GSP vs … kto??

OCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.0 Transitional//EN" "http://www.w3.org/TR/REC-html40/loose.dtd">

gsp

Po ostatniej walce GSP na UFC 100, gdzie w sposób zdecydowany rozgromił niedawnego pretendenta nr 1 do tytułu – Thiago Alvesa, jasnym się stało, że George St. Pierre nie ma już godnego przeciwnika wśród zawodników walczących w UFC w kategorii welterweight.

Po tym jak walczył już z każdym znaczącym fighterem w swej decyzji i wyczyścił ją doszczętnie, kolejnych przeciwników dla GSP zaczęto szukać w wyższej kategorii wagowej – królestwie Andersona Silvy. Włodarze UFC sami nie wiedząc co dalej począć, nie za bardzo robią cokolwiek, by wypromować kolejny wielki pojedynek z udziałem mistrza w jego kategorii wagowej. Sam GSP, wbrew wcześniejszym wypowiedziom, zaczął nawet przebąkiwać coś na temat możliwości walki z Silvą, tłumacząc to coraz większymi problemami ze zbijaniem wagi do osiągnięcia odpowiedniego limitu wagowego.

Problem UFC jednak zdaje się chcą rozwiązać jednak nie tyle włodarze tej organizacji, co sami zawodnicy.
Po dopiero co zakończonej gali UFC 106, Koscheck od dawna już dążący do rewanżu z mistrzem, chyba poczuł że jego walka o tytuł się oddala, po tym jak fantastycznie w swej walce na UFC 105 zaprezentował się Dan Hardy. To w nim obecnie bowiem, zarówno fani jak i chyba sam Dana White widzi następnego przeciwnika dla GSP.
Tuż po walce Koscheck powiedział:

„ Wiem, że jest ktoś, kto myśli, że jest pretendentem nr 1 , ale on nie walczył z nikim..(znaczącym). Nie walczył z kimś takim jak ja” i dodał „Gwarantuję, że to ja jestem numerem 1 do walki o tytuł”.

Niewątpliwie po 2 ostatnich walkach, w których Koscheck zaprezentował się lepiej niż dobrze, nokautując na UFC 103 Franka Trigga i poddając przez rear naked choke na UFC 106 Anthonego Johnsona. Jednak to niepokonany od grudnia 2007 toku Hardy wydaje się być lepszą kartą do zagrania na emocjach fanów. To młody, głodny walki zawodnik, który jeszcze o tytuł nie walczył, więc jemu zapewne Dana White zechce dać 1-szą szansę.

Dla mnie osobiście jednak, danie szansy jednemu z obu dżentelmenów, bez wcześniejszego ich zestawienia z byłym pretendentem do tytułu Thiago Silvą, było by czymś nie do końca zrozumiałym, wszególnie w przypadku Dana Hardy. Podobnie jak w przypadku kolejnej walki Andersona Silvy, kolejny przeciwnik dla St. Pierrea powinien być wyłoniony w efekcie walki pomiędzy dwoma nowo kreującymi się pretendentami do tytułu: Koscheckiem a Hardym (Anderson chciałby rozstrzygnięcia między Hendersonem i Natem Marquardtem)
Jest tylko jeden z tym problem. Mimo, iż obaj nie odnośli w swych ostatnich walkach żadnych obrażeń, następna ich walka zapewne mogła by się odbyć nie szybciej niż koło marca/kwietnia 2010 r., podczas gdy GSP jest już po dłuższej przerwie i udanej rehabilitacji po kontuzji i już na poczatku przyszłego roku chciałby i zapewne będzie walczyć. Pytanie brzmi tylko: z kim???

Ciekawe co Dana wymyśli…..? 

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis