Gilbert Yvel mocno poobijany, ale zadowolony

Holender zmierzył się na Affliction “Day of Reconing” z Joshem Barnettem i był systematycznie obijany w parterze przez Amerykanina przez prawie trzy długie rundy.
Trzeba przyznać, ze mimo iz Josh dominował nad Yvelem przez cały czas to Holender walczył z pleców jak lew i nie dość ze nie dal się poddać, to jeszcze boleśnie się odgryzał Barnettowi. Pod koniec pierwszej rundy udało mu sie wydostać z pełnego dosiadu Josha, jednak gdy zaczął g’n’p skończyła się runda. W drugiej rundzie przez cały czas był pod Barnettem, tak samo jak w trzeciej, aż ostatecznie umordowany i mocno pobity odklepał.
Przez to, ze jest znany z wielu agresywnych zachowań i rożnych ekscesów obawiano się, ze może posunąć sie do czegoś niespodziewanego na konferencji po gali. Gilbert przyszedł jednak uśmiechnięty i pogodny, choć bardzo poobijany.
Cóż mogę rzec? Mam nadzieje, ze to kara za wszystkie złe uczynki, których się dopuściłem w przeszłości.
Starałem się jak moglem. Bylem gotowy na walkę w stójce, ale Josh nie chciał tak walczyć, wiec bilem się z nim na ziemi. Dałem z siebie wszystko. Starałem się z całego serca. Te łokcie były mocne. Uderzał naprawdę bardzo mocno.
W każdym razie bardzo dziękuje jeszcze raz California (State) Athletic Commission, M-1 i Affliction za danie mi szansy dostania po mordzie w USA.
Humor i wypowiedzi Gilberta potwierdzają to co pokazał w ringu, ogromna klasę i ducha walki.