Ignorancja Jake’a Paula. Sposób na zaistnienie w MMA? [KOMENTARZ]

Jake Paul pokonujący w boksie kolejnych emerytów po raz kolejny zaskoczył świat sportu. W jego opinii, MMA to „słabsza wersja boksu”. To rzekomo sport, który nie jest już tym, czym był kiedyś. Ignorancja Jake’a Paula poraża i świadczy braku szacunku dla całego środowiska. To kolejny cymbał, po Tysonie Furym i kilku innych, który chce zaistnieć medialnie chamską krytyką naszego sportu.
MMA to nie „słabsza wersja boksu”, a po prostu odrębny sport
Paul twierdzi, że MMA to jedynie „słabsza wersja boksu”. Ewidentnie Paul nie ogarnia specyfiki lub nie chce jej ogarniać. MMA łączy w sobie elementy różnych sportów walki. Więc boks to tylko jedna ze składowych kompletnego przygotowania zawodnika do pojedynków. MMA to kompleksowy sport, wymagający od zawodników wszechstronnych umiejętności. Znacznie bardziej wszechstronnych niż boks (z całym szacunkiem dla wyspecjalizowanych pięściarzy). Porównywanie MMA do boksu jest jak porównywanie biegania do triathlonu – to po prostu dwa różne sporty, choć pewną część mają wspólną. Nie da się być dobrym we wszystkim.
Walka Paula z Tysonem to spektakl medialny, a nie wielkie sportowe wydarzenie
Jake Paul chwali się swoim pojedynkiem z Mike’em Tysonem, twierdząc, że było to największe wydarzenie sportowe w boksie. Ale w sporcie nie chodzi o bicie emerytów, a o realną rywalizację z najlepszymi i na ujednoliconych zasadach. Walka Paula z Tysonem była przede wszystkim medialnym widowiskiem, a nie sportowym wydarzeniem. Zarobił jeden, zarobił drugi, krzywdy sobie nie zrobili.
Paul myli sport z marketingiem. W moim odczuciu najlepsza walka to wcale nie taka, która przyciągnie największe tłumy, ale ta, która będzie stała na najwyższym sportowym poziomie. Łagodnie mówiąc, starcie Paul vs. Tyson takim pojedynkiem nie był. Czysty marketing, dobra promocja, podkręcanie atmosfery, a w ringu nuda. I wcale nie chodzi o taktyczną walkę (jakie zdarzają się w pojedynkach na szczycie), ale o braki kondycyjne (Tyson) i ogólny brak umiejętności (Paul w porównaniu do innych najlepszych pięściarzy).
Ignorancja Jake’a Paula! Obrona przed obaleniami to podstawa MMA, ale to też umiejętność!
Paul nie docenia parterowców w MMA. Uważa, że wystarczy “nauczyć się obrony przed obaleniami” i już jesteś bezpieczny – możesz pokonać rywala w stójce. Można tak myśleć przez długi czas. Dopóki nie trafisz na gościa, który przełamie twoją obronę i poskłada cię w parterze. Rywale Khamzata Chmiaeva mogą to potwierdzić. Obrona przed obaleniami to podstawa MMA, ale przede wszystkim to umiejętność weryfikowalna w każdej walce. Trzeba ją szlifować, trzeba ją opanować. Zawodnik, który nie potrafi się bronić przed obaleniami, jest skazany na porażkę. „Wystarczy nauczyć się obron obaleń”… Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto nie ma pojęcia, jak dużą umiejętnością jest skuteczna obrona w starciu z solidnym zapaśnikiem. Obrona obaleń nie zawsze działa. Nie ma odpornych na obalenia. Są tylko źle obalani.
Przykłady bokserów, którzy przeszli do MMA i się przeliczyli
Historia sportów walki zna wiele przypadków bokserów, którzy próbowali swoich sił w MMA i… delikatnie mówiąc, nie poradzili sobie najlepiej. James Toney, były mistrz świata w boksie, w 2010 roku wszedł do klatki UFC, by zmierzyć się z legendą MMA, Randym Couture’em. Couture sprowadził Toney’a do parteru i poddał go duszeniem trójkątnym.
Takie przykłady pokazują, że bokserskie umiejętności nie zawsze przekładają się na sukces w MMA, nawet gdy akcja początkowodzieje się w stójce. To dwa różne sporty, wymagające od zawodników różnych umiejętności. Przykłady można mnożyć. Wiele mówi się o stójkowiczach, którzy poradzili sobie w MMA, ale zapomina się o świetnych strikerach, którzy w MMA prezentowali się znacznie gorzej. Ignorancja Jake’a Paula nie ma realnych podstaw. Jest wiele dowodów na odrzucenie jego tezy.
Ignorancja Jake’a Paula… Poddania w MMA to piękno tego sportu
Paul uważa, że poddania w MMA są nudne. To stwierdzenie świadczy o zerowym zrozumieniu tego sportu. Poddania to jedna z najbardziej widowiskowych i emocjonujących części MMA. Tak jest, jeżeli znasz się na sporcie i potrafisz docenić każdy element MMA. Jeżeli jesteś tępym Januszem, który nie ogarnia klinczu, walki przy siatce i parteru, to mówisz tak jak Jake Paul. Dla prawdziwego fana poddanie to dowód mistrzostwa zawodnika i piękno tego sportu. Fakt jest taki, że najczęściej wchodzą najprostsze poddania. To nie czyni ich nudnymi. To tak, jakby krytykować pięściarza, że znów znokautowal kogoś prawym prostym lub prawym sierpem. A jak ma kogoś znokautować? Lewym prostym z półobrotu?
Alex Pereira prawdopodobnie też kiedyś przegra
Jake Paul uważa, że kariera Alexa Pereiry jest dowodem na potwierdzenie jego słów. To stwierdzenie jest naiwne. Każdy zawodnik kiedyś przegra, chyba że zakończy zawodową karierę jak Khabib Nurmagomedov. To niepokonany… uwaga, uwaga…. zapaśnik! MMA to sport, w którym wszystko jest możliwe. Pereira jest świetnym zawodnikiem, który potrafi bronić się przed obaleniami, ale to wcale nie świadczy o tym, że każdy stójkowicz to potrafi. Może będzie kolejnym strikerem po Adesanyi, który rozstanie rozpracowany i przegra. I wcale nie będzie to porażka w parterze, ale może wydarzyć się też w stójce. Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby tylko Khamzat Chimaev walczył w innej kategorii, Alex Pereira byłby bezradny. Już pominę rozważania, czy Pereira jest uprzywilejowanym zawodnikiem. Czekam na jego pojedynek z naprawdę solidnym zapaśnikiem. Tak. To prawda, że UFC premiuje strikerów, więc możemy się tego nie doczekać.
Ignorancja Jake’a Paula – kontrowersje obliczone na zarobek
Jake Paul jest znany z kontrowersji. Jego celem jest przede wszystkim zarabianie pieniędzy. To gwiazda mediów, a nie gwiazda sportu. Atakowanie MMA to dla niego sposób na zwrócenie na siebie uwagi i zwiększenie swojej popularności. Kto wie? Może niedługo kasowa walka MMA albo nowe osoby w kolejce do bycia obitymi w boksie. Nie należy brać jego słów na poważnie. To po prostu kolejny sposób na wywołanie kontrowersji i zarobienie pieniędzy. Ale takie wypowiedzi warto prostować, bo głupota rozsiewa się po całej sieci. Ignorancja Jake’a Paula to prawdopodobnie cynizm i “gadanie pod publikę”, który i tak warto prostować. Bo gadanie pod publikę, to jednak wysyłanie w świat swoich twierdzeń, które mogą być przez innych ludzi brane na serio.
Jake Paul jak freakfighter?
Kontrowersje, obrażanie, wyśmiewanie, umniejszanie – to już staje się nudne. Tym razem to Jake Paul stosuje tę taktykę. No słabo. Ale po nim akurat niczego innego bym się nie spodziewał. Ignorancja Jake’a Paula to ignorancja freakfighterska – obliczona na kontrowersje, rozpoznawalność, popularność (również tę negatywną) i zysk. Może i Jake Paul zostanie w końcu wyjaśniony. Ale również na tym zarobi grube miliony. Finansowo opłaci mu się gadać takie bzdury, nawet jeżeli będzie mu wstyd.