MMA PLNajnowszeBez kategoriiFenomenalny Antoni Kolczyński! Wojna zniszczyła bokserskie marzenia…

Fenomenalny Antoni Kolczyński! Wojna zniszczyła bokserskie marzenia…

Wielka siła ciosu, precyzyjne akcje, niesamowity refleks i kariera, która rozkwitała tuż przed wybuchem wojny – Antoni Kolczyński był największym bokserskim talentem przedwojennej Polski. Mistrz Europy w wadze półśredniej z 1939 roku mógł osiągnąć jeszcze więcej, ale marzenia wojownika zniszczyła wojna. Po wojnie wrócił do treningów, ale nie był tym samym zawodnikiem.

Antoni Kolczyński był legendą Warszawy, audiovis.nac.gov.pl
Foto: Antoni Kolczyński, audiovis.nac.gov.pl

„Kolka” i jego pierwsze kroki

Młody Antek zaczynał boksować jako młodzieniec. Był „warszawskim cwaniakiem”, pracował jako gazeciarz. Naturalną karierą było dla niego kolarstwo (ze środowiska gazeciarzy wywodziło się wielu zawodników). „Kolka” wybrał jednak boks w warszawskim YMCA pod okiem Pawła Monasterskiego. Początki nie były łatwe. Antoni przeplatał zwycięstwa porażkami. Po przegranej z Józefem Pisarskim zawiesił rękawice na kołku. Zajął się lekkoatletyką, szczególnie długodystansowymi biegami. Po dłuższej przerwie wrócił do boksowania. Tym razem był to wielki powrót.

Eksplozja talentu

W wieku 20 lat Antoni Kolczyński dotarł do finału Mistrzostw Polski, w którym uległ bardziej doświadczonemu Janisławowi Sipińskiemu. Mimo porażki, młody wojownik został zauważony przez samego Feliksa Stamma. „Kolka” dostał powołanie do kadry narodowej. Było o nim coraz głośniej. W kadrze zadebiutował w 1937 roku i zrobił wrażenie. Pokonał Rudolfa Andreassena z Norwegii przez TKO w drugiej rundzie. Kolejny rok to seria zwycięstw. Wygrał 12 walk z rzędu w meczach międzypaństwowych. Pokonywał czołówkę europejskich wojowników, dwukrotnie był lepszy od niemieckiego wicemistrza olimpijskiego Michaela Muracha.

Antoni Kolczyński – polska sensacja w Stanach Zjednoczonych!

Największą niespodziankę sprawił w czasie meczu bokserskiego Europa-Stany Zjednoczone. Na Chicago Stadium było około 23 tys. widzów. Antoni Kolczyński był jedynym Polakiem w reprezentacji Starego Kontynentu. Jako zdecydowany underdog miał zmierzyć się z niepokonanym w stu pojedynkach Jimmym O’Malleyem. Za każdego dolara postawionego na Polaka można było wygrać 10 dolarów. Amerykanin z Irlandzkimi korzeniami nokautował kolejnych rywali. Wchodził do ringu pewny siebie. I wyszedł znokautowany. Antoni Kolczyński 5 razy posłał go na deski, a za szóstym razem O’Malley padł nieprzytomny. Musiał być wyniesiony z ringu. Ostatecznie Europa przegrała mecz 5:3, jednak Kolczyński okazał się największą niespodzianką sportowego widowiska.

Antoni Kolczyński mistrzem Europy!

W roku wybuchu wojny Antoni Kolczyński jechał na Mistrzostwa Europy jako faworyt. Już wcześniej pokazał, jak dobrze radzi sobie z europejską czołówką. Ciążyła na nim duża odpowiedzialność i duże oczekiwania kibiców. Jak sam, wspominał, nie spał dwie noce, był napięty, zestresowany. Dał radę. Pokonywał kolejno: w ćwierćfinale z René Bironem (Belgia), w półfinale z Charlesem Evendenem (Irlandia) i w finale z Erikiem Agrenem (Szwecja). Kolczyński był jedynym Polakiem ze złotym medalem na mistrzostwach. Młody zawodnik wrócił do domu z wielkimi nadziejami na przyszłość.

Wojna, smutna rzeczywistość i cień dawnego fenomenu

Gdy wybuchła wojna, Kolczyński miał zaledwie 22 lata, a już był najlepszym zawodnikiem Europy w kategorii półśredniej. Sportowiec w fazie rozkwitu kariery został wywieziony do Niemiec na roboty przymusowe. Wrócił pod koniec 1945 roku jako inny człowiek. Nie miał jak trenować, jednak po wojennej zawierusze wrócił na ring. Stracił swój dawny blask, nie trenował już tak często. Coraz częściej zaglądał do kieliszka. Mimo to, jego umiejętności pozwoliły mu na kolejne wygrane. Jego pojedynki emocjonowały, w tym jego starcia z samym Laszlo Pappem. Kolczyński wystąpił na IO w Londynie (1948) oraz na Mistrzostwach Europy w 1947 i w 1951 roku, bez sukcesów. Mimo to, nadal górował w Polsce. Był 4-krotnym mistrzem kraju (1946, 1947, 1950, 1951). W 1952 roku zakończył karierę z rekordem 216 zwycięstw i 22 porażek.

Smutny koniec utalentowanego wojownika

O Antonim Kolczyńskim krążyły legendy. I przed wojną, i po wojnie. Był ikoną Warszawy i niespełnionym bokserskim talentem. W 1953 roku wystąpił w filmie „Sprawa do załatwienia”. Wojownik zmarł w 1964 roku przeżywszy 46 lat. W 1994 roku został pośmiertnie uhonorowany Nagrodą im. Aleksandra Rekszy.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis