwigni, czy w tę. Jestem bogatszym w wiedzę, bardziej świadomym zawodnikiem sztuk walki. Świetnie wykorzystany czas. Chcę pokazać, że tak jak kiedyś byłem poprawnym fighterem, tak teraz jestem trochę lepiej niż dobrym.”

Jurkowski opowiedział także o swojej młodości, kiedy to pracował jako ochroniarz.

“Raz zabezpieczaliśmy osiedle na Kabatach. Mój ziomek z cieciówy lubił sobie wypić. Zawsze przychodził dziabnięty, dobrze mu się spało. Mnie to nawet odpowiadało, bo nie musiałem z nikim gadać. Akurat przygotowywałem się do matury i przesiadywałem całe noce z książką. W dzień nie miałem czasu. Po pracy szkoła, trening i dopiero wracałem do domu. Którejś nocy nie dopilnowaliśmy porządku, komuś zginął rower. Byłem zaczytany, przegapiłem to.”

“Wysłali nas pod Płońsk, do Blichowa. Była tam trzypoziomowa dyskoteka, której nikt nie chciał ochraniać. Co sobotę do Blichowa zjeżdżali się autokarami mieszkańcy okolicznych wsi. To były bardzo grube czasy. Szykowałeś się jak na wojnę, jak komandos. Tu granat, tu pistolet, na plecach miecz. Od początku do końca imprezy było co robić. Jak wyrzuciłeś jednego chama, to wracał z dziesięcioma i z siekierami. No ale płacili dużo lepiej niż za Kabaty.”

Obszerny wywiad Łukasza Jurkowskiego dla portalu weszlo.com znajdziecie tutaj.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis