KSW 51: Sebastian Przybysz wygrywa z Lemmym Krušiciem jednogłośną decyzją
Sebastian Przybysz (6-2) pokonał Lemmy’ego Krušiča (20-7) jednogłośną decyzją w pojedynku rozpoczynającym kartę walk gali KSW 51.
Na początku pojedynku zawodnicy trafiali nawzajem niskimi kopnięciami. Krusić wyprowadził obrotowy backfist. Później po ciosach Polaka rywal znalazł się na moment na deskach. Słoweniec wrócił do pojedynku i dociskał do siatki. Przybysz zdołał jednak skontrować i znalazł się za plecami rywala. Polski “Sebić” kontrolował pojedynek zadając kolejne ciosy. Przybysz szukał też przełożenia ręki pod brodą rywala. W dominującej pozycji spędził większą część rundy.
Krusić zajął środek klatki i wyprowadził kilka middle kicków. Później walka przeniosła się do klinczu. Krusić postraszył rzutem, lecz Polak się wybronił. Przybysz był bardzo aktywny na nogach, często trafiał podbródkowymi. Choć Krusić był w stanie wepchnąć Polaka do siatki to nie stanowił większego zagrożenia. Później w półdystansie Słoweniec kilka razy mocno trafił. Problemem Przybysza w tej rundzie było to, że cofał się prosto na siatkę. “Sebić” wydostał się w końcu na środek. Rywal szarżował na niego i otrzymał mocne ciosy. Obaj zawodnicy byli już bardzo zmęczeni, lecz nadal wyprowadzanych było sporo ciosów. W końcowych sekundach Krusić przez nonszalancję i obracanie się od rywala przyjął jeszcze dwa mocne ciosy. W odpowiedzi Słoweniec trafił obrotowym backfistem, który zwalił Polaka z nóg. Runda jednak zakończyła się chwilę później.
Po kilkudziesięciu sekundach trzeciej rundy Przybysz trafił mocno rywala i ten się zachwiał. Wystrzelił też latającym kolanem, które nie było do końca celne. Krusić doszedł trochę do siebie i w klinczu wystrzelił mocnym łokciem. Słoweniec mimo wszystko był dość “chwiejny” i sporo zbierał. Dążył on do klinczu, gdzie raz jeszcze udało mu się trafić łokciem. Polak odpowiedział kolanem a potem znalazł się za plecami rywala. W stójce Przybysz przełożył rękę pod brodą przeciwnika. Ten był w stanie zerwać uchwyt. Krusić raz jeszcze zepchnął Polaka na siatkę znowu inkasując po drodze mocne ciosy. Później to Przybysz zepchnął rywala pod siatkę.
Ostatecznie sędziowie byli jednomyślni. 29-28, 30-27 i 30-26 dla Przybysza – tak punktowali. Polak odniósł drugie z rzędu zwycięstwo w klatce KSW. Wcześniej pokonał bowiem Bogdana Barbu na gali KSW 48.