Gamrot nie wierzy, że Tsarukyan wycofał się z walki o pas przez kontuzję? „To się wydarzyło w czwartek w nocy”
Mateusz Gamrot nie do końca wierzy w to, że Arman Tsarukyan wycofał się z walki o pas przez kontuzję! Dzieli się swoimi spostrzeżeniami odnośnie tej kwestii.

Ostatnio w LA odbyła się gala UFC 311. W jej main evencie doszło do pojedynku, na którego szali znajdował się pas kategorii lekkiej tej organizacji. Pierwotnie mieli w nim wziąć udział – będący od 2 lat mistrzem Islam Makhachev oraz pretendent, numer 1 kategorii do 155 funtów, Arman Tsarukyan.
Nie miało to jednak miejsca. Otóż na dzień przed galą dowiedzieliśmy się, że w miejsce Ormianina wskakuje Renato Moicano, który miał planowo stoczyć walkę z Beneilem Dariushem na tej samej gali. Sam Arman niedługo po ogłoszeniu zastępstwa zabrał głos, informując, iż wycofanie się z walki mistrzowskiej było jego najtrudniejszą decyzją w karierze, a plotki dotyczące jego urazu pleców są prawdziwe.
Zakładając, że tak rzeczywiście było, to nie może liczyć na taryfę ulgową od szefa organizacji UFC. Dana White tuż po zakończeniu się wydarzenia obwieścił, iż Arman stracił swoją szansę na walkę o tytuł.
ZOBACZ TAKŻE: Prędzej Gamrot zawalczy o pas niż Tsarukyan? Szef UFC o Ormianinie: Stracił swoją szansę
Gamrot nie wierzy, że Tsarukyan wycofał się przez kontuzję!
Dziś na kanale „TVPsport” ukazał się wywiad Patryka Prokulskiego właśnie z „Gamerem”. Dziennikarz zapytał się zawodnika „ATT” w jego trakcie o jego zdanie à propos wycofania się Tsarukyana z walki o tytuł. Odpowiedź byłego, podwójnego mistrza KSW poniżej:
Nikt nie wie jaka była prawda i powód wycinania się na dobrą sprawę. Pogłoski medialne to jedno, a nie wiadomo, jaka była prawda od środka. Jak sobie o tym myślałem, bo tam poszło, że kontuzja pleców, ale to się wydarzyło w czwartek w nocy przed samym ważeniem, więc podejrzewam, że on ostro ścinał już tą decydującą wagę, więc podejrzewam, że od zrobienia wagi coś mu się tam wydarzyło. (…) Może miał jakąś wcześniejszą kontuzję gdzieś z campu, co wiesz, przy zdrowym organizmie i odżywaniu ona mu tak nie doskwierała, a kiedy ściął te 12 kilogramów, to jego organizm zmienił się diametralnie i zaczął wysyłać sygnały. Myślę, że to może być jakiś główny powód, bo w czwartek o 1. w nocy to on siedział po prostu w swoim pokoju, więc nic poza skrajnym robieniem wagi, wydaje mi się, nie mogło się tam wydarzyć.
Może rzeczywiście jakiś uraz dał o sobie znać dopiero po zbiciu sporej liczby kilogramów? A może w ogóle nie ma mowy o żadnej kontuzji, a „Ahalkalakets” po prostu nie podołał z wagą? Odpowiedzi na to pytanie prawdopodobnie już nie poznamy. Opinia Mateusza w tej sprawie jest jednak logiczna i spójna. Ma rację?