Holly Holm o walce z Mieshą Tate: „To nie było tak, że mnie zdominowała”
Gościem dzisiejszego The MMA Hour była Holly Holm (10-1), która wypowiedziała się w temacie potencjalnego rewanżu z Mieshą Tate (18-5). Była mistrzyni kategorii koguciej wyraziła jednocześnie niezadowolenie, że to nie ona, a Amanda Nunes (12-4) zawalczy o tytuł na jubileuszowej gali UFC 200.

Kiedy ona zdobyła pas, to nie było tak, że mnie zdominowała. To ja wygrywałam te starcie. Oczywiście, ona miała totalną przewagę w dwóch rundach. Ale w moich oczach i myślę, że w oczach większości ludzi ten rewanż ma sens. To nie była jednostronna walka. Czułam, że wygrywam, lecz w końcówce ona mnie poddała. Nie widzę przeciwwskazań, czemu miało by nie dojść do rewanżu.
Przypomnijmy, że Miesha Tate poddała Holly Holm w piątej rundzie niezwykle interesującej batalii, która miała miejsce na gali UFC 196, 5 marca 2016 roku. Reprezentantka Jackson-Wink MMA wyznała także, że na UFC 200 będzie kibicować swojej pogromczyni, gdyż chciałaby dostać rewanżową walkę z Tate, z pasem na szali.
Pragnę rewanżu z Mieshą i chciałabym go dostać jako walkę o pas. Oczywiście chcę rewanżu z nią niezależnie od wyniku kolejnego pojedynku, ale myślę, że pokonanie jej i odzyskanie pasa byłoby słodszą zemstą, więc mam nadzieję, że wygra.
Jak powszechnie wiadomo, Conor McGregor, który na UFC 196 także przegrał swoją walkę, dostał natychmiastowy rewanż z Natem Diazem. Amerykanka uważa jednak, że jej rewanżowy bój z Tate, ma o wiele większy sens.
Czuję, że nasza walka miała większą konkurencyjność niż główne wydarzenie wieczoru. Owszem, straciłam pas, ale wygrywałam tamten pojedynek. Naprawdę myślę, że fani chcieliby zobaczyć nasz rewanż. I sądzę, że to byłby dobry pomysł, aby umieścić te dwa pojedynki razem.
Ostatecznie Holly Holm musi poczekać na kolejną szansę. A Wy, uważacie, że Amerykanka powinna dostać natychmiastowy rewanż czy jednak odbudować się jakimś zwycięstwem?