MMA PLNajnowszeBez kategoriiEvan Tanner [20 gruddzień 2004]

Evan Tanner [20 gruddzień 2004]

tanner.jpgMMA
Weekly:
Evan, powiedz nam, co się u ciebie działo od ostatniej walki w
UFC 50?

Evan Tanner: Nic specjalnego. Troszkę wyluzowałem się i zrobiłem
sobie małą przerwę. Po prostu dobrze bawiłem się. Obecnie jednak wracam do
treningów i zabieram się do nich ostro.

MMA Weekly: Więc w taki sposób wykorzystujesz czeki z walk, co?

ET: [śmiech] Nie, czeki głównie idą na utrzymanie domu i tego typu
rzeczy.

MMA Weekly: Ostatnie półtora roku było dla ciebie niesamowicie
pracowite, czyż nie?

ET: Taa, to był naprawdę pracowity okres. Byłem dość szczęśliwy, że
mogłem dwukrotnie zmierzyć się z Phil Baroni oraz później z Lawler’em. W
zawodzie fajtera, powinieneś być zadowolony, kiedy wszystko ci się układa i
masz zajęcie, tzn. masz w ogóle co robić.

MMA Weekly: Z perspektywy tego ponad rocznego okresu, to czy uważasz,
że zrobiłeś postępy?

ET: Tak. Uważam ,że naprawdę poprawiłem dużo elementów. Przede
wszystkim zlokalizowałem i wyeliminowałem swoje słabe strony. Zrobiłem duży
postęp w stójce, jak i w parterze. W ogóle poprawiłem się technicznie i
czuję, że to wszystko zaczyna grać.

MMA Weekly: Najwidoczniej decyzja o zbiciu wagi wyszła ci na dobre.

ET: Dokładnie tak. Wchodząc do kategorii 205 Ibs (ok. 93kg), ważyłem
ok. 195/198 funtów (ok. 90 kg) w spodniach. Nie jest zbyt dobrym i mądrym
sposobem, aby przybierać na wadze zbyt mocno. Chłopaki z tej wagi przeważnie
schodzili z 220 funtów (100 kg) i wcale nie wydają się obecnie mali,
dodatkowo przy swojej wadze są twardzi, wyżyłowani, a nie pulchni,
napompowani. Przeważnie starasz się zbliżyć wagą do swojego przeciwnika i
początkowo byłem w tym uparty, ponieważ zaczynałem w wadze lekko-ciężkiej i
chciałem tam zostać, ale po poważnym zastanowieniu się i przemyśleniu
pewnych kwestii, to uważam, że zejście przeze mnie do 185 funtów (84 kg),
było sensowne. Czuję się teraz o wiele silniejszy i dobrze jest mi z tą
wagą.

MMA Weekly: Czy ta zmiana wagi wymusiła też na tobie zmianę w pewnych
elementach treningu?

ET: O tak. Za dużo ćwiczyłem ciężarami, skupiając się raczej na
wyglądzie, na budowie masy mięśniowej, ale takiej kulturystycznej, nad
wypracowaniem po prostu ładnej budowy. Robiłem tę masę mięśniową też po to,
by więcej ważyć w kategorii 205 funtów. Schodząc do 185 funtów wagi,
radykalnie zmieniłem swój plan treningowy i sposób ćwiczenia. Obecnie nie
ćwiczę dużo z ciężarami, robię za to dużo pompek i podciągnięć na drążku.
Pracuję nad siłą, ale tą dynamiczną, przydatną w walce. Nie wykonuję już
ćwiczeń na muskulaturę, tak jak to miałem w zwyczaju robić wcześniej. Dzięki
takiemu treningowi nie mam problemów z utrzymaniem wagi, i tak jak już
wspomniałem, czuję się o wiele lepiej.

MMA Weekly: Czy zauważyłeś jakieś zmiany w swojej szybkości?

ET: Tak naprawdę, to nie mogę powiedzieć, że nastąpiła jakaś ogromna
zmiana w tym punkcie. Robimy treningi na szybkość i tego typu rzeczy. Wiesz,
poprawa szybkości, to jest bardziej kwestia różnego rodzaju specyficznych
treningów, a nie tylko zrzucenia wagi.

MMA Weekly: Dotarły do nas słuchy, że luty zapowiada się bardzo
ciekawie dla ciebie.

ET: Tak. Jest nagranych kilka nazwisk i kilka spraw, które mogą
wypalić. Nie podpisałem jeszcze nic (w momencie tłumaczenia, wiadomo już
było, że Tanner podpisał umowę na walkę z D.Terrell’em), ale to może być
bardzo ciekawy miesiąc dla mnie.

MMA Weekly: Powiedz w końcu, czy jest prawdą to o czym wiele osób
mówi, że w końcu będziesz walczył z David’em Terrell’em o tytuł mistrza UFC
wagi średniej na gali UFC 51? Co myślisz o takiej walce w ogóle?

ET: To mogłaby być wspaniała walka (wiadomo już jest, że to może być
wspaniała walka, z racji, że kontrakt został już na tę walkę podpisany).
Terrell pobił mojego kumpla z drużyny, Matt Lindland’a (już nie kumpla z
drużyny, ponieważ w międzyczasie Evan odszedł z Team Quest) w UFC 49, więc
mała odpłata za to byłaby jak najbardziej wskazana. To byłaby twarda, ciężka
walka, ponieważ ten dzieciak jest twardy. On tylko raz walczył w UFC, więc
zobaczymy, jak poradzi sobie z presją, gdy przyjdzie mu zawalczyć jeszcze
raz i to nie w zwykłej walce, ale od razu w pojedynku o tytuł po jednej
walce w UFC! Dla mnie jest to trochę niezrozumiałe, ale wiesz jeśli dojdzie
do takiego pojedynku (a dojdzie), to zamierzam wykorzystać tę okazję. Na
pewno będzie to super walka.

MMA Weekly: Jakie masz podejście do tematu, że ktoś, kto nie walczył
tak długo jak ty (nie chodzi o przerwę w walce, ale o staż walk w UFC),
dostaje tak szybko szanse walki o tytuł?

ET: To jest nieodzowna część tego sportu, w którym jest dużo
polityki, kalkulowania. Na decyzję mogą wpływać różne czynniki, nie
koniecznie związane ze stażem zawodniczym, rankingiem itp. Jeśli zawodnik
posiada jakąś wyjątkową charyzmę, wygląd lub ma coś takiego w sobie, że
powstaje przekonanie, że ludzie kupią to, to takiego gościa promuje się. Dla
pełnego zrozumienia, ja walczę już długo i jestem zdania, że nigdy nie byłem
zawodnikiem, którego chcieliby oni (UFC) promować lub stanąć za nim.

MMA Weekly: Co do wyglądu, to cofnijmy się na moment do twojej walki
w UFC 50. Jak było z tą nową poplecioną we warkoczyki fryzurą?

ET: [śmiech] nie mam zamiaru tłumaczyć się z tego. Po prostu miało mi
to dodać rasowego wyglądu lub czegoś w tym rodzaju. Zapuściłem trochę
dłuższe włosy i nie chciałem, aby w czasie walki przeszkadzały mi. Próbujesz
wiązać je w koński ogon, ale wychodzą, próbujesz zrobić z nimi coś innego,
też wychodzą, więc tego rodzaju fryzura była najlepszym rozwiązaniem i to
wszystko w tym temacie.

MMA Weekly: Mamy nadzieję, że nie będziemy cię już oglądać w
najbliższej przyszłości wchodzącego do octagonu z blichtrem typu warkoczyki,
co?

ET: [śmiech] Nie, myślę, że nie. To było po prostu niezbędne na tamtą
okoliczność.

MMA Weekly: Ostatnio wydajesz się bardziej taki zdecydowany w swoich
walkach. Czy zamierzasz kontynuować ten styl walczenia w przyszłym roku, a
może jeszcze go bardziej poprawić?

ET: Dokładnie tak, rzeczywiście jest tak od niedawna. Wiesz, ja nie
traktowałem tego sportu jakoś poważnie, całej tej mojej sportowej kariery.
Bardziej podchodziłem do tego na luzie, z przymrużeniem oka. Myślę, że teraz
to ulegnie zmianie, gdyż pragnę w pełni poświęcić się temu, bym mógł pewne
rzeczy zrealizować, osiągnąć. Zdecydowanie oczekuję, że w przyszłym roku
moja forma, moje ‘skills’ mocno pójdą w górę.

MMA Weekly: To może być straszne do zaakceptowania przez wielu
fajterów, że tak naprawdę, to dopiero teraz masz zamiar podchodzić do tego
wszystkiego poważnie.

ET: Też tak uważam.

MMA Weekly: Czy szansa, by stać się mistrzem oraz sztandarową
postacią UFC dodatkowo motywuje cię i podnieca?

ET: Oni (UFC) ciągle nie mają przekonania do mnie; nie mogą po prostu
zanegować tego, że wygrywam. Według nich nie mam w sobie tego czegoś, co UFC
zazwyczaj poszukuje. Walczę dla nich bardzo długo i nigdy jeszcze nie czułem
ich poparcia, nigdy nie byli za mną. Nie biorę tego do siebie, bo wiem, że
taki to już biznes. Po prostu uważają i czują, że nie mogę dać im tego,
czego szukają.

MMA Weekly: Twój kumpel z drużyny Randy Couture (już nie z drużyny,
Evan opuścił Team Quest) ciągle walczy wspaniale i jest trochę starszy od
ciebie.

ET: [śmiech] O tak, to jest zwierze.

MMA Weekly: Więc to dobry prognostyk, że to co najlepsze w tym
sporcie jest jeszcze przed tobą.

ET: To zależy, jak ja się na to zapatruję i jakie mam do tego
podejście. Może tak być, też myślę, że szczyt formy mam jeszcze przed sobą.
Tak, jak mówiłem, dotychczas podchodziłem do tego z pełnym wyluzowaniem.

MMA Weekly: O ile lepszy może być jeszcze Evan Tanner?

ET: Wiesz, nie wiem. Staram się bardzo, pracuję nad wszystkimi
elementami. Ludzie byli zaskoczeni, że skończyłem Lawler’a ‘trójkątem’.
Ludzie nie są świadomi, że parter, walka w nim i wszystkie rzeczy z tym
związane, to obecnie mój najsilniejszy punkt. Uważam, że ludzie znają mnie
tylko z ‘ground n pound’, ponieważ w moich walkach bywam lepszy w obaleniach
niż rywale, więc wykorzystuję to i stosuję ‘ground n pound’ i to wszystko co
o mnie wiedzą. Obecnie jednak dużo pracuję nad parterem, submission i tego
typu rzeczami i jest to mój mocny punkt. Cały czas pracuję nad poprawą
wszystkiego, również uderzeń, wszystkiego. Przechodzę na inny poziom.

MMA Weekly: Wiem, że Team Quest nie tylko dostarczają wspaniale
wyszkolonych zawodników, ale również koncentrują się na wyszkoleniu nowej
generacji zawodników w naszym sporcie. Czy ty również zamierzasz za kilka
lat zajmować się szkoleniem innych?

ET: Nie potrafię wyobrazić sobie siebie w takiej roli. To naprawdę
nie jest coś, w czym widziałbym siebie w przyszłości, Nie widzę siebie, jako
trenera lub nauczyciela lub kogokolwiek w tym typie, ale z drugiej strony,
to nigdy nie wiesz, jak potoczy się życie.

MMA Weekly: Tak więc można powiedzieć, że obecnie nie myślisz o tym,
co będziesz robił po skończeniu kariery zawodnika i głównie skupiasz się na
czasie teraźniejszym, na obecnych wydarzeniach, jak i na tym, by zapewnić
sobie pewne miejsce i pracę w tym sporcie.

ET: To jest właśnie to co zamierzam robić, na czym zamierzam się
skupić oraz to, że chcę cały czas być lepszym. W realizacji tego bardzo
pomaga mi ten sport, ale nie chciałbym robić tego zbyt długo. To jeden z
aspektów, drugi jest taki, aby zarabiać, robiąc to co się lubi i ja mam na
razie to szczęście, bo każdy musi przecież płacić rachunki, nie wyłączając
mnie.

MMA Weekly: Wielkie dzięki za rozmowę Evan, czy chciałbyś dodać
jeszcze coś na zakończenie?

ET: Proszę bardzo. Chciałbym przede wszystkim podziękować
Sportsbook.com za ich wsparcie, które powoduje, że jest mi dużo łatwiej i
mogę dzięki temu bardziej skupić się na treningu. Chcę również podziękować
HCK za zaopatrywanie mnie w szorty w których wychodzę do walk. Dziękuję też
Cobb 28 za wspaniałą pracę, którą robią dla mnie. Mam również zamiar
wspaniale walczyć w lutym, by dostarczyć wszystkim fanom dużo wrażeń, bo
przecież dla tego są tak długo z nami obecni. Nie zawiodę ich.
 

 

 



Turn
wywiad ze stronki www.mmaweekly.com

Gamrot - Dos Anjos

Evan Tanner: Nic specjalnego. Troszkę wyluzowałem się i zrobiłem
sobie małą przerwę. Po prostu dobrze bawiłem się. Obecnie jednak wracam do
treningów i zabieram się do nich ostro.

MMA Weekly: Więc w taki sposób wykorzystujesz czeki z walk, co?

ET: [śmiech] Nie, czeki głównie idą na utrzymanie domu i tego typu
rzeczy.

MMA Weekly: Ostatnie półtora roku było dla ciebie niesamowicie
pracowite, czyż nie?

ET: Taa, to był naprawdę pracowity okres. Byłem dość szczęśliwy, że
mogłem dwukrotnie zmierzyć się z Phil Baroni oraz później z Lawler’em. W
zawodzie fajtera, powinieneś być zadowolony, kiedy wszystko ci się układa i
masz zajęcie, tzn. masz w ogóle co robić.

MMA Weekly: Z perspektywy tego ponad rocznego okresu, to czy uważasz,
że zrobiłeś postępy?

ET: Tak. Uważam ,że naprawdę poprawiłem dużo elementów. Przede
wszystkim zlokalizowałem i wyeliminowałem swoje słabe strony. Zrobiłem duży
postęp w stójce, jak i w parterze. W ogóle poprawiłem się technicznie i
czuję, że to wszystko zaczyna grać.

MMA Weekly: Najwidoczniej decyzja o zbiciu wagi wyszła ci na dobre.

ET: Dokładnie tak. Wchodząc do kategorii 205 Ibs (ok. 93kg), ważyłem
ok. 195/198 funtów (ok. 90 kg) w spodniach. Nie jest zbyt dobrym i mądrym
sposobem, aby przybierać na wadze zbyt mocno. Chłopaki z tej wagi przeważnie
schodzili z 220 funtów (100 kg) i wcale nie wydają się obecnie mali,
dodatkowo przy swojej wadze są twardzi, wyżyłowani, a nie pulchni,
napompowani. Przeważnie starasz się zbliżyć wagą do swojego przeciwnika i
początkowo byłem w tym uparty, ponieważ zaczynałem w wadze lekko-ciężkiej i
chciałem tam zostać, ale po poważnym zastanowieniu się i przemyśleniu
pewnych kwestii, to uważam, że zejście przeze mnie do 185 funtów (84 kg),
było sensowne. Czuję się teraz o wiele silniejszy i dobrze jest mi z tą
wagą.

MMA Weekly: Czy ta zmiana wagi wymusiła też na tobie zmianę w pewnych
elementach treningu?

ET: O tak. Za dużo ćwiczyłem ciężarami, skupiając się raczej na
wyglądzie, na budowie masy mięśniowej, ale takiej kulturystycznej, nad
wypracowaniem po prostu ładnej budowy. Robiłem tę masę mięśniową też po to,
by więcej ważyć w kategorii 205 funtów. Schodząc do 185 funtów wagi,
radykalnie zmieniłem swój plan treningowy i sposób ćwiczenia. Obecnie nie
ćwiczę dużo z ciężarami, robię za to dużo pompek i podciągnięć na drążku.
Pracuję nad siłą, ale tą dynamiczną, przydatną w walce. Nie wykonuję już
ćwiczeń na muskulaturę, tak jak to miałem w zwyczaju robić wcześniej. Dzięki
takiemu treningowi nie mam problemów z utrzymaniem wagi, i tak jak już
wspomniałem, czuję się o wiele lepiej.

MMA Weekly: Czy zauważyłeś jakieś zmiany w swojej szybkości?

ET: Tak naprawdę, to nie mogę powiedzieć, że nastąpiła jakaś ogromna
zmiana w tym punkcie. Robimy treningi na szybkość i tego typu rzeczy. Wiesz,
poprawa szybkości, to jest bardziej kwestia różnego rodzaju specyficznych
treningów, a nie tylko zrzucenia wagi.

MMA Weekly: Dotarły do nas słuchy, że luty zapowiada się bardzo
ciekawie dla ciebie.

ET: Tak. Jest nagranych kilka nazwisk i kilka spraw, które mogą
wypalić. Nie podpisałem jeszcze nic (w momencie tłumaczenia, wiadomo już
było, że Tanner podpisał umowę na walkę z D.Terrell’em), ale to może być
bardzo ciekawy miesiąc dla mnie.

MMA Weekly: Powiedz w końcu, czy jest prawdą to o czym wiele osób
mówi, że w końcu będziesz walczył z David’em Terrell’em o tytuł mistrza UFC
wagi średniej na gali UFC 51? Co myślisz o takiej walce w ogóle?

ET: To mogłaby być wspaniała walka (wiadomo już jest, że to może być
wspaniała walka, z racji, że kontrakt został już na tę walkę podpisany).
Terrell pobił mojego kumpla z drużyny, Matt Lindland’a (już nie kumpla z
drużyny, ponieważ w międzyczasie Evan odszedł z Team Quest) w UFC 49, więc
mała odpłata za to byłaby jak najbardziej wskazana. To byłaby twarda, ciężka
walka, ponieważ ten dzieciak jest twardy. On tylko raz walczył w UFC, więc
zobaczymy, jak poradzi sobie z presją, gdy przyjdzie mu zawalczyć jeszcze
raz i to nie w zwykłej walce, ale od razu w pojedynku o tytuł po jednej
walce w UFC! Dla mnie jest to trochę niezrozumiałe, ale wiesz jeśli dojdzie
do takiego pojedynku (a dojdzie), to zamierzam wykorzystać tę okazję. Na
pewno będzie to super walka.

MMA Weekly: Jakie masz podejście do tematu, że ktoś, kto nie walczył
tak długo jak ty (nie chodzi o przerwę w walce, ale o staż walk w UFC),
dostaje tak szybko szanse walki o tytuł?

ET: To jest nieodzowna część tego sportu, w którym jest dużo
polityki, kalkulowania. Na decyzję mogą wpływać różne czynniki, nie
koniecznie związane ze stażem zawodniczym, rankingiem itp. Jeśli zawodnik
posiada jakąś wyjątkową charyzmę, wygląd lub ma coś takiego w sobie, że
powstaje przekonanie, że ludzie kupią to, to takiego gościa promuje się. Dla
pełnego zrozumienia, ja walczę już długo i jestem zdania, że nigdy nie byłem
zawodnikiem, którego chcieliby oni (UFC) promować lub stanąć za nim.

MMA Weekly: Co do wyglądu, to cofnijmy się na moment do twojej walki
w UFC 50. Jak było z tą nową poplecioną we warkoczyki fryzurą?

ET: [śmiech] nie mam zamiaru tłumaczyć się z tego. Po prostu miało mi
to dodać rasowego wyglądu lub czegoś w tym rodzaju. Zapuściłem trochę
dłuższe włosy i nie chciałem, aby w czasie walki przeszkadzały mi. Próbujesz
wiązać je w koński ogon, ale wychodzą, próbujesz zrobić z nimi coś innego,
też wychodzą, więc tego rodzaju fryzura była najlepszym rozwiązaniem i to
wszystko w tym temacie.

MMA Weekly: Mamy nadzieję, że nie będziemy cię już oglądać w
najbliższej przyszłości wchodzącego do octagonu z blichtrem typu warkoczyki,
co?

ET: [śmiech] Nie, myślę, że nie. To było po prostu niezbędne na tamtą
okoliczność.

MMA Weekly: Ostatnio wydajesz się bardziej taki zdecydowany w swoich
walkach. Czy zamierzasz kontynuować ten styl walczenia w przyszłym roku, a
może jeszcze go bardziej poprawić?

ET: Dokładnie tak, rzeczywiście jest tak od niedawna. Wiesz, ja nie
traktowałem tego sportu jakoś poważnie, całej tej mojej sportowej kariery.
Bardziej podchodziłem do tego na luzie, z przymrużeniem oka. Myślę, że teraz
to ulegnie zmianie, gdyż pragnę w pełni poświęcić się temu, bym mógł pewne
rzeczy zrealizować, osiągnąć. Zdecydowanie oczekuję, że w przyszłym roku
moja forma, moje ‘skills’ mocno pójdą w górę.

MMA Weekly: To może być straszne do zaakceptowania przez wielu
fajterów, że tak naprawdę, to dopiero teraz masz zamiar podchodzić do tego
wszystkiego poważnie.

ET: Też tak uważam.

MMA Weekly: Czy szansa, by stać się mistrzem oraz sztandarową
postacią UFC dodatkowo motywuje cię i podnieca?

ET: Oni (UFC) ciągle nie mają przekonania do mnie; nie mogą po prostu
zanegować tego, że wygrywam. Według nich nie mam w sobie tego czegoś, co UFC
zazwyczaj poszukuje. Walczę dla nich bardzo długo i nigdy jeszcze nie czułem
ich poparcia, nigdy nie byli za mną. Nie biorę tego do siebie, bo wiem, że
taki to już biznes. Po prostu uważają i czują, że nie mogę dać im tego,
czego szukają.

MMA Weekly: Twój kumpel z drużyny Randy Couture (już nie z drużyny,
Evan opuścił Team Quest) ciągle walczy wspaniale i jest trochę starszy od
ciebie.

ET: [śmiech] O tak, to jest zwierze.

MMA Weekly: Więc to dobry prognostyk, że to co najlepsze w tym
sporcie jest jeszcze przed tobą.

ET: To zależy, jak ja się na to zapatruję i jakie mam do tego
podejście. Może tak być, też myślę, że szczyt formy mam jeszcze przed sobą.
Tak, jak mówiłem, dotychczas podchodziłem do tego z pełnym wyluzowaniem.

MMA Weekly: O ile lepszy może być jeszcze Evan Tanner?

ET: Wiesz, nie wiem. Staram się bardzo, pracuję nad wszystkimi
elementami. Ludzie byli zaskoczeni, że skończyłem Lawler’a ‘trójkątem’.
Ludzie nie są świadomi, że parter, walka w nim i wszystkie rzeczy z tym
związane, to obecnie mój najsilniejszy punkt. Uważam, że ludzie znają mnie
tylko z ‘ground n pound’, ponieważ w moich walkach bywam lepszy w obaleniach
niż rywale, więc wykorzystuję to i stosuję ‘ground n pound’ i to wszystko co
o mnie wiedzą. Obecnie jednak dużo pracuję nad parterem, submission i tego
typu rzeczami i jest to mój mocny punkt. Cały czas pracuję nad poprawą
wszystkiego, również uderzeń, wszystkiego. Przechodzę na inny poziom.

MMA Weekly: Wiem, że Team Quest nie tylko dostarczają wspaniale
wyszkolonych zawodników, ale również koncentrują się na wyszkoleniu nowej
generacji zawodników w naszym sporcie. Czy ty również zamierzasz za kilka
lat zajmować się szkoleniem innych?

ET: Nie potrafię wyobrazić sobie siebie w takiej roli. To naprawdę
nie jest coś, w czym widziałbym siebie w przyszłości, Nie widzę siebie, jako
trenera lub nauczyciela lub kogokolwiek w tym typie, ale z drugiej strony,
to nigdy nie wiesz, jak potoczy się życie.

MMA Weekly: Tak więc można powiedzieć, że obecnie nie myślisz o tym,
co będziesz robił po skończeniu kariery zawodnika i głównie skupiasz się na
czasie teraźniejszym, na obecnych wydarzeniach, jak i na tym, by zapewnić
sobie pewne miejsce i pracę w tym sporcie.

ET: To jest właśnie to co zamierzam robić, na czym zamierzam się
skupić oraz to, że chcę cały czas być lepszym. W realizacji tego bardzo
pomaga mi ten sport, ale nie chciałbym robić tego zbyt długo. To jeden z
aspektów, drugi jest taki, aby zarabiać, robiąc to co się lubi i ja mam na
razie to szczęście, bo każdy musi przecież płacić rachunki, nie wyłączając
mnie.

MMA Weekly: Wielkie dzięki za rozmowę Evan, czy chciałbyś dodać
jeszcze coś na zakończenie?

ET: Proszę bardzo. Chciałbym przede wszystkim podziękować
Sportsbook.com za ich wsparcie, które powoduje, że jest mi dużo łatwiej i
mogę dzięki temu bardziej skupić się na treningu. Chcę również podziękować
HCK za zaopatrywanie mnie w szorty w których wychodzę do walk. Dziękuję też
Cobb 28 za wspaniałą pracę, którą robią dla mnie. Mam również zamiar
wspaniale walczyć w lutym, by dostarczyć wszystkim fanom dużo wrażeń, bo
przecież dla tego są tak długo z nami obecni. Nie zawiodę ich.
 

 

 



Turn
wywiad ze stronki www.mmaweekly.com

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis