MMA PLNajnowszePublicystykaDywizja 165 funtów – dobry pomysł, zły pomysł?

Dywizja 165 funtów – dobry pomysł, zły pomysł?

Dzisiaj nad ranem polskiego czasu powstał niemały bałagan informacyjny. Nate Diaz (19-11) i Dustin Poirier (24-5, 1 N/C) zgodnie ogłosili, że zwalczą w walce wieczoru UFC 230 w starciu o pas nowej dywizji – 165 funtów.

Dustin Poirier atakuje Nate'a Diaza: Powiedz jakie gierki uprawiałeś przed UFC 230...
Foto: Esther Lin / MMA Fighting

Kilka minut później pojawiły się zaprzeczenia tym rewelacjom ze strony oficjeli UFC i samego Dany White’a.

Oczywiście wszyscy wiemy, że na słowa prezydenta UFC należy brać poprawkę, gdyż zazwyczaj, delikatnie mówiąc, powie prawdę raczej tylko wtedy kiedy się pomyli. Wobec dużych problemów ze znalezieniem walki wieczoru na listopadową galę w Madison Square Garden nie można zatem wykluczyć takiego scenariusza.

Pytanie jednak czy na dłuższą metę pomysł z utworzeniem nowej dywizji jest trafiony? Jakie są za i przeciw?

Chodzi o zdrowie zawodników? Bzdura!

Niektórzy amerykańscy dziennikarze bronią utworzenia nowej kategorii wagowej uważając, że więksi zawodnicy z dywizji lekkiej jak choćby Kevin Lee (17-3) nie będą tak morderczo ścinać wagi i przejdą do 165 funtów.

W teorii brzmi pięknie. W praktyce może być jednak inaczej. Zawodnicy nie zrezygnują tak łatwo z przewagi jaką daje wniesienie kilku kilogramów więcej do oktagonu, więc spodziewam się, że raczej będziemy obserwować ścinających mocniej  zawodników z obecnej półśredniej. I ci, którzy przyjdą ze 155 funtów odbiją się od większych rywali i szybko wrócą do kategorii lekkiej. Na dodatek jeśli powstałaby kategoria do 165 funtów ciężko sobie wyobrazić jej koegzystowanie z obecną półśrednią. Zamieniona ona byłaby wtedy zapewne na kategorię do 175 funtów.  A wtedy rozpoczęła by się fala migrujących średnich…

Jeśli ktoś chce rzeczywiście zadziałać w kwestii problemu ścinania wagi u zawodników to trzeba radykalnych działań jak w organizacji ONE Championship. Tam zawodników waży się w dniu walki (nawet na 3 godziny przed galą). Zawodnicy raportują w trakcie obozu swoją wagę. Sprawdza się również poziom ich nawodnienia. Problem jednak w tym, że u Azjatów musiało dojść do tragedii (kilka lat temu jeden z zawodników zmarł na skutek komplikacji po ścinaniu wagi), aby zajęto się problemem na poważnie. Oczywiście zmieniłoby to postrzeganie obecnych kategorii wagowych – większość poszłaby w górę. Czy jednak to stanowiłoby to tak duży problem?

Ponadto wyjściem jest również obowiązkowa zmiana kategorii po przekroczeniu wagi. Tutaj oczywiście można by ustalić dokładne zasady – jeśli przekroczenie będzie większe, powtórne  itp. itd. Zaczątki takich pomysłów widać choćby w kalifornijskiej komisji. Na razie są to jednak jedynie rekomendacje a poza tym nie skutkują zbytnio na walkę w innych stanach.

Nowe kategorie wagowe w tym pomogą? Raczej nie. Prędzej będą służyć innym celom.

Na tym się skończy? Wątpię!

Przyzwolenie na powstanie nowej kategorii wagowej w przyszłości pewnie pociągnęłoby tworzenie kolejnych. Według rekomendacji ACB oprócz 165 lb i 175 lb byłyby to więc zapewne kategorii 195 lb i 225 lb.

Namnożenie mistrzów to spadek ich prestiżu. Boję się, że dojdziemy w końcu do jakichś bezsensownych sytuacji jak w boksie, gdzie mamy nowe kategorie wagowe nawet co 1,5-2 kg. Znając życie spowoduje to, że zawodnicy zaczną biegać po kategoriach jak przysłowiowy „Żyd po pustym sklepie”.

Supefajty? Wincyj!

Oczywiście to może być na rękę UFC. Widzimy obecnie, że superwalki pomiędzy mistrzami są mocno nadużywane przez organizację. Dwa lata temu mieliśmy walkę McGregora z Alvarezem, teraz natomiast pojawiają się jak grzyby po deszczu. Był Miocic z Cormier, potwierdzono Cyborg z Nunesm, w planach jest też walka Cejudo z Dillashawem. Jakkolwiek, gdy mistrzowie czyszczą dywizje to te walki są sensowne tak powoli zmierzamy do robienia superajtu do samego superfajtu…

CONOR!

Żartobliwie mówiąc, w każdym dłuższym tekście o UFC nie może zabraknąć Conora McGregora. Niedawno dowiedzieliśmy się, że McGregor podpisał nową umowę na 6 walk. Jak dotąd jedyne czego bronił Conor w UFC to Artem Lobov, więc ciężko się spodziewać iż nagle Irlandczyk zacznie seryjnie bronić swojego tytułu (o ile go zdobędzie). „The Notorious” potrzebuje czegoś „extra” i utworzenie nowej kategorii wagowej wydaje się dla niego idealne i to przynajmniej z kilku powodów.

  1. Conor lubi robić rzeczy historyczne, więc zostanie mistrzem w trzech kategoriach wagowych brzmi naprawdę atrakcyjnie dla niego.
  2. Trylogia z Diazem o wysoką stawkę – obecnie UFC celuje w rekord PPV na UFC 229, jednak jak do tej pory na szczycie listy najbardziej kasowych gal są UFC 202 i UFC 196, czyli dwie z udziałem tych zawodników.
  3. Czy limit do 165 funtów nie wydaje się idealny do zestawienia walki, która będzie kolejnym kandydatem do pobicia wszelkich rekordów? Conor McGregor vs. Georges St. Pierre – to byłby z pewnością wielki hit i limit 165 funtów może się okazać doskonały dla tego pojedynku.

Czy dzisiejsze poranne zamieszanie było samowolką zawodników, aby wywrzeć presję na organizacji? A może to próba wysondowania reakcji opinii publicznej? Ciężko powiedzieć. Trzeba przyznać, że w tej chwili kategorie lekka i półśrednia są najmocniej obsadzone w całym UFC i stworzenie czegoś pośrodku w teorii może być bardzo atrakcyjne. Zanim jednak podejmie się taką decyzję warto rozważyć wszystkie za i przeciw. Boję się jednak, że właściciele pragnący odzyskać kapitał z inwestycji wybiorą to co im się najbardziej opłaci…

 

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis